Rozdział 15. Bezcenna pamiątka

Dobry. Szybkie info na począteczek rozdziału: poczyniłam doedukowanie się w kwestii Komnaty Tajemnic i wyczaiłam, że jebłam niezłego błęda, bo według tego, co wynalazłam na fandomie potterowskim, to Komnata Tajemnic początkowo nie została zbudowana w łazience, ponieważ, uwaga, uwaga - jak Slytherin budował Komnatę, to łazienki nie funkcjonowały. Więc no, wtopa ciutek xd

Także więc poczyniłam drobne poprawki w poprzednim rozdziale, coś tam dodałam od siebie do tego, co wynalazłam, aby miało to jakieś ręce, nogi i dupę, więc możecie się cofnąć aby zobaczyć i ewentualnie sobie przypomnieć, co ostatnio się tu działo.

Tyle ogłoszeń parafialnych, miłego czytanka 🥰

• • •

Brwi Toma poszybowały w górę.

— Doprawdy? — zapytał, patrząc na Alyssę w taki sposób, jakby zastanawiał się, czy powinien pokazać, że jest pod wrażeniem jej możliwości. 

Alyssa pokiwała głową.

— Tak. Udało mi się to dzięki... Dzięki Eldorze — powiedziała. Nie pamiętała, kiedy ostatnio coś tak dogłębnie ją poruszyło, jak historia Salazara i Helgi. Wiedziała, że wszystko to miało zakończyć się tragicznie. Nie było im dane zbudować razem rodziny, najprawdopodobniej każdy poszedł w swoją stronę...

— Eldorze? — Tom zmarszczył brwi. — Masz na myśli Eldorę Greengrass?

Alyssa znów pokiwała głową.

— W rzeczy samej. Gdyby nie jej... Wścibstwo, w życiu nie zdecydowałabym się przeczytać tego listu...

— Listu? — Tom zmarszczył brwi. — O jakim liście mówisz, Lacework?

— Miłosnym... — wymamrotała Alyssa. W tym momencie czuła się dziwnie, mówiąc o liście miłosnym właśnie Tomowi, który całym sobą pokazywał, że stroni od romantycznych uniesień. 

— Lacework, czy ty sobie teraz żartujesz? — zapytał Riddle, a w jego głosie Alyssa wyczuwała lekką irytację. Oczekiwał zapewne, że Alyssa przekopała się przez najmroczniejsze z ksiąg, poszukując jakiejkolwiek informacji o Komnacie Tajemnic. Zwykłe księgi były zbyt ocenzurowane, zresztą Salazar Slytherin na pewno nie zostawiłby lokalizacji stworzonej przez siebie komnaty ot tak, bez żadnych utrudnień. Raczej Riddle nie spodziewał się, że tak ważna dlań informacja kryła się w liście miłosnym, napisanym przez Salazara dla Helgi Hufflepuff.

— Dlaczego miałabym?

— To niedorzeczne. Z listu dowiedziałaś się, jak odnaleźć Komnatę Tajemnic? I to jeszcze z jakiego listu — prychnął Tom. — Miłosnego. 

— Tak na dobrą sprawę to jedyna poszlaka, jaką mamy — zauważyła Alyssa. — Jeśli wolisz w inny sposób znaleźć drogę do Komnaty Tajemnic, mogę szukać dalej...

— Dość, Lacework — uciszył ją Tom, widocznie już lekko zirytowany postępowaniem Alyssy. — Gdzie masz ten list?

Alyssa w milczeniu wygrzebała z torby pożółkłą kopertę, kryjącą w sobie odpowiedź na nurtujące Toma pytanie. Ślizgon bez zbędnych podziękowań zabrał kopertę od Alyssy, po czym wydobył z niej list, będący poniekąd niesamowicie cenną pamiątką po jednym z założycieli Hogwartu. Z twarzy Riddle'a Alyssa wyczytała, że niekoniecznie jest mu na rękę czytanie listów miłosnych - jego twarz wykrzywiał grymas, zupełnie jakby odrzucały go wszelkie czułe słowa, jakie Salazar Slytherin skierował do Helgi Hufflepuff. Widocznie było to dla niego stanowczo za dużo miłości jak na jeden list.

Riddle nie odzywał się do Alyssy przez dłuższą chwilę - wydawało się, jakby nagle wpadł w trans, wpatrzywszy się w wypisane na pożółkłym pergaminie pełne miłości słowa. Alyssie przemknęło przez myśli, że ona i Eldora wyglądały dokładnie tak samo, kiedy wkradły się do wspomnień Salazara. Czy Riddle mógł również się do nich dostać? W jaki sposób, skoro aby się do nich dostać, należało wypowiedzieć imię Slytherina, a dodatkowo spełniać jakieś nieznane Alyssie wymogi?

Kiedy po dłuższym oczekiwaniu Tom wciąż nie reagował, Alyssa lekko potrząsnęła go za ramię, chcąc wyrwać go z transu. Nie osiągnęła zamierzonego skutku - zamiast tego przeniosła się wraz z Riddlem do wspomnień Salazara. Riddle spojrzał na nią, marszcząc brwi.

— A co ty tu robisz, Lacework? 

— Długo nie reagowałeś. — Alyssa wzruszyła ramionami. 

Tom nie odpowiedział, wróciwszy do sceny ze wspomnień, która właśnie się przed nimi rozgrywała. Alyssa również spojrzała w tamtym kierunku i  prawie wrzasnęła, zauważywszy ogromne monstrum przed nimi. Przypominało ono ogromnego węża w koronie z czerwonych piór na czubku głowy, na znak, że jest on swego rodzaju królem węży.

— Na Merlina, co to jest? — zdziwiła się Alyssa, na co Riddle uśmiechnął się złowrogo.

— Nasz sprzymierzeniec.

Tuż przed bazyliszkiem stał sam Salazar Slytherin. Echo jego głosu odbijało się od ścian komnaty, kiedy rozmawiał z wężem w nieznanym Alyssie języku. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że wielki wąż wszystko rozumiał, doszła do wniosku, że była to mowa węży, którą Salazar potrafił operować. 

Opuszczając Komnatę Tajemnic, Salazar poklepał bazyliszka po szmaragdowozielonych łuskach, na co wąż zasyczał przyjaźnie. Alyssa uznała, że była to dosyć niespodziwana scena - przerażające monstrum zaprzyjaźnione z założycielem Hogwartu. Zaraz potem Komnata Tajemnic się rozmyła, a Alyssa i Riddle na powrót znaleźli się w Pokoju Życzeń.

— Wiesz, co Slytherin powiedział wężowi? — zapytał ją Tom. Nie czekając na odpowiedź Alyssy, dodał: — Nakazał, aby nigdy pod żadnym pozorem nie zaatakował Helgi Hufflepuff, a wręcz chronił jej dobre imię, kiedy pewnego dnia dziedzic Slytherina wypuści bazyliszka z Komnaty.

Alyssa nie wiedziała, dlaczego Tom postanowił jej o tym powiedzieć. Nie miała też szansy tego skomentować, gdyż Riddle ruszył ku wyjściu, po drodze chowając list z powrotem do koperty. Alyssa ruszyła za nim. Ślizgon nawet jej nie ponaglił, jednak wiedziała, że zapewne oczekuje, aby za nim poszła. Chciała też odzyskać list - bezcenna pamiątka po Salazarze Slytherinie kryła w sobie romantyczną historię dwójki założycieli szkoły, a Alyssa obiecała Eldorze, że zobaczą ją do końca. Krukonka nie chciała złamać tej obietnicy.

W pewnym momencie Tom zatrzymał się przed wejściem, przez co podążająca za nim Alyssa prawie na niego wpadła. Fakt, że Krukonka znalazła tyle użytecznych informacji o lokalizacji Komnaty Tajemnic tak bardzo podekscytował Ślizgona (czego oczywiście nie było widać na pierwszy rzut oka), że aż zapomniał o bardzo ważnej rzeczy...

— Nie możemy iść teraz — stwierdził. — Wieczorem będę patrolował korytarz na drugim piętrze. Tam się spotkamy, Lacework.

— Przecież wiemy tylko, że Komnata znajduje się na drugim piętrze — zauważyła Alyssa. — Masz pojęcie, gdzie znajduje się ten pokój, w którym był Slytherin?

— Nie — odpowiedział Riddle ze stoickim spokojem. — Ale mam pewne podejrzenia. A teraz nie zadawaj zbędnych pytań, Lacework. O dziewiątej wieczorem chcę cię widzieć na drugim piętrze.

Po tych słowach puścił Alyssę przodem do wyjścia z Pokoju Życzeń.

• • •

Alyssa dziękowała Merlinowi, że Joanne nie była tego wieczoru szczególnie dociekliwa - była zbyt zajęta zakuwaniem do sprawdzianu z zielarstwa, z którego nie była szczególnie dobra, aby zainteresować się, dokąd Alyssa wychodzi na krótko przed ciszą nocną. Korytarze o tej porze były już opustoszałe, co Krukonce bardzo odpowiadało. Nie lubiła tłoku, który towarzyszył jej w ciągu dnia. 

Tom zupełnie jakby na nią czekał, wyszedł jej na spotkanie, udając, że cały czas patroluje korytarz. W pewnym momencie dyskretnie rozejrzał się, upewniając się, że nie zbliża się żaden nauczyciel, po czym przyspieszył kroku, po drodze dając Alyssie znak, że będą szli w stronę, z której przybyła.

— Tyle musiałem na ciebie czekać, że aż zdążyłem rozgryźć lokalizację Komnaty — stwierdził. Alyssa skrzywiła się, jednak nie skomentowała jego kąśliwej uwagi, pozwalając mu kontynuować wywód: — Pokoju, który widzieliśmy we wspomnieniach Slytherina, już nie ma.

— Jak to: nie ma? — zdziwiła się Alyssa.

Riddle zgromił ją wzrokiem.

— Przestań mi przerywać, Lacework — skarcił ją. — Zanim mi przerwałaś, zamierzałem ci powiedzieć, że posągi, sprezentowane Slytherinowi, Ravenclaw, Hufflepuff i Gryffindorowi zostały przeniesione do Izby Pamięci, ponieważ kiedy wynaleziono hydraulikę, potrzebne było miejsce na łazienki. Ten pokoik został przerobiony na łazienkę dziewcząt i to właśnie tam znajduje się wejście do Komnaty Tajemnic.

— Skąd się tego wszystkiego dowiedziałeś? — zapytała Alyssa.

— To wszystko kwestia logiki, Lacework — wyjaśnił Riddle, po czym uśmiechnął się złowrogo. — Oraz dogadania się z bazyliszkiem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top