4

czy Iron man się wkurzył? mało powiedziane ale potem smok zapalił paru kosmitów a puszka odkryła że jesteśmy po jego stronie. tak mniej więcej. ale było fajnie. po drodze do domu spotkałam jeszcze pająka.spojrzeliśmy sobie w oczy a potem Max się zmniejszył i wpadłam przez okno do salonu. smok usiadł mi na ramieniu i zwinął się w kłębek.

-dzięki max.-mruknęłam gdy stałam już otrzepana. w salonie dalej nikogo nie było. ruszyłam więc do pokoju i chciałam schować tam Maxa ale on nie chciał ode mnie odejść.-Max idź z tond. do pokoju mały.-popatrzył na mnie i się nie ruszył.-ech...no dobra.-otworzyłam torebkę do której wszedł. 

Next Day...

usiadłam z Peterem w jednej ławce na angielskim. nagle podał mi karteczkę. zdziwiona otworzyłam i przeczytałam. ,,ja spiderman? a ty latasz na smoku,,

-Co?-udawałam zdziwioną.-smoki nie istnieją.

-Bardzo im pomogłaś.

-To nie ja.-wstałam i wyszłam z sali. przechodziłam przez korytarz gdy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.

-to było nieodpowiedzialne i głupie.-warknął. spojrzałam w oczy Pietro.

-Co?

-wiesz co. chcesz żeby Maxowi się coś stało? a gdyby stało się coś tobie?-jego wzrok wyrażał troskę i strach...o mnie. czy on się zako...

-Pietro-pokręciłam delikatnie głową i odsunęłam się od niego. nagle on nachylił się i pocałował mnie. to był delikatny pocałunek,który mógłby trwać w nieskończoność gdyby nie Maź i Wanda. smok wyfrunął z torebki i ugryzł Pietro w ucho a Wanda odciągnęła mnie od niego czarem.

-Nie tego się po tobie spodziewałam Braciszku.

-Jestem starszy.

-o całe 13 minut.-dotknęłam ust i zobaczyłam że wszystko obserwował Peter. zrobiłam przerażone oczy (xd jak to brzmi-aut.) -i możecie się nie lizać w szkole?-zaśmiała się a ja wciąż patrzyłam na Petera. pokręciłam głową. spojrzała na rodzeństwo z wściekłością i odszedł bez słowa.-coś cię stało?-spojrzałam na nią

-nie. niech Avengers zaopiekują się Maxem.

-Ty się nim opiekujesz.

-wracam do normalnego życia...a pierwsze co zrobię to wrócę do domu. tego prawdziwego domu. Nie szukajcie mnie.

-Wandi nie zostawimy cię. jesteś dla mnie jak siostra.-powiedziała Wanda.

-przepraszam.-odwróciłam się i wybiegłam ze szkoły kierując się na stację metra. nade mną przeleciała właśnie Spiderman. kiedyś znałam tylko Pietra, potem pojawiła się jego siostra a potem on...superbohater od radioaktywnego pająka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top