5
Niall P.O.V.
Zapłakany pobiegłem do pokoju i wszedłem do swojego łóżeczka. Nie chciałem się wyprowadzać. Nie rozumiałem dlaczego tatuś mnie już nie chciał... Ja nawet nie znam tego Zayn'a i Liam'a! A co jeśli oni mnie nie zaakceptują, albo wyrzucą z Domu? Nie chcę być dużym chłopcem. Wolę chodzić w pieluszkach, śpioszkach i spódniczkach, ssać swój smoczek i spać w łóżeczku. Strasznie się boję nowego domu. Będę tęsknić za pokoikiem, Harrym i wszystkim co jest tutaj.
Zapłakany wyszedłem z łóżeczka i zacząłem pakować wszystkie swoje rzeczy. Po dwóch godzinach byłem już gotowy. W pokoju zostały już tylko puste mebelki... Wziąłem swój smoczek i zacząłem go ssać. Jestem ciekawy czy tatuś już dzisiaj wywiezie mnie do obcych.
-Kochanie!?- Usłyszałem wołanie i zbieglem na dół.
- Spakowany?- Spytał a ja tylko pokiwałem główką, którą zdobił wianek z różowych róż.
- To ja pójdę po twoje walizki, a ty się ubierz i wsiadaj do samochodu, dobrze?- Spojrzał na mnie, a ja znowu kiwnąłm głową. Mój tatuś poszedł po walizki, a ja udałem się do holu gdzie ubrałem moje Marteensy koloru miętowego i i pudroworóżowy płaszczyk z piżdżąco różowym futerkiem naokoło kaptura. Wziąłem swojego misia w rękę i przytuliłem go mocno.
- Chyba musimy zacząć Nowe życie Zizi- Szepnąłem do pluszaka i wyszedłem z domu. Podszedłem do zaparkowanego na podjeździe czarnego Jeepa i usiadłem z przodu na swoim foteliku.
No to chyba czas zacząć nowe życie szepnąłem raz jeszcze...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top