Rozdział 43

-Niall!- fuknąłem, próbując odebrać blondynowi pilota.

Postanowił obejrzeć sobie Gray'a, od czego chce mi się żygać.

-No weeeź, zawsze ciekawy byłem jak to wygląda u hetero ludzi!- zaśmiał się.

Jęknąłem i podniosłem się z miejsca, ruszając powoli na górę.

Wszedłem do gabinetu gdzie Harry spokojnie przeglądał papiery do pracy i zerknął tylko na mnie, odsuwając się na fotelu, co mi dało znak że mogę usiąść na jego kolanach, co szybko zrobiłem.

-Niall ci się znudził?- parsknął, obejmując mnie w pasie i położył dłoń na moim brzuszku.

Skinąłem głową, ekscytując się nagle.

-Dwa miesiące Lou.- zaśmiał się, wybijając delikatnie rytm na mojej skórze.

-Dwa miesiące i nasza kruszynka tu będzie.- pocałowałem go w linię szczęki.

-Taaak, nienawidzę tego że chcesz mieć niespodziankę.- mruknął.

-Będzie to wczesny prezent na twoje urodziny panie Styles.- oparłem czoło o jego pierś, ziewając cicho.

-Lou, dopiero dziewiętnasta a ty już chcesz spać?- parsknął, odkładając wszystkie papiery i położył rękę pod moimi kolanami, drugą umieszczając w moim pasie i podniósł się ze mną.

Skierował się do naszej sypialni gdzie mnie położył i podszedł do szafy by wygrzebać dla mnie jakąś jego koszulkę i pomógł mi się w nią wcisnąć.

Wsunąłem się pod kołdrę, tonąc twarzą w poduszce.

-Louis, nie śpij na brzuchu, nie wolno ci.- obrócił mnie na bok.

-Dałbyś w końcu spokój z tą nadopiekuńczością. Gemma też kazała ci odpuścić.- wymamrotałem.

-Gemma może spadać na drzewo.- prychnął.

-Hazz, to twoja siostra.- wywróciłem oczami.

-Idź spać a nie gadasz.- przedrzeźnił mój ruch i ucałował mnie w usta i ruszył do drzwi.

-Wygoń Niall'a.- wymamrotałem.

-Tak zrobię. Jutro zostajesz z nim. Idę na patrol.- uśmiechnął się delikatnie.

-Co? Dlaczego?- zdziwiłem się.

-Chcę znać lepiej te tereny Lou. Śpij dobrze słońce.- przytulił mnie keszc,e szybko i wyszedł, a ja skuliłem się w kulkę.

Mam dziwne przeczucie że coś będzie nie tak.

************

To co?

Pomysły na dramę czy słodzić do końca?

😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top