Prologue

— Kookie, zapytam cię o coś, a ty się zgodzisz, okej?

Jungkook westchnął i spojrzał na swojego chłopaka, który leżał wtulony w jego bok, opierając podbródek na dłoni i wpatrując się w niego podekscytowany. To była naprawdę typowa rzecz, którą Taehyung mówił nie raz, nie dwa. Powoli przeniósł się do siadu, uśmiechając się delikatnie.

— O co chodzi, Tae? Wiesz, że nie mam zamiaru zgodzić się ot tak. Nie po tym, co stało się ostatnio. — Ułożył dłoń na swojej kostce, ale tam pozostał już tylko wyblakły ślad po tymczasowym tatuażu.

Ostatnim razem starszy zabrał go do salonu i nalegał, żeby zrobili sobie specjalne tatuaże dla par, królika dla niego i tygrysa dla Jungkooka. Kim chciał prawdziwe, ale młodszy nie był do końca przekonany. Jednak skoro się zgodził, nie mógł złamać obietnicy, więc poszli na kompromis i zrobili sobie rysunki z henny na kostkach u nóg. Tae uważał to za „okres próbny", dopóki nie będą mogli zrobić sobie prawdziwych. Reszta członków, menadżerowie i Bang nie byli zbyt zadowoleni z tego pomysłu, takie tatuaże były ciężkie do zakrycia przez tygodnie. Na całe szczęście nie było lata, skarpetki i buty nieco wszystko ułatwiały.

— Nie myślisz ciągle o tych tatuażach, prawda, Tae? Wiem, że to słodki pomysł i kocham cię, ale nie możemy zrobić sobie czegoś takiego na stałe. Nie, dopóki nie skończymy naszej kariery albo ukażemy naszego związku na światło dzienne. Już o tym rozmawialiśmy.

— Nie, nie, to nie dotyczy tego — Taehyung odpowiedział, uspokajając tym Jungkooka. — Wiesz, że kocham cię całym moim sercem, prawda? — Spojrzał na młodszego pewnie, sprawiając, że ten trochę się zdziwił. Bycie tak poważnym nie było w stylu Tae.

— Tak, jak też cię kocham — odpowiedział, czekając na dalsze wytłumaczenie.

— Więc... Tak sobie myślałem, bo... — Chłopak spuścił wzrok nieśmiało, zaczynając kreślić opuszką palca niewielkie okręgi na goleniu bruneta. — Byłoby fajnie, gdybyśmy... — Znowu urwał w połowie, zaczynając się czerwienić.

Jungkook zaczął być trochę zaniepokojony zachowaniem starszego, dlatego pochylił się odrobinę w jego kierunku, uśmiechając uspokajająco.

— Dalej, Tae, możesz powiedzieć mi wszystko.

Szatyn wziął głęboki oddech, na moment przymykając oczy, aby następnie powiedzieć dość szybko:

— Chcę trochę urozmaicić nasze życie seksualne, Kookie! – praktycznie krzyknął, patrząc na młodszego z szeroko otwartymi, podekscytowanymi oczami.

Jungkook odsunął się zmieszany i zdziwiony, a niepewność aż błyszczała z jego źrenic.

— Więc myślisz... Że robi się między nami nudno? Robię coś nie tak?

Jednak Taehyung nie dał mu długo tak myśleć, szybko zaczynając go uspokajać, wyjaśniając, o co dokładnie mu chodziło.

— Nie, jasne, że nie, Kook! Nikt nigdy nie doprowadzał mnie do takich stanów, jak ty to robisz. Nawet po tych dwóch latach wystarczy, żebym na ciebie spojrzał i jest mi gorąco za każdym razem! – zachichotał.

— To dlaczego myślisz, że powinniśmy coś zmieniać? — zapytał, mimo wszystko czując się lepiej po tym, co starszy powiedział. Trochę go uspokoił.

— Tak naprawdę nie musimy, ale czytałem trochę o tym w magazynie i pomyślałem, że to mogłaby być dobra zabawa! To tyle — szybko wyjaśnił.

Jungkook westchnął. Doskonale wiedział, że jeśli Taehyung coś wbije do swojej pięknej główki, nie było siły, która by go powstrzymała. I szczerze, lubił dogadzać mu w ten sposób. Jego pomysły w większości przypadków okazywały się naprawdę dobre i Jungkookowi podobały się praktycznie wszystkie rzeczy, które robili razem, doświadczając nowych rzeczy, tworząc kolejne wspomnienia. A jeśli takowy pomysł zawierał gorący, ostry seks - nawet lepiej!

— Więc... O czym takim czytałeś?

Tae momentalnie przeniósł się do siadu podekscytowany.

— Więc... Czytałem o tym na angielskiej stronie i nazywa się to „kink box". Oboje wpisujemy na karteczki jakieś kinki i fantazje, których chcielibyśmy wypróbować i wsadzamy je do pudełka. Potem losujemy jedną każdego tygodnia i , no wiesz, robimy to.

— Ale my już robiliśmy naprawdę dużo, Tae. Coś jeszcze pozostało? — zapytał, na co Taehyung uśmiechnął się niegrzecznie i ujął twarz młodszego w obie dłonie.

— Och, mój uroczy, malutki Kookie. Jesteś tak słodko niewinny. Jest masa rzeczy, których jeszcze nie próbowaliśmy. Powinieneś trochę poczytać o tym w Internecie, sam zobaczysz.

Jungkook poczuł, jak jego policzki pokrywa czerwień. Pomysł wyszukiwania rzeczy dotyczących seksu w Internecie jednocześnie przerażał go i podniecał. W tym samym momencie doszło do niego, że może nie jest aż tak dobry w kochaniu się, jak sądził wcześniej. Ale raz kozie śmierć!

— Um... Okej, Tae. Myślę, że możemy spróbować.

A na te słowa momentalnie Kim zaczął piszczeć i skakać na materacu, zupełnie jak dziecko cieszące się z nowej zabawki.

— Poczekaj, mam jeden warunek — zatrzymał go jeszcze, wyciągając dłoń w jego stronę, a twarz starszego znacznie posmutniała. — To nic takiego, po prostu chcę coś uzgodnić. Może zrobilibyśmy listę rzeczy, których absolutnie nie chcielibyśmy robić i mielibyśmy ją na uwadze?

— To bardzo dobry pomysł, Kookie. Właśnie dlatego kocham cię tak mocno!— Taehyung wyraźnie odetchnął z ulgą, już po chwili składając delikatny pocałunek na ustach młodszego.

— Więc obaj pomyślimy o tym, co chcielibyśmy zrobić i czego wolelibyśmy unikać i porozmawiamy o tym znowu jutro?

— Pasuje! — Szatyn rozpromienił się, kładąc się ponownie obok młodszego, który wtulił twarz w jego włosy, całując go w sam środek czoła.

Następnego dnia...

Taehyung był tak strasznie podekscytowany, że nie mógł czekać. Tak naprawdę nie musiał jakoś specjalnie dużo szukać informacji w Internecie ani myśleć o tym, co wypisze na swoich kartkach. Odkąd tylko przeczytał o pudełku z kinkami, nie był zdolny do myślenia o czymkolwiek innym. Już wcześniej wiedział, co chciał zrobić i, co ważne dla Jungkooka, wiedział też, gdzie sięga jego granica komfortu i czego robić zdecydowanie by nie chciał. Był wręcz przekonany, że ich listy „NIE" będą do siebie pasowały i nie spotkają ich żadne niespodzianki pod tym względem. W końcu do tej pory po prostu zamykali się w sypialni i nie mieli żadnych problemów.

Zakrztusił się powietrzem na samą myśl o Jungkooku wyszukującym sekretnie coraz to różniejszych fetyszy online. Oddał by całe swoje pieniądze, żeby na ten jeden dzień stać się muchą i usiąść na ścianie w jego pokoju na chwilę. To musiałoby być super, patrzeć jak jego oczy stają się coraz większe wraz z zagłębianiem się w temat coraz bardziej.

Jeśli chodziło o sprawy łóżkowe, Jungkook był zawsze skłonny do podążania za tym, co robił Taehyung i był naprawdę szybkim i pełnym zapału uczniem. Golden maknae w rzeczy samej!

Tego dnia godzina ciągnęła się za godziną, a Tae robił się coraz bardziej niecierpliwy. W końcu trening się skończył i wrócili do dormu, jednak zanim poszedł wziąć prysznic, wziął przygotowaną listę i udał się prosto do pokoju najmłodszego. Jungkook siedział ze skrzyżowanymi nogami na swoim łóżku i nerwowo bawił się kawałkiem papieru trzymanym w swoich dłoniach.

— Hej — powiedział, spoglądając z dołu na starszego, a nieśmiały uśmiech zdobił jego usta.

Taehyung zajął miejsce zaraz przed nim i jakby automatycznie chwycił dłonie bruneta, zamykając je w swoich.

— Hej. Nie stresuj się tak, przecież nie ma czego ukrywać ani czego się bać. Ufasz mi, prawda? — Kim spojrzał na młodszego z błagalnym wyrazem w oczach.

— Jasne, że tak! — odpowiedział z pełną powagą.

— Dobrze. A teraz obiecajmy sobie, że nie będziemy źli albo rozczarowani przez coś, okej? Musimy szanować swoje granice i żadnych dyskusji o nich, dobrze?

Jungkook wyraźnie rozluźnił się na te słowa.

— Dobrze, Tae, obiecuję.

— To... Zaczynamy? Myślę, że są rzeczy, których musimy unikać, głównie z praktyczności. — Taehyung zaznaczył sobie palcem jedną z linijek na swojej liście. — Po pierwsze, żadnego seksu w miejscach publicznych. Nie możemy tak bardzo ryzykować, ktoś mógłby nas zauważyć. Naprawdę chciałbym kochać się z tobą na plaży pewnego dnia, ale teraz to jest niemożliwe.

Jungkook skinął na to głową.

— Ale co z publicznymi toaletami i schowkami? Zrobiliśmy w nich już parę... szalonych rzeczy. One nie zaliczają się do miejsc publicznych? — na samo wspomnienie tego wszystkiego na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

— Miałem na myśli takie bardziej widoczne jak plaże, parki, parkingi, lasy, baseny i tego typu miejsca — wytłumaczył, potrząsając głową. — Po drugie, nie możemy zostawiać widocznych śladów. Stylistki by nam nie wybaczyły za dodawanie im roboty i przecież już parę razy fanki nas z nimi złapały. Więc przynajmniej nie na szyi, twarzy, resztę da się jakoś zasłonić. Zwykle nie pokazujemy brzuchów i ramion aż tak. Może być?

— Tak, myślę, że to nawet jest wiadome bez wspominania o tym! A co z naszymi osobistymi listami? — Jungkook zapytał.

Teraz to Taehyung zaczął zdenerwowany zginać i gnieść karteczkę.

— W sumie to nie sądzę, że chciałbyś kiedykolwiek spróbować czegoś z tego, co napisałem, ale lepiej dmuchać na zimne. — Odchrząknął. — Więc... Naprawdę nie chciałbym, żebyśmy robili jakikolwiek typ odgrywania ról, który tyczy się gwałtu, seksu bez zgody albo kazirodztwa. To byłoby dziwne, prawda? — Spojrzał nad kartkę, a pierwszym, co rzuciło mu się w oczy, była wyraźnie zszokowana mina Jungkooka.

— Boże, Tae. Nigdy nawet sobie nie przyszłoby mi coś takiego do głowy. Rodzina to świętość, nie mógłbym... — Aż zabrakło mu słów.

— Wiesz, dopóki jest to dwójka samodzielnie myślących dorosłych, naprawdę nie obchodzi mnie, co ludzie robią w sypialni, ale ja tego nie chcę. I po twojej reakcji sądzę, że ty też nie.

— Nie, nie, nie! Nigdy! — Potrząsnął swoją głową wyraźnie obrzydzony.

— Okej, w takim razie kolejną rzeczą, jakiej nie chce, jest robienie sobie krzywdy. Wiesz, rany, krwawienie i tego typu rzeczy... Wiązanie i klapsy są jeszcze okej, ale nie chciałbym robić czegoś, co naprawdę mogłoby nas zranić... To niebezpieczne.

Jungkook od razu pokiwał na to wszystko głową, zgadzając się bezspornie.

— Więc teraz moja kolej? — Taehyung przytaknął na jego pytanie, czekając z niecierpliwością. Był strasznie ciekawy tego, co młodszy przygotował. — Więc... naprawdę nie podoba mi się pomysł włączania do seksu trzeciej osoby. Coś jak trójkąt albo pozwalanie temu komuś nas oglądać. Nigdy nie zgodzę się na dzielenie tobą z kimkolwiek! — Spojrzał na Kima pewnie, na kilometr świecąc swoją zaborczością.

Od zawsze był tym bardziej zazdrosnym, a Tae zawsze musiał uważać, żeby nie obudzić w Jungkooku tych zielonych oczu potwora. Oczywiście, szatynowi to pochlebiało, bo uwielbiał być pożądany tak bardzo, ale czasami to strasznie go ograniczało. Często nie mógł przytulać innych mężczyzn albo rozmawiać z nimi za dużo, jeśli nie chciał, żeby Jungkook patrzył na niego wymownie. Czasami, żeby trochę podenerwować Jeona, celowo kręcił się dookoła innych członków, tylko po to, żeby pokazać mu, że ma kontrolować swoją zazdrość. Pracowali nad tym. Ale co jak co, kochał o najmocniej na świecie i nigdy celowo by go nie drażnił. Dlatego próbował stopniowo nawiązywać bliższe relacje z innymi idolami, a dzięki temu Kookie musiał przyzwyczaić się do tego, że jego chłopak jest bliski z kimś innym, ale przy tym nie łączy go z nim bardziej uczuciowa relacja.

— Nigdy nie zgodziłbym się na coś takiego! — Taehyung szybko potrząsnął głową. — Jesteśmy w zamkniętym związku i nigdy nie chciałbym być z nikim w ten sposób poza tobą.

— Całe szczęście, myślałem, że zamordowałbym każdego, kto przeszedłby blisko ciebie i szczerze byłem trochę zmartwiony na samą myśl, że ty mógłbyś tego chcieć. — Jungkookowi naprawdę ulżyło, dlatego nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu, który sam wślizgnął się na jego twarz.

Taehyung chwycił dłoń młodszego. Doskonale wiedział, że dalej jest trochę niepewny siebie i obawia się cały czas, że szatyn mógłby nagle stwierdzić, że woli kogoś innego.

— W momencie, kiedy stałeś się mój, ja również stałem się twój, Kookie. I tylko twój. Jeśli moje uczucia względem ciebie kiedykolwiek by się zmieniły, a nie sądzę, żeby tak się stało, powiem ci o tym szczerze, obiecuję. Nigdy bym cię nie zdradził, po prostu bym nie potrafił. A poza tym też nie podoba mi się wizja, że ktoś miałby dotykać tego, co moje. Dlatego nawet nie myślałem o takim kinku. Nikt oprócz mnie nie położy dłoni na tym cudownym ciele, okej? — Taehyung zadeklarował pewnie, na co Jungkook zachichotał cicho.

— Okej, Tae, to już sobie wyjaśniliśmy. Jeśli chodzi o kolejny kink, to nie sądzę, żebyś kiedykolwiek myślał o robieniu tego, ale trafiłem na to w Internecie i mnie obrzydziło, więc... — Każde kolejne słowo wypowiadał coraz ciszej, zaczynając się lekko rumienić.

— Co to takiego? — starszy dopytał.

— Zabawy z... Wydzielinami... Wiesz, mocz i tak dalej... — wyszeptał, chowając swoją twarz za kawałkiem papieru, a jego twarz została pokryta krwistą czerwienią.

Tae dosłownie się załamał. Już sam nie wiedział, czy zaczął się śmiać, płakać, czy jedno i drugie. Wytarł swoje łzy i zaraz zapytał, cały czas chichocząc

— Och, Kookie, jak daleko zabrnąłeś w tym Internecie? Myślę, że musimy nałożyć ci jakieś ograniczenia!

Jungkook zaczął się powoli irytować, krzyżując ramiona na swojej klatce piersiowej.

— Kazałeś mi o tym poczytać! A doskonale wiesz, że robię wszystko dokładnie!

— Wiem o tym doskonale, skarbie. Ale dobrze, uspokoję cię. Nigdy nie chciałbym czegoś takiego spróbować. Wiem, że niektórym ludziom to się podoba, ale mi zdecydowanie nie i nie zmuszałbym cię do polubienia czegoś takiego. — Uśmiechnął się ciepło do młodszego, gładząc palcami wierzch jego dłoni. — I nie bądź zły, że się śmiałem. Po prostu wyobraziłem sobie przerażonego ciebie przed komputerem, martwiącego się, że chciałbym czegoś takiego. Ugh, ohyda. Ale znowu, jeśli coś pływa po czyjejś łodzi - mi nie szkodzi.

— Jesteś chyba aż zbyt wyrozumiały i tolerancyjny, hyung. — Gniew Jungkooka całkowicie się rozpłynął, a zamiast niego znowu pojawił się uśmiech skierowany tylko do tej jednej osoby.

— Nie zrozum mnie źle. Jeśli zaproponowałbyś mi coś takiego, mielibyśmy problem. Po prostu sądzę, że nie powinniśmy oceniać innych po ich pragnieniach i guście. Ale jestem naprawdę szczęśliwy, że zgadzamy się w praktycznie wszystkim. Masz coś jeszcze na swojej „nie" liście?

— Nie, to wszystko na teraz. Ale czy możemy zgodzić się na coś jeszcze? — młodszy zapytał, a kiedy Taehyung skinął głową, kontynuował. — Żaden z nas nie wie, jakie dokładnie kinki są na tych wszystkich karteczkach. Jeśli dojdziemy do wniosku, że nie chcemy spróbować czegoś, co wylosujemy, możemy to odrzucić, okej?

— Jasne, że tak! Dobry pomysł. To ma być zabawa, a nie coś, czym będziemy się martwić. Zawsze możemy powiedzieć nie. Może wymyślimy jakieś słowo klucz? — Taehyung zachichotał.

— Myślę, że nie potrzebujemy... — Jungkook zaczął, kiedy Tae nagle wbił mu się w pół zdania.

— Dżem!

— Tae...

— Infires, man!

— Proszę, przes-

— S.T.O.P. ... I.T.

— Tae, błagam! — Jungkook aż musiał złapać się krawędzi łóżka, tak bardzo zaczął się śmiać. Tae uśmiechnął się na to, w jednej sekundzie rzucając się na młodszego.

Ich twarze były dosłownie centymetry od siebie, a atmosfera momentalnie zrobiła się znacznie gorętsza. Kim spuścił wzrok na wargi Kooka, który w tym samym momencie wysunął język, zwilżając dolną z nich. Z cichym jękiem Taehyung pochylił, łącząc ich usta w pocałunku, pozwalając, aby jego dłoń powędrowała prosto do opalonej skóry na karku młodszego, gdzie wplotła się w jego kruczoczarne włosy. A Jungkook tylko przechylił głowę, aby pogłębić pocałunek. Ich języki się spotkały, a coś jakby strumień prądu elektrycznego przepłynęło przez cały kręgosłup szatyna. Dłonie bruneta powędrowały na łopatki starszego, przejeżdżając po nich kilkakrotnie, tym samym zostawiając na jego skórze ogniste ślady. Taehyung zastanawiał się, jak to możliwe, że tak niewinny dotyk może rozpalić go w tak krótkim czasie. Zaraz oszaleje, jeśli nie weźmie się w garść. Rozpaczliwie pragnął kochać się z Jungkookiem, ale z drugiej strony chciał już załatwić wszystko z ich nową pudełkową zabawą. Z widoczną trudnością odsunął się od młodszego i usiadł na swoim miejscu ze spuchniętymi wargami, dysząc ciężko. Jeon spojrzał na niego lekko zaniepokojony i zmieszany.

— Tae, coś się stało? — Wyciągnął dłonie w jego stronę, szybko przyciągając go w swoje ramiona. — Wracaj tu.

Tae musiał użyć całej swojej siły woli, żeby nie ulec i oddać się przyjemności.

— Nie, najpierw skończmy nasz kink box, potem zajmiemy się seksem.

Jungkook westchnął, ale usiadł w jednym momencie. Spojrzał w dół na wyraźnie wybrzuszenie w swoich spodniach i wyburczał do starszego:

— Najgorsze wyczucie czasu, Tae!

Na co starszy tylko wskazał w stronę swojego własnego krocza, które również było wyraźnie pobudzone.

— Myślisz, że ja mam się lepiej?

— Okej, więc skończmy to szybko. Chcę cię już — praktycznie zajęczał, patrząc na Tae z wyraźnym głodem w oczach, nagle zdejmując swoją koszulkę. Jednak Kim tylko pokiwał na to palcem.

— To nie działa, Kook.

— Dobra, po prostu to zróbmy — powiedział z ustami wykrzywionymi w kształt podkówki.

Szybko wziął kawałki papieru i podarł je na małe kawałeczki. Wziął długopis i po kolei zaczął pisać coś na każdym z nich. Taehyung w tym samym czasie wstał i sięgnął po puste opakowanie po butach, które wcześniej przygotował. W końcu wyglądało na tyle niepozornie, że mogą trzymać je pod łóżkiem i nikt się nie zorientuje. Taehyung szybko wypisał swoje kinki, składając je i wrzucając do pudełka, a zaraz za nim skończył i Jungkook. Tak szybko, jak obaj skończyli pisać, tak szybko ich usta na nowo odnalazły drogę do siebie.

— Czekaj! — Nagle szatyn wymruczał prosto w usta młodszego.

— Co znowu? — zapytał, dysząc ciężko, opierając czoło o to starszego.

— Nie jesteś ciekawy? Wybierzmy jeden już teraz!

— Mam nadzieję, że przerywasz ostatni raz, bo dłużej nie wytrzymam — jęknął, ale usiadł, sięgając po pudełko z podłogi i ustawił je między nimi.

— Czyń honory — powiedział starszy, biorąc karton w swoje dłonie.

Jungkook przymknął oczy i zaczął grzebać w pudle po budach. Wyciągnął w końcu jeden kawałek papieru i przeczytał to, co było na nim napisane, a Tae tylko wiercił się obok, nie mogąc się doczekać tego, co wylosował.

— I? Co to?

Jeon wyciągnął papier w jego stronę, tak, żeby tamten mógł przeczytać to, co było na nim zawarte. A Taehyung aż pisnął z rozkoszy, kiedy zobaczył, że był to jeden z tych, które napisał on.

„Jungkook robiący striptiz do ulubionej muzyki Taehyunga"

Jungkook schował twarz w dłoniach, jęcząc. Przez chwilę starszy myślał, że ten powie, że się na to nie zgadza, kiedy dookoła zapanowała cisza.

— Naprawdę chcesz, żebym to zrobił? — zapytał nagle nieśmiało.

— Nawet nie wiesz, jak bardzo. Ruszasz się przepięknie, Kook. Ewoluujesz w seksowną bestię na scenie, skarbie. I naprawdę chciałbym prywatny pokaz dla siebie.

Jungkook zaczął myśleć o tym przez chwilę, przygryzając swoją wargę, co było już jego zwyczajem.

— Wiesz, że robię się nieśmiały, kiedy mnie oglądasz... A striptiz brzmi trochę przerażająco... Ale zrobię to. Dla ciebie. Ale proszę, daj mi parę dni na przećwiczenie wszystkiego, dobrze? Bez żadnego podglądania wcześniej!

Tae mógł odetchnąć z ulgą.

— Mój Jungkookie, zawsze taki perfekcjonista. Ale dobrze. Dzisiaj jest wtorek, więc... masz czas do sobotniego wieczora, może być? Nie mamy nic zaplanowanego na wtedy.

— Okej. A czy teraz możemy już przejść do rzeczy? — I tym razem nie była to tylko prośba, kiedy młodszy zawisł nad Taehyungiem, szarpiąc za jego ubranie.

Tae zachichotał, szybko pomagając mu w pozbyciu się ich ubrań. Nie mógł doczekać się soboty.



__________________

Hi, maluchy! Witam was w prologu tego cuda

Powiem wam, że tłumaczy mi się to znacznie lepiej, niż się spodziewałam i mam nadzieję, że z kolejnymi rozdziałami będzie tak samo! 

Jak już zauważyliście - rozdziały będą naprawdę długie, ale żeby trochę się usystematyzować, zdecydowałam, że będę je dodawała regularnie, więc aktualizacje będą pojawiały się w piątki o 18:00, a przynajmniej postaram się, żeby tak było.

Dodatkowo jeśli macie pomysły co do tego, co taekooki mogłyby wylosować z pudełka, piszcie mi to w komentarzach, a ja wyślę wasze pomysły do autorki! Jest naprawdę otwarta na sugestie co do kinków, także macie możliwość wpłynięcia trochę na fabułę

Miłego weekendu!

xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top