Rozdział XI~


*** przypomnienie ***

Pov. Ana

Nie wiem ile już tu siedzę, ale straaaasznie się nudzę. Na szczęście nie słyszę, żadnych krzyków. Chociaż może to nie dobrze...

Znalazłam pomysł na nudę! Mogę przecież pograć na gitarze!

Zaczęłam grać losową piosenkę.

Po około trzydziestu minutach skończyłam i stanęłam tyłem do drzwi, patrząc na biurko. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Ktoś złapał mnie za biodra.

[???]- Przygotuj się na zabawę, mała..

*** koniec przypomnienia ***


Kiedy to usłyszałam, zrobiło mi się ciemno przed oczami. 


Pov. Yoongi

Gdzie ja do jasnej ciasnej jestem?!

Jest ciemno i zimno. Chyba znajduje się w jakimś pokoju, bo siedzę (?) na podłodze... W sensie nie wiem czy mogę to nazwać siedzeniem, ponieważ jestem przywiązany do czegoś, a dokładniej... nie wiem :/

*** około pół godziny później ***

Dalej tu jestem i robię się głodny i śpiący... Zapamiętać:

GŁODNY I ŚPIĄCY YOONGI, TO ZŁY YOONGI.

Jeśli za chwilę mnie stąd ktoś nie wypuści to... co ja mógłbym zrobić? Przecież nawet nie mogę podnieść nogi!

Oczy mnie się tak kleją, że za chwilę... 

Ło Jeżu! Ktoś otworzył te zue drzwi!

I wepchnął/ęła przez nie... Anę?

[Ja]- Ana!

Chciałem ją przytulić, lecz nie mogłem. Ona patrzyła na mnie tylko i płakała. Nie wiem co robić.


Dziewczyna siedzi naprzeciwko mnie i nic nie mówi. Teraz dopiero zobaczyłem, że ma podarte ubrania. Dalej płacze. A co jeśli się odwodni? Nie mam tu wody, chyba że deszcz, bo dach jest pęknięty... Zaraz! Jakieś 10 minut temu uwolnili mnie z tego czegoś i mogę się normalnie ruszać. Dach nie jest taki wysoki, więc może uda nam się wydostać. Tylko teraz zostaje pytanie czy ona będzie chciała pomóc.

[Ja]- Ana?

[A]- T-tak? 
[Ja]- Chyba mam plan jak się stąd wydostać.

[A]- Naprawdę? 
[Ja]- Tak!

Dziewczyna poderwała się z miejsca i przytuliła mnie. Zorientowałem się właśnie, że ma tak mokrą bluzkę, aż prześwituje jej stanik... ehh..

[Ja]- Pomożesz mi?
[A]- W czym dokładnie?
[Ja]- Musimy wspiąć się tu. *wskazuje większą szparę w dachu*

[A]- Oke, tylko...

[Ja]- Wszystko się uda!

[A]- Powiedzmy, że Ci wieże.

Podniosłem Anę i ''wystawiłem'' przez tę szparę. Ona złapała się dachu i wspięła tam. Następnie ułożyła się odpowiednio i wystawiła do mnie ręce. Leży tak, że widać jej... NIEWAŻNE! Powiedzmy, że tego nie było!

Powoli się podciągałem, bo niby ja jestem ten silny w tym związku... efeefe! Nie ma żadnego związku!

Udało się! Jesteśmy w.. jakimś lesie?! Gdzie my teraz...

[A]- Ja wiem gdzie iść!


Pov. Ana

[Ja]- Ja wiem gdzie iść!

Znam ten las jak własną kieszeń! Przychodziłam tu zawsze jak uciekałam przed rodzicami. Zbudowałam nawet domek na drzewie.

[S]- Jak to wiesz?

[Ja]- Spędziłam w tym lesie dużo czasu! Widzisz tamto drzewo?

[S]- Tak... Tam coś jest?

[Ja]- Mój domek na drzewie! Chodź! Robi się ciemno. Prześpimy się i rano pójdziemy dalej, oke?
[S]- Oke..

Poszliśmy powoli w stronę drzewa, a zarazem naszego tymczasowego schronienia, gdy nagle... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top