Czas

Pewien czas temu...

- Czyli wygrałem? - Spytał cala reszte uczestników gry.

- Tak. - Chłopak byl dumny, że tym razem mu sie udalo.

- Wychodzi na to, że Pablo wygrał. - Mówiła brunetka.

- Więc? Gdzie moje nagroda? - Chociaz tak na prawde nie zależało mu by on ją miał, a na tym, by Pedro jej nie dostał.

Po prostu nie chciał, by on robił sobie krzywdę. Chociaż sam z własnego doświadczenia wiedział, że szanse zabić się tu są bardzo małe, to wolał zostawić wygrany przedmiot na inny czas.

- Prosze. - Podała druga dziewczyna kawałek papieru ze względu kamer w pomieszczeniu.

Odebrał od niej kawełek metalu po czym spojrzał na przybitego Pedriego. Siedział on sam tak samo jak widział go gdy zaczynali grę.

- Wiem, że ci zależało, ale następnym razem może sie uda. - Usiadł kolo niego.

- Nawet tego nie umiem zrobić. - Spojrzał na niego pustym smutnym wzrokiem.

- To tylko głupia nic nie znacząca gra, nie przejmuj się tym. - Ten juz nic nie odpowiedział.

Czasem tak juz jest, że samemu obwinia się siebie za wszystko, za to co sie zrobiło czy nawet nie zrobiło.

Myślenie osoby z zaburzeniami psychicznymi jest tak odległe od innych, zwykłych szczęśliwych ludzi.

Każdy głupi szczegół zrzuca sie jako swoja winę.

Szczególnie mial tak Pablo.

Niezliczona ilość razy mial taka sytuacje.
Wtedy za każdym razem wmawiał sobie, że lepiej każdemu bedzie bez niego.

Jego rodzina wreszcie bedzie miec spokój tak jak i ratownicy medyczni ratujący go po próbach.Miejsca w szpitalach będzie dla innych, bo po co ma je marnować ktoś kto i tak jedynie chce po prostu umrzeć.

Nienawidził, gdy ktoś się o niego martwił, wręcz było mu wstyd, że sprawiał komuś problem.

Chociaż teraz wiedział, że niedługo na pewno przestanie.

To uczucie świadomości, że tak mało brakuje do jego śmierci.

Chociaż sam nie byl pewien czy "mało" to dobre określenie.

Czas był jak jego największy wróg.
Samo życie wręcz polegało na mijającym czasie.

Wieczne spóźnienia, bycie sporo przed.
Określanie czasu było dla niego przydatne ale i glupie.

Gdyby nie istniał czas - nie istniałoby i życie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top