Rozdział 28, Zakończenie
- Na pewno dobrze wyglądam? - Kaeru nerwowo poprawiła białe kimono z delikatnymi zielonymi akcentami i symbolem klanu Nara na plecach - Chyba zemdleję...
- Spokojnie - Sakura poprawiała jej makijaż - Nie stresuj się i...
- To nie stres uhhh Ino udusisz mnie!
- Pas musi dobrze leżeć, nie marudź! - Ino prychnęła - To twój wielki dzień, twój i mojego durnego przyjaciela. Sakura, dodaj kilka czerwonych kwiatów we włosy. I jeszcze tutaj kilka dodatków... ach, pięknie.
- No dobra, teraz zaczynam się stresować - Kaeru próbowała uspokoić oddech - A jeśli Kankuro też się zjawi?
- Na pewno nie będzie chciał zrujnować waszego ślubu - Sakura ją uspokajała - Chyba że ty się wahasz?
- Co?! Nie nie! Nigdy w życiu... Z Shikamaru jest mi najlepiej - uśmiechnęła się a Sakura jeszcze zmierzyła ją wzrokiem
- Dobra, Kaeru, teraz ja i Ino idziemy się zrobić na bóstwo! Pamiętaj, za godzinę przyjdzie Twój tata i.. no, znasz plan pewnie na pamięć - Sakura się zaśmiała - Idziemy na górę się przebrać.
Kaeru przytaknęła. Były w domu Sakury, Kaeru rozejrzała się dookoła i podeszła do lustra. Uśmiechnęła się lekko do swojego odbicia i usłyszała pukanie do drzwi. Zawołała Sakurę, ale chyba jej nie usłyszała. Dziewczyna westchnęła i powoli uchyliła drzwi. Gdy zobaczyła kto to, jej oczy szeroko się otworzyły
- Kankuro.. co...
- Nie martw się - uśmiechnął się trochę smutno - wyglądasz... zjawiskowo... akurat byłem tu załatwić kilka spraw i... życzyć Ci jak najlepiej na nowej drodze życia. Wiem, że nie uciekniesz dla mnie sprzed ołtarza, ale... - zaśmiał się i dał jej małe pudełeczko - to dla ciebie. Wiem, nie powinienem się tu pojawiać i...
- Właśnie, nie powinieneś.. - Kaeru poczuła jak warga jej drży
- Pójdę już.. - Kankuro obrócił się na pięcie i szybko poszedł a dziewczyna trzasnęła drzwiami.
- Coś się..? Ktoś przyszedł? - Sakura w eleganckiej sukience zeszła na dół - Kaeru..?
- Wywołałyście wilka z lasu.. Kankuro i... - schowała podarek w swoich rzeczach - Nieważne - uśmiechnęła się - I dobrze, teraz mam pewność, że chcę żyć z Shikamaru.
Czas mijał bardzo szybko. W końcu Jiraiya przyszedł po córkę i ruszyli do domu klanu Nara, który był ozdobiony na uroczystość. Wszyscy już czekali w środku, w ogrodzie na dziedzińcu dużego domu. Jiraiya prowadził córkę prosto do Shikamaru, który ubrany był w tradycyjny strój z symbolami klanu. Gdy zobaczył Kaeru, musiał powstrzymać łzy wzruszenia, a dziewczyna szła powoli, trzymając się ojca. Teraz było idealnie, w końcu. Już nic nie zepsuje tej chwili. Kaeru stanęła naprzeciwko niego, a Shikamaru złapał ją za ręce.
Po przysiędze, Nara zbliżył się do Kaeru
- Na zawsze będziemy razem, Kaeru Nara... - uśmiechnął się i ją pocałował, a wszyscy zaczęli bić brawo.
Po kolejnych toastach i gratulacjach, para młoda uciekła od tłumu znajomych do domu.
- Shikamaru, ja...
- Ja też nie mogę uwierzyć... - uśmiechnął się i spojrzał na swoją żonę - To najlepsze, co mnie w życiu spotkało, wiesz?
- Kocham cię... i... wiem.. jest idealnie... - pocałowała go czule - nie myślałam, że po tym wszystkim... że się uda..
Patrzyła na niego i poczuła spokój i przyjemne ciepło w sercu. Tak, należało się jej to szczęście, nie żałowała żadnej decyzji i czuła się jak bohaterka jednej z książek, które miała plan napisać. Bohaterka, która doczekała się swojego happy endu w pięknej szacie ślubnej.
==============================================
Cóż... i żyli długo i szczęśliwie :)
Ostatni rozdział ostatniej części opowieści o Kaeru. Po za długiej przerwie, wiem, ale niestety miałam poważne problemy ze zdrowiem. Na szczęście już jestem! I żeby zapełnić pustkę po Kaeru zaczynam nowy ff.
Zapraszam <3
https://www.wattpad.com/985877036-ostatni-raz-the-last-time-kakasaku-rozdzia%C5%82-1
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top