Rozdział 49
Harry pojawił się w szpitalu dopiero po tygodniu od zakończenia tej całej sprawy z Camille.
Wyglądał zdecydowanie lepiej niż ostatnio, lecz nadal było źle.
Pozwoliłem mu podejśc bliżej do nas, ale kazałem mu być cicho, bo Cody właśnie zasnął.
-Jest śliczny.- szepnął, przyglądając się chłopcu, śpiącemu z główką na moim ramieniu.
-Wiem.- mruknąłem.
-Louis... Ja... Naprawdę nie wiem nawet co powiedzieć... Cholera, dałem sobą zmanipulować i naraziłem cię przez to na tak ogromny stres... Przepraszam.- jęknął.
-Przeprosiny ci nic nie dają Harry.- wywróciłem oczami.
-Wiem, rozumiem to, ale musisz mi uwierzyć, mam nawet świadka po swojej stronie, nawet jej nie dotknąłem wtedy!- schował twarz w dłonie, krzycząc szeptem.
-Pochyl się tu.- poprosiłem go, a on odrazu wykonał moje polecenie.
Uderzyłem go ponownie w twarz, ale teraz nawet nie pisnął.
-Zasłużyłem.- stwierdził, rozmasowywujac policzek.
Od głośnego plaśnięcia obudził się Cody, który teraz patrzył nieprzytomnie na Styles'a.
-Dostałbyś jeszcze bardziej gdyby nie on.- stwierdziłem, kiedy przybliżył się nieco do Cody'ego.
Chciał go dotknąć ale warknąłem.
-Zdala. Nie ufam ci.- skrzywiłem się, a on westchnął, cofając się.
-Co mam zrobić Louis?- spojrzał na mnie, a ja wzruszyłem ramionami.
-Staraj się.- zakołysałem dzieckiem, które było dziwnie spokojne po rozbudzeniu, ale szybko znowu zasnął.
Magia małych dzieci.
-Będę Louis. Będę... Wrócisz z nim do naszego domu jak dostaniecie wypis? Chciałbym was mieć blisko, nawet zrobiłem dla niego pokoik, całkiem sam bo Zayn nie chciał mi pomóc, zrobił mi pokutę.- patrzył na mnie błagalnie.
I jak tu odmówić takim oczom?
-Będę spał w innej sypialni, zrozumiano?- zgodziłem się, a on szybko przytaknął głową.
-I nie ruszysz go, dopóki ci na to nie pozwolę. Odbudujesz sobie moje zaufanie, dostaniesz małego w ramiona.- postawiłem warunek, a on chciał się sprzeczać, ale widząc moje chłodne spojrzenie zrezygnował z tego pomysłu i tylko się zgodził.
-Możesz jechać po moje rzeczy do mojej mamy.- westchnąłem.
Uśmiechnął się szeroko.
-Zrobię to! Przyjdę też jutro do was Lou! Będę się starał!- w jego policzkach ukazały się dołeczki a w oczach zabłysnęła iskierka nadziei.
Nie spierdol tego.
*************
Harry zobaczył synka z bliska 😊
Ostatni na teraz XD
Idę spać, dobranoc Wam kochani 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top