Rozdział 18
Westchnąłem cicho, odpoczywając sobie nad rzeką.
Słoneczko dzisiaj przyjemnie grzało więc odpuściłem sobie dzisiaj opiekę nad szczeniętami i obserwowałem jak Liam z Niall'em walczą jako wilki w wodzie i chciałem się roześmiać.
Payne gdyby chciał to mógłby podtopić irlandczyka jedną łapą.
Usłyszałem niezadowolony pomruk obok mnie.
Poderwałem się w górę popiskując.
Harry patrzył na mnie ze skrzywionym w grymasie pyszczkiem i po chwili wypuścił to co miał w pysku na ziemię.
Róża.
Taka malutka, ledwie rozwinięta.
Wyszczerzył dumny z siebie zębiska i patrzył na mnie wyczekująco.
Czy to zaproszenie na randkę?
Bo jeśli tak to je przyjmuję.
Chwyciłem ostrożnie kwiat i przeszedłem obok niego, upewniając się że przejechałem po jego nosie ogonem.
Alfa zamruczała podążając szybko za mną, a ja dumny z siebie niosłem kwiatek.
Niech wszyscy zazdroszczą mi tak wspaniałej alfy.
Zdecydowanie zaczynałem tracić głowę dla niego i to nie było ani trochę zamierzone.
Za szybko.
Znamy się troszkę ponad miesiąc, a ja już zdążyłem się zakochać.
Jesteś głupią omegą.
Usiadłem sobie między zabudowaniami, spoglądając na radosnych członków watahy.
Harry podążał cały czas za mną jak taki ogromny cień.
Był ciepły, a moje futro przewiewne w wiatrze pod szczytami.
Zadrżałem, przysuwając się do niego i obserwowałem już teraz moje stado i patrzyłem z zazdrością na omegi ze szczeniętami.
Też chcę mu dać dziecko...
Chciałbym opiekować się takim maleństwem i wychowywać je dla Harry'ego, by miał godnego potomka, który by władał tą watahą.
Ale jestem bezużyteczny.
Zła omega...
Drgnąłem czując gorący język na policzku.
Harry mnie polizał, chcąc zwrócić moją uwagę na siebie.
Widział że jest coś nie tak i pchnął mnie pyskiem na ziemię i zaczął warczeć, ale nie odsłaniał kłów do ataku, przez co zrozumiałem że chce się bawić.
Wielka alfa bawić? Ze mną?
Parsknąłem śmiechem w duchu i zacząłem ciągnąc za jego uszy, na co fuczał i złapał mnie za skórę przy gardle.
Skubał mnie delikatnie, co łaskotało i próbowałem mu się wyrwać.
Zaczął na mnie warczeć i mnie przygniótł, na co zajęczałem.
Ciężki był!
-Wilczki, pokój macie tam!- zaśmiał się Liam.
*************
Miłość rośnie w okół nas!
Dzień dobry! 😊
Dzisiaj mam duuuużo czasu na pisanie dodatkowych rozdziałów!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top