Rozdział 29

Poprawiłem wianek na swojej głowie.

Dlaczego to mi się tak zsuwa!

Wyzdrowiałem w trzy dni od powrotu, z czego jestem zadowolony bo w końcu mogłem spokojnie wyjść do Niall'a, z którym nie miałem okazji spędzicz czasu w obozie.

-Znowu róże?- zaśmiał się chłopak gdy tylko otworzył mi drzwi.

-Cicho tam.- mruknąłem cicho, wchodząc do środka.

-Zrobiłem popcorn.- wyszczerzył się, wskazując na dwie miski stojące na podłodze, gdzie było pełno mięciutkich poduszek.

Maraton filmowy!

-Siadaj, rozgość się a ja przyniosę nam picie. Wybierz sobie film.- uśmiechnął się, a ja zdjąłem szybko buty i rzuciłem się na poduszki z chichotem, ale skrzywiłem się gdy dotknąłem coś zranioną nogą.

Wybrałem pierwszy lepszy film z psem na okładce.

Był sobie pies czy coś w tym stylu i poczekałem na Niall'a, który wręczył mi po chwili kubek z kakao i zaczęliśmy oglądać.

W połowie filmu oboje płakaliśmy, wtuleni w swoje boki.

Jak takie małe pizdy.

Pochłonęliśmy całą miskę popcornu i Niall zaczął się dobierać do drugiej, zapijając kukurydzę colą, którą musiał donieść.

Po tym filmie zgodnie stwierdziliśmy że pora na bajki i wybraliśmy zakochanego kundla.

-To o tobie i o Harry'm. Ty jesteś taką Damą a on jest Hultajem. Ty ułożony i grzeczny a on to łobuz. I to taki typowy, skurwiel lubi się bić i jest chamem. Zła partia na męża.- jęknął, a ja szturchnąłem go łokciem, fukając.

-Żartuję, spokojnie.- zaśmiał się.

-Muszę ci znaleźć partnera.- westchnąłem.

-O, mówisz.- sarknął.

-Jesteś okropny.- jęknąłem, chowając twarz w dłoniach.

-Dziękuję za komplement.- zaśmiał się, rzucając we mnie czerwoną poduszką i rozpoczął tym wojnę stulecia.

Poduszki latały wszędzie i ganialiśmy się po całym domu Niall'a, nie przejmując się tym że coś zostało zrzucone, po prostu bawiliśmy się na tyle dobrze że wróciłem do domu zmęczony i po prostu wtuliłem się w ciało swojej alfy i odpoczywałem.

Dowiedziałem się przy okazji o tym jak zakończyła się bitka.

Mniejsze wilki poniosły klęskę, gdy tylko uciekliśmy z pola walki.

Zasnąłem po rozmowie z uśmiechem na ustach.

Dom.

*************

Muszę zrobić zapasy przez weekend, mam tylko jeden do przodu teraz :c

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top