*19* Może to jest tylko w mojej głowie?

To był wspaniały dzień! Nie sądziłem, że kiedykolwiek to napiszę, ale dzisiaj, kiedy Fourth stał razem ze mną na scenie i kiedy ćwiczyliśmy razem moje piosenki przed występem, kiedy patrzyliśmy sobie w oczy i tańczyliśmy, kiedy trzymaliśmy się za ręce, czułem się magicznie. Czułem się lekki jak piórko, szczęśliwy. I znów potrafię się śmiać. I to nie udawać śmiech. Nie. Przy Fourtcie śmiałem się naprawdę tak z głębi duszy. Trudno się nie śmiać, kiedy twój partner do pracy, który powinien być poważny, stoi przed tobą i robi dziwaczne miny, starając się cię zdekoncentrować, przez co śpiewasz niewłaściwe linijki. Przez niego moja piosenka brzmiała mniej więcej tak:

„Love, love, I need somebody to love.

Love, love, love.

And you are the reason.

You are so cute, when you're staying still.

Why are you so cute?

I'm falling for you".

Podczas gdy prawidłowa wersja powinna brzmieć:

„Love, love, I need somebody to love.

But that person must be you.

I pray for us to be true.

This is the love I'll never hit Undo.

I will have only you.

And everyday I will love you."

Pomieszałem wszystkie piosenki, jakie znałem. Co za wstyd! A ten gamoń się ze mnie śmiał! Oczywiście nie mogło mu to ujść płazem. Nasz dyrektor, Off Jumpol, załamywał ręce, widząc, jak biegamy za sobą po całej scenie. P'Erin uznała, że taki „uroczy" obrazek przyciągnie więcej fanów, więc nagrała nas i wrzuciła na swój Instagram, oznaczając nas obu. W końcu P'Off miał nas tak bardzo serdecznie dosyć, że kazał ekipie przynieść dwie czarne opaski na oczy i od tej chwili musieliśmy ćwiczyć piosenki z zasłoniętymi oczami. Wyszło przekomicznie. Fourth też ciągle mylił tekst.

– Nie, nie, nie! Znowu źle. Boże, za jakie grzechy muszę być waszym dyrektorem?! – Wykrzykiwał załamany P'Off. – Czy możecie chociaż przez chwilę zachowywać się PROFESJONALNIE?! Mam wam to przeliterować?!

Przyznam, że pierwszy raz widziałem P'Offa w takim stanie. Zazwyczaj był oazą spokoju. Czasem, gdy pojawiał się P'Gun Atthaphan, potrafił nawet być zabawny i się śmiać, chociaż na ogół przybierał bardzo poważną postawę.

– Off, daj im spokój, fani już ich uwielbiają. Myślę, że Fourth pasuje do naszej ekipy – Usłyszałem P'Erin. Zaciekawiony musiałem od razu sprawdzić X(dawniej Twitter) i Instagram. Odbiór rzeczywiście okazał się bardzo pozytywny. P'Erin sobie tylko znanym sposobem zdołała zamienić moją koszmarną wpadkę w budzący duże zainteresowanie początek nowego shipu. Sprzedała fanom jakąś gładką gadkę o tym, że Fourth to rzekomo mój stary przyjaciel, którego nie widziałem od lat. Tak było najbezpieczniej. Nie mógłbym przecież wyjść tam i powiedzieć im, że wyciągnąłem z tłumu ludzi zupełnie obcego chłopaka tylko dlatego, że jego oczy wydawały się znajome. Uznaliby mnie za wariata. Osobiście wolę myśleć, że jestem ekscentrykiem.

Na X było pełno naszych zdjęć(podejrzewam, że Erin wysłała kilka swoim znajomym, prosząc o ich udostępnienie), niektóre były nawet zabawne: na przykład to, na którym widać było, jak uderzam Fourth'a w głowę gumowym zabawkowym młotkiem, który świecił, gdy się nim wywijało.

Obaj z Fourth'em zajęliśmy się czytaniem komentarzy. Były naprawdę przychylne. To nas cieszyło. Zacytuję kilka, bo zrobiłem sobie screenshoty.

OllieOlive: Chłopcy są tacy uroczy! Gdzie mogę znaleźć takiego Fourth'a dla siebie?

BergmanB: aaaaaaaw, ich słodkość poziom: nieskończoność

BeallieBilly: SHIPPUJĘ ICH!!! Jak myślicie: GeminiFourth czy FourthGemini??#geminifourth #fourthgemini

Goodboykam: a ja założę się, że Fourth zawsze robi to, czego Gem chce, więc to pewnie Gem jest top.#teamgeminifourth

Naravitxnorawit: nieeee! Oddajcie mi mojego PondGem! #teampondgem

Nie mogłem oprzeć się pokusie i odpisałem, upewniając się przedtem, że korzystam ze swojego fikcyjnego konta, na którym udawałem, że jestem fanem Gemini'iego Norawita i Pond'a Naravita.

ppnaravit_fanboy: uwielbiam Ponda z Gem'em, ale tym razem muszę przyznać, moim zdaniem Fourth i Gemini super razem wyglądają. Ja idę za opcją GeminiFourth. Zdecydowanie Gemini jest top tutaj. To przystojniak i jestem pewien, że to on rządzi w tym związku. W dodatku jest wyższy. A Fourth raczej jest uroczy, niż przystojny.#geminifourth

Ktoś odpisał mi niemal od razu.

KittyBooGang: ty zawsze wierzysz, że Gemini jest top, zawsze. A ja uważam, że prawidłowa opcja to FourthGemini. W alfabecie F jest przed G. #fourthgemini

KittyBooGang mogłem uznać za swojego przyjaciela, a raczej przyjaciół w liczbie mnogiej, bo tak naprawdę wiedziałem, kto to był. To chłopacy z zespołu muzycznego Hybrydy należącego do naszej wytwórni: Ford, Satang, Winnie i Prom. Lubiłem każdego z nich, ale nawet oni nie wiedzieli, że to ja byłem adminem ppnaravit_fanboy. Czasem czatowałem z nimi trochę jako ich fan. To było zabawne. Ich nieświadomość co do tego, z kim piszą, zawsze rozbawiała mnie do łez, gdy mogłem ich przyłapać na powiedzeniu mi czegoś, co zupełnie mijało się z prawdą.

Na X i Instagramie od razu rozgorzała mała wojenka o nasz hasztag, nasi fani walczyli ze sobą o to, czy to wciąż jeszcze #pondgem(nie lubiłem tego hasztagu, wolałem #gempond), czy może #fourthgemini albo #geminifourth. P'Erin cieszyła się z takiego obrotu spraw. Im więcej osób o nas mówiło, tym lepiej.

magical_in_love: a co, jeśli to #gempondfourth?

KittyBooGang: o nie! To znowu ty?! Zdecydowanie nie #gempondfourth! Nie ma takiej opcji!

Musiałem znowu się wtrącić. Nie chciałem żadnych nieporozumień.

ppnarawit_fanboy: Gem to oczywisty top. Więc jest GeminiFourth. Dyskusję uważam za zamkniętą, ale jak ich spotkacie, to możecie ich o to zapytać.

Nie zauważyłem, że Fourth podszedł do mnie i zajrzał mi przez ramię. Ledwie kliknąłem przycisk „Opublikuj", usłyszałem jego śmiech.

– Naprawdę myślisz, że to ty jesteś top?

– A nie jest tak?

– Możemy się przekonać, jeśli chcesz. To idziemy do mnie czy do ciebie?

Spojrzałem na niego tak, jakbym go widział pierwszy raz w życiu. Nie tylko był pyskaty. Był też irytujący. I ten jego cwaniacki uśmieszek. Jakby wiedział... Idiota! Zaczynam żałować, że się na to zgodziłem. Niestety nie mogę się już wycofać. Fanom się to podoba, a moja praca polega na tym, że sprzedaję im produkt, w tym przypadku produktem jest nasza relacja, nasza wyimaginowana para. Damn. Gdzieś na dnie mojej podświadomości pojawiła się myśl, że Fourth wcale nie żartował.

– Nigdzie z tobą nie idę. I dla twojej wiadomości: nie żartuj przy mnie z takich rzeczy, nie lubię tego.

– Huh? Przecież sam napisałeś w tym komentarzu...

– Owszem, JA to napisałem, JA, rozumiesz? Ja mogę z tego żartować, bo wiem, jakich słów używać i kiedy. Ty lepiej tego nie rób. Ja jestem od kilku lat w tej branży, ty dopiero zaczynasz, nie mogę ci pozwolić na to, żebyś zniszczył kariery nas obu jakimś nieprzemyślanym dobrze zdaniem. Zapamiętaj to: nigdy publicznie nie dawaj się ponieść emocjom. Grasz rolę, jesteś postacią, którą ci ludzie chcą kupić. Poza kamerami możesz żartować z czego tylko chcesz, ale publicznie musisz liczyć się ze słowami. Jedno nieprzemyślane zdanie i lata pracy moje oraz mojego zespołu pójdą na marne. Bądź odpowiedzialny, nie zniszcz tego.

Ledwie skończyłem mówić, zacząłem tego żałować.

Nie chciałem go zranić ani zasmucić. Kiedy wbił wzrok w podłogę, przypominał maleńkiego, uroczego, zmokniętego kotka, który potrzebował schronienia. Naprawdę nie wiem, co mną kierowało, ale zbliżyłem się do niego i go przytuliłem, po czym zacząłem mu wszystko wyjaśniać. Oczekiwałem, że mnie odepchnie, że będzie na mnie zły. Nie zrobił tego. Wtulił się we mnie bardzo mocno, jakby tego właśnie potrzebował: mojej bliskości. Jednocześnie odniosłem wrażenie, że on był przyzwyczajony do tego, że ludzie go ranili, mówili coś, co zostawało z nim później na długo. W moich ramionach wydawał się tylko małym, bezbronnym chłopcem pragnącym pocieszenia. Zdziwiło mnie to. Jeszcze przed chwilą był odważną, pyskatą mendą, a teraz?

Nie podobało mi się to, jak szybko zmieniał się jego nastrój.

Czyżby duch Heart'a nadal nie dał nam spokoju?

– Fourth, proszę, nie bądź na mnie zły. Wiem, że to trudno zaakceptować. Też kiedyś byłem na twoim miejscu, też nie wiedziałem, co powinienem mówić, a czego nie i uwierz mi, wiele bym dał, żeby mieć wtedy obok siebie kogoś, kto powiedziałby mi, co mam robić. Byłem naprawdę zagubiony, popełniałem masę błędów, które Erin musiała później po mnie poprawiać. P'Off mówi, że masz ogromny talent, nie chcę, żebyś to zaprzepaścił, to twoja szansa. Nie zrobiłeś nic złego, ale proszę, nie mów tego przy ludziach, bo może zostać źle odebrane.

– A czy nie o to chodzi? Czy nie mamy udawać, że jesteśmy w sobie zauroczeni? – Dlaczego ton jego głosu brzmiał tak gorzko? Dlaczego czułem się tak, jakby położył mi na języku kilka liści piołunu?

Ale potem przyszła P'Erin i zabrała nas na spotkanie z naszym szefem. Musieliśmy omówić grafik i plan zajęć na kilka najbliższych tygodni. P'Off chciał, żebyśmy wzięli udział w castingu do serialu, którego reżyserem był najlepszy z nich, P'Aof. Kiedy przeczytałem w domu scenariusz, o mało nie zemdlałem.

To była historia chłopca, który stracił słuch w wyniku jakiejś choroby lub wypadku. Imię chłopaka było przerażająco znajome.

Heart.

Nagle poczułem, że kręci mi się w głowie. Powoli chwiejnym krokiem udałem się do łazienki, gdzie przemyłem twarz chłodną wodą. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Byłem sam, chociaż oczekiwałem zobaczyć naszego znajomego ducha. Odwróciłem się i spojrzałem za siebie, ale tam też nikogo nie było. A fakt, że Fourth również od dzisiaj nie mieszkał ze mną, jeszcze wszystko pogarszał. Słyszałem wyraźnie tykanie wielkiego zegara na ścianie w pokoju. Było ono znacznie głośniejsze niż zazwyczaj.

Tik tak, tik tak, tik tak, odmierzam ci czas.

Tik tak, tik tak, tik tak, mijają sekundy i minuty.

Tik tak, tik tak, tik tak, twój czas się kończy.

Tik tak, tik tak, tik tak, pospiesz się nim będzie za późno.

To było okropne. Lodowaty dreszcz przebiegł po moim ciele. Za oknem ciemna noc, choć w niektórych oknach widać było światła, więc nie tylko ja jeszcze nie spałem. Naprawdę żałowałem, że Fourth'a jednak tu nie ma ze mną, czułbym się pewniej i spokojniej, gdyby tu był.

Heart, głuchy chłopak, który zakochał się w LiMingu, chłopcu, który przychodził do jego domu, by odpracować dług, jaki miał u rodziców Heart'a.

I nasz Heart, nasz duch zamordowanego chłopca w wieku 19 lat... Czy mają ze sobą coś wspólnego? A co, jeśli Heart wcale nie istnieje? Co jeśli ten duch to tak naprawdę ja z przyszłości? Może chciałem ostrzec siebie i Fourth'a przed czymś, na przykład przed tym, że zostaniemy zamordowani?

O boże!

Nie, to przecież niemożliwe...

Tak, to zdecydowanie nie mogło być to. Ten fikcyjny bohater, Heart, to tylko przypadek, że ma tak samo na imię. Chciałem zapytać o to naszego ducha, ale jak na złość nigdzie go nie było. Natychmiast opisałem swoje przemyślenia w wiadomości do Fourth'a, ale nie wysłałem mu jej, zamiast tego skopiowałem tekst i wkleiłem do notatek. Tak na wszelki wypadek. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top