Rozdział 26
- Co tam się wydarzyło? - przerwała panującą w samochodzie cisze, Vera. - Czy Ingrid naprawdę uderzyła Dolores? - powiedziała to z taką radością w głosie jakby ktoś ją obdarował torebką od Gucciego. Moja ręka nadal mnie piekła, co oznaczało tylko to, że musiałam mocno jej przywalić. Nie wstydziłam się tego, ale w środku krzyczałam. Kristian zapewne potrafiłby się obronić, ale ja pierwsza wyszłam z inicjatywą i każdy wie jak to się skończyło. Dolores miała następny powód, by mnie nienawidzić i szykować zemstę.
- Tak - mruknęła Emma spoglądając na mnie niezrozumiałym wzrokiem, ale po chwili zwróciła się do mnie. - Rozumiem, że jeśli ci podpadniemy możemy oczekiwać czegoś podobnego? - Amanda zachichotała, szturchając łokciem Charms.
- Można tak powiedzieć - prychłam. Jechałyśmy spokojną uliczką oświetloną światłami latarni.
- Dlaczego? - zapytała Charms, która pierwszy raz od wyjazdu z promenady odezwała się.
- Słucham?
- Dlaczego ją zaatakowałaś? - rzuciła cicho. - Czujesz coś do Kristiana?
Westchnęłam i przełknęłam głośno ślinę. Zastanawiałam się jak opowiedzieć to wszystko dziewczynom, ta sprawa była dla mnie z wielu powodów ciężka. Między innymi dla tego, że Kristian ani ja nie wiedzieliśmy co tak naprawdę do siebie czujemy. Choć po dzisiaj wydawało mi się, że już wybrał. Mój Boże dlaczego on musiał być takim dupkiem? Chciał zerwać z Dolores dla mnie, a gdy się nie zgodziłam, odgrywa z nią jakieś sceny. Po co? Czy on chciał wzbudzić we mnie zazdrość?
- Całowałam się z nim - westchnęłam, wszystkie oczy w tym momencie były zwrócone na mnie. Nawet Vera, która prowadziła samochód z niedowierzeniem na mnie spoglądała. - Na balu, w kantorku - musiałam teraz tam wyglądać jak wielkie błyszczące czerwone światło.
- Ostro - odparła rozbawiona Amanda. - Robiliście coś jeszcze?
- Nie - zaśmiałam się. Nie mam pojęcia co tak naprawdę miała na myśli, ale bałam się pytać.
- Wytłumaczy mi, więc ktoś dlaczego on nie zerwał z tą lampucerą i nie jesteście razem? - wtrąciła się Emma, która chwilę wcześniej z kosza piknikowego wyjęła pozostałości po ciasteczkach zbożowych i teraz ze smakiem je chrupała.
- Odmówiłam mu - przyznałam się, chociaż nie było mi z tego powodu źle. Z Kristianem zawsze byłam szczera i nie owijałam w bawełnę. Co było do mnie zupełnie nie podobne, chociaż od przyjazdu tutaj wiele się u mnie zmieniło.
- Dziewczynko! - pisnęła Amanda. - Gdyby nie ten brunet z klasy maturalnej to już dawno umówiłabym się z Krisem, chociaż zapewne by mi odmówił. No i jego opinia trochę odstrasza, o to ci chodzi?
- Właściwie to nie - wysapałam. - On w większości mi wytłumaczył, o co chodziło w tej dziwnej sprawie - nie chciałam mówić tego przyjaciółkom, Kristian zapewne tego nie chciałby. - Wierze mu...
- Więc o co chodzi? - mruknęła Vera, chyba trochę poirytowana z powodu długiego czekania w korku. Myślałam, że o tej godzinie nie będzie dużego ruchu, ale bardzo się pomyliłam.
- Nie wiem co do niego czuje i ta sytuacja z dzisiaj - wzruszyłam ramionami, nadal miałam w umyślę całą tą chorą sytuację. - Ten ich pocałunek...
- Co czułaś? - Charms poważnie przyjrzała się mojej twarzy i zmrużyła zaciekawiona oczy. Wyglądała trochę jak kot, albo panda przez ten rozmazany makijaż. Zaschnięte ślady odbitego tuszu, który spłynął na jej policzki, gdy się chlapałyśmy wodą i rozmyta w połowie ulubiona śliwkowa pomadka.
- To było dziwne, nie czuję się w nim zakochana. Nadal uważam go za dupka, ale niekiedy gdy zapomina o wielu gnębiących go sprawach, wtedy jest dobrze. Wydaje się inny, potrafi się śmiać z czegoś, a nie z kogoś - przypominam sobie naszą rozmowę ze schowka. - Ale ukrywa jaki jest naprawdę.
- Więc 'skacz'! - piszczy podekscytowana Emma i czuję jak auto przyspiesza, a my jedziemy laskiem.
- Słucham? - śmieje się nie wiedząc o co może chodzić czarnowłosej, która pakuje sobie ostatnie ciastko do buzi.
- 'Skacz', zrób coś co może zaważyć na twojej reputacji, co może całkowicie zmienić cię - macha głową i patrzy na resztę dziewczyn oczekując wsparcia. Wszystkie machają zgodnie głowami. - Daj mu szanse i jeszcze raz go pocałuj. Może wtedy stanie się coś pięknego.
Troszkę krócej, ale czekajcie jeszcze trochę...
Piszcie, gwiazdkujcie i czytajcie dalej...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top