Rozdział 27, Tak, jak powinno...

Kaeru zaspana i na lekkim kacu zeszła na dół do kuchni, zostawiając śpiącego Shikamaru w łóżku. Wstawiła wodę na kawę i głośno ziewnęła. 

- Ohayo!

- O... Ohayo, nie zauważyłam cię, tato. 

- Wyglądasz- Jiraiya wszedł z tarasu do domu- jakby jakaś żaba cię zjadła i wypluła.

- Dzięki!- pokiwała głową, a po chwili pokazała ojcu pierścionek na palcu- Spójrz...

- Shikamaru? 

- A kto? Tata baka! 

- Spotkałem wczoraj w nocy Hikaru, pił w jednym barze. Był mocno przybity. A Shikamaru... Zrobił to tak, jak powinien. Najpierw zapytał mnie o pozwolenie.

- Wiedziałeś? 

- Taaa. Cóż, jest porządny. Szanowałem jego ojca i senseia, potrzebny mu ktoś, dla kogo będzie mógł się starać i przy kim odpocząć grając w shogi. Planujecie ślub? 

- To...- Kaeru lekko się zarumieniła- Nie wiem, jeszcze... Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. 

Ślub. Teraz mają na to czas, żeby wszystko zaplanować, żeby to wydarzenie było wyłącznie radosne. Nie muszą działać w pośpiechu przez żadną pieczęć czy inne złe wydarzenia. 
Usłyszeli kroki, Shikamaru we wczorajszym ubraniu zszedł na dół i lekko uniósł brwi.

- Dzień dobry... Jiraiya. 

- Niedługo będziesz mógł mówić do mnie teściu, albo tato- Jiraiya wyszczerzył zęby i wstał- idę po coś na śniadanie. 

- Ja... Moja matka zaprasza na obiad na dzisiaj. 

- Mnie?- Jiraiya wskazał na siebie palcem

- Tak. Kaeru też. 

- No, to w takim razie kupię mniej na śniadanie. 

Gdy wyszedł, Shikamaru przytulił Kaeru i cicho westchnął. 

- Mam nadzieję... Że teraz już wszystko będzie dobrze...

- Shikamaru...

- Powinniśmy- odsunął się i usiadł przy stole- hmm to upierdliwe, ale powinniśmy zacząć coś planować. Mieszkanie, może...- jego policzki zrobiły się rumiane i nerwowo pomasował kark- Może ten ślub... 

- Hmm- Kaeru nalała kawę do dwóch kubków i postawiła je na stole siadając na krześle obok chłopaka- nie wiem, czy udałoby się wynająć...

- Ja... Ykhm, myślałem, że zamieszkasz u mnie, w domu Nara. 

- A... Aha. A co na to twoja mama?

- Ona zawsze zrzędzi, nie ważne co zrobię, jest taka upierdliwa. Od śmierci ojca mam wrażenie, że jeszcze bardziej. 

- A na dodatek mamy dzisiaj iść do niej na obiad. W ogóle- Kaeru zmarszczyła brwi- czemu nie powiedziałeś o tym obiedzie wcześniej? 

- Bo byś się zaczęła domyślać... Jesteś z tym taka upierdliwa- uśmiechnął się patrząc na swoją kawę 

- Yhh idę się umyć, nie mogę tak wyglądać na tym obiedzie! 

Pobiegła na górę po ubranie i zbiegła na dół do łazienki. Drzwi zamknęły się dosłownie na kilka sekund, gdy znów wybiegła i z uśmiechem złapała Shikamaru za rękaw i zaciągnęła do łazienki, gdzie woda już się lała do dużej wanny, która zaczęła wypełniać się pianą. Dziewczyna zamknęła drzwi na kluczyk.

- K... Kaeru...- Shikamaru niepewnie powiedział jej imię i nie mógł powstrzymać rumieńca, gdy dziewczyna zaczęła się rozbierać- Ale twój ojciec...

- Mamy chwilę zanim wróci ze sklepu.

Miała na sobie już tylko bieliznę i zaczęła ściągać ubrania z chłopaka. Przylgnęła do niego biustem i się uśmiechnęła, a Shikamaru poczuł kropelkę potu spływającą po czole. Przez chwilę nie mógł sobie poradzić z zapięciem stanika dziewczyny i cicho westchnął, a Kaeru się zaśmiała i go pocałowała. W końcu weszli do wanny pełnej piany. Mimo, że Kaeru była już oficjalnie jego narzeczoną, Shikamaru nadal był lekko skrępowany i niepewny gdy byli razem. 

- Ej- ochlapała go wodą i się uśmiechnęła- wyluzuj. 

- Ja nie... Ehh to takie upierdliwe. 

Usiadła na nim okrakiem, a chłopakowi zrobiło się jeszcze goręcej. Jej białe włosy były już częściowo mokre, ciało lekko przysłonięte pachnącą pianą. Shikamaru się uśmiechnął i w końcu rozluźnił. Poczuł, że jest "tu i teraz", że są razem i nic nie jest w stanie zniszczyć ich szczęścia. Zaczął pewnie całować jej szyję i delikatnie wytarł jej piersi z piany, żeby zacząć je pieścić. Zsunęła gumkę z jego włosów, a chłopak chwycił jej biodra i przycisnął w dół, wchodząc w Kaeru, która cicho jęknęła i odchyliła głowę do tyłu. Chwycił dłonią za jej kark i przysunął do siebie. Oparł czoło o jej czoło uspokajając oddech, pocałował ją, chwycił ją za pośladki i przytrzymał chwilę bez ruchu. Czuła, jak w niej pulsuje i odsunęła usta od jego ust łapiąc oddech. Po chwili usłyszeli, że Jiraiya wrócił do domu. 

- Cholera...

Kaeru wyszeptała i spojrzała na Shikamaru, który już nie mógł wytrzymać. Starali się być jak najciszej. Gdy wyszli z wanny, chłopak westchnął. 

- Taa i tak jakoś musimy stąd wyjść. 

- Będziesz moim mężem, to normalne, że bierzemy razem kąpiel. 

Uśmiechnęła się po tych słowach. Gdy się ubrali i wyszli z łazienki, Shikamaru został prawie zabity wzrokiem przez Jiraiyę. Chrząknął nerwowo.

- Pójdę już do siebie ykhm.. To... Widzimy się na obiedzie. 

- Ale masz mokre włosy, Shikamaru!

- To... To nic, Kaeru, pójdę już. 

Wyszedł z domu i zapalił papierosa. W tamtej chwili czuł się największym szczęściarzem pod słońcem. 

---------------------------------------------

Krępująca cisza. Tak by się nazywał motyw przewodni tego spotkania. Yashino przerażała nawet Jiraiyę, który usłyszał kilka uwag w swoją stronę kilka chwil po powitaniu. Siedzieli we czwórkę przy stole. Shikamaru zbierał się od godziny żeby poruszyć ważne kwestie, a jego matka donosiła kolejne potrawy narzekając przy tym na lenistwo i beznadziejność swojego syna. W końcu, przy deserze zwróciła się do Kaeru siedzącej jak na szpilkach. Dziewczyna zadławiła się przy tym ciastem i szybko popiła herbatą. 

- Kaeru. Ty na pewno chcesz takiego lenia na męża?! Przecież to obibok, miga się od wszystkiego! Taka z niego głowa klanu, że mrówek nawet nie potrafi wyplenić z domu! Co ja z nim mam! 

- No a ty- Shikamaru szybko odpowiedział- co widziałaś w ojcu, hm?

- Żebym to ja jeszcze wiedziała. Byliście dwoma leniami, śmieci nawet nie mogliście wyrzucić! Kaeru, ty się lepiej zastanów, bo później jak się wam urodzi syn to też taki będzie. Genów nie oszukasz.

Kaeru zadławiła się kolejnym kawałkiem, więc postanowiła odstawić talerzyk z ciastem na bok. Tym razem po wspomnieniu o dziecku w krztuszeniu się (tym razem herbatą) wtórował jej Jiraiya, który po chwili się odezwał. 

- Ale kochałaś Shikaku, mimo wszystko.

- No tak, tego się nie wyprę. A ty, Kaeru, nie uciekniesz szukać inspiracji do książek? I tak mój durny syn chodził już przez ciebie zapłaka...

- Mamo!- bąknął Shikamaru i lekko się odchylił na krześle- Chcę żeby Kaeru się tutaj wprowadziła. 

- Hm- jego matka na chwilę zamilkła i zmierzyła dziewczynę wzrokiem- kochasz ją?

- Tak.

- Uważasz, że swoimi umiejętnościami, temperamentem i całokształtem będzie dobrze reprezentować nasz klan? A wasze dzieci będą szkolone w umiejętnościach naszego klanu, a nie...

Shikamaru widział minę Jiraiyi. Tego nie przemyślał. 

- Będzie godnie reprezentować. O dzieciach jeszcze nie myślimy. Chcemy wziąć ślub. 

- Ja...- Kaeru niepewnie zaczęła, po czym zmieniła ton- poradzę sobie z nim. Przypilnuję żeby zaczął wrzucać skarpetki do prania i... i ja też będę pomagać i dbać o dom klanu Nara. Dlatego proszę...- pochyliła głowę- Proszę przyjąć mnie do pani rodziny. 

- Zaskoczyłaś mnie. To... Kiedy masz zamiar się wprowadzić? 

- Po ślubie- Jiraiya odpowiedział za nią- tak będzie stosownie. 

Kaeru zmarszczyła brwi. Chcieli oznajmić, że wprowadzi się już, ale jej ojciec też miał coś do powiedzenia.
Gdy ten dziwny obiad dobiegł końca, Jiraiya został z Yoshino, a Kaeru z Shikamaru wyszli na spacer. 

- Ufff... Przeżyliśmy!

- To było bardzo bardzo upierdliwe. 

Shikamaru złapał ją za rękę i się uśmiechnął. 

- To kiedy weźmiemy ślub? Chciałbym już mieć cię obok przez cały czas. 

- Za miesiąc!

- Tak szybko?! To znaczy... Nie to, że nie chcę, ale to szybko chyba i...

- Ktoś tu się wystraszył- Kaeru się zaśmiała i go pocałowała- To będzie dobry termin. Na co mamy czekać? 

- No dobra. Ok. Żenię się. 

Pokiwał głową i chwycił Kaeru w ramiona. Spojrzał jej w oczy i się uśmiechnął. 

- Kocham cię, Kaeru...

- Ja ciebie też, Shikamaru. Przeszliśmy tak wiele... A to wszystko właśnie dla tego momentu. 




----------------------------------------------------------

Przedostatni rozdział. I już będzie koniec historii Kaeru. Definitywny!
Też będę za nią tęsknić, tak szczerze mówiąc. Ale nadal piszę jednego ficka tutaj --> https://www.wattpad.com/785776660-pomy%C5%82ka-akatsukixoc-rozdzia%C5%82-1

Do tego niedługo zacznę nowe ff, z dość dziwną parą xD 

Love! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top