Rozdział 8, Rozmowy
W tym samym momencie otworzyły się drzwi i Jiraiya wrócił do domu. Kaeru lekko się odsunęła od Kankuro i głośno westchnęła.
- Tato... Czemu jestem skłonna uwierzyć, że cały czas stałeś za drzwiami i tylko czekałeś żeby nagle wejść...?
- Hah, Kaeru, jestem dziwnym ojcem, ale bez przesady. Musiałem porozmawiać z kilkoma osobami. Kankuro, idziesz już?
- Tak. Właśnie wychodziłem.
- Cóż... W takim razie do zobaczenia- Jiraiya próbował się uśmiechnąć i minął ich idąc do kuchni.
- Kaeru...- Kankuro lekko się uśmiechnął
- Niedługo się zobaczymy.
Przytulił ją i wyszedł. Kaeru westchnęła, poszła do kuchni i nalała sobie kawę z dzbanka do niebieskiego kubka.
- Kaeru...
- Tato, jeśli chodzi o Kankuro, to on serio...
Jiraiya wolnym krokiem wyszedł z kuchni.
- Idź załatw swoje sprawy, Kaeru. Spotkamy się u Ichiraku za godzinę.
- Yhhh, czy chodzi o Kankuro? Od początku się o mnie troszczył...
- Jak? Raz ci pomógł i to przez przypadek. To Shikamaru z klanu Nara latał za tobą po całej Wiosce i ci pomagał ze wszystkim- mężczyzna zmarszczył brwi- Naruto też robił wszystko, żeby pomóc. Poza tym odkąd pamiętam były zgrzyty między Wioską Liścia i Wioską Piasku.
- Ale teraz Gaara jest Kage. I nie pozwoli na wojnę. Tato, jestem dorosła. Nie będziesz wybierał z kim mam się spotykać.
- On nie jest tak silny i jest z innej wioski. Nie wytrzyma z tobą...
- Może i z tym się wdam w ciebie, co?- Kaeru była zdenerwowana- Może ze mną też nie będzie mogła wytrzymać osoba, którą kocham. Teraz już wiem czemu mama wolała zostać w Wiosce Księżyca zamiast szukac azylu w Wiosce Liścia!
Po jej policzku popłynęła łza, którą szybko wytarła. Oczy Jiraiyi otworzyły się szeroko.
- Kaeru... Przepraszam- westchnął- byłem kiepskim partnerem, jestem beznadziejnym ojcem. Chyba mogę tylko cię przeprosić za całe zło, którego przeze mnie doświadczasz..
- Nie... Ja... Nie chciałam tego powiedzieć. Nie miałam tego na myśli, po prostu... To wszystko to za dużo dla mnie.
- Hmm- na twarzy Jiraiyi pojawił się poczciwy uśmiech- rozumiem. Też często najpierw mówię, później myślę, niestety, genów się nie wyprzesz. Niech będzie... Dam szansę temu chłopakowi z Wioski Piasku.
Kaeru uśmiechnęła się, po czym zebrała się do wyjścia. Szła w stronę polany treningowej, gdzie Sasuke miał na nią czekać. Zobaczyła w oddali postać wylatującą z Wioski na malowanym ptaku *Kankuro..*
Po chwili była na miejscu, pod drzewem siedział Uchiha w pelerynie. Dziewczyna usiadła koło niego.
- Sasuke, chciałeś o czymś rozmawiać.
- Muszę dbać o Konohę- spojrzał na nią jednym okiem, drugie miał zasłonięte włosami- dlatego chcę poznać twoje zamiary względem Wioski Czasu i wiem, że jestem jedną z niewielu osób, które są w stanie cię zrozumieć. Ale... Pamiętaj, rozmawiam z tobą tylko ze względu na Wioskę.
Kaeru przytaknęła. Sasuke opowiedział jej historię swojego klanu. Opowiedział o Orochimaru i o swoich planach.
-...a teraz muszę zachować ciągłość klanu. Chcę go odbudować. Dlatego muszę mieć silną partnerkę...
*Sakura...* Kaeru od razu o niej pomyślała. Spojrzała na Sasuke.
- Czemu mi o tym wszystkim mówisz?- dziewczyna wstała- Nie jestem taka głupia. Szósty i mój ojciec kazali zrobić tę pogadankę, bo nie chcą żeby wyszło na to, że Konoha wypowiada wojnę Wiosce Czasu. Tylko że ja nie jestem z Wioski Liścia! Nie jestem też ani z Wioski Księżyca, ani z Wioski Czasu. Jestem nikim, znikąd i chcę pomścić moją mamę!
Kaeru wstała, zdziwiony Sasuke zrobił to samo.
- Nikt mnie o to nie prosił. Po prostu wiem, do czego może to prowadzić.
- Konoha zabiła twój klan, Sasuke. A nagle chcą oszczędzić inny, który też może być niebezpieczny!
- Więc idź do nich i ich poprowadź!- Sasuke wskazał na drogę wiodącą do głównej bramy- odejdź z Konohy i się zajmij nimi, skoro nie jesteś stąd i nie poczuwasz się do Wioski Liścia! Bo ja jestem stąd i będę bronić tego miejsca. To przez ciebie i twoje powiązania były ataki. Więc skoro tak czujesz, to odejdź stąd i przestań być tak kłopotliwa. A jeśli jednak chcesz walczyć o to miejsce to...
- Wystarczy- Kaeru miała poważną minę- rozumiem. Przepraszam, nie uważam tak... Muszę po prostu się jakoś ogarnąć. Chcę wam pomóc.
-Dobrze. A teraz już pora na mnie.
Sasuke zniknął, a Kaeru wolnym krokiem poszła na ramen. Jiraiya już tam czekał z porcją zupy dla niej.
- Yo, Kaeru. Masz nietęgą minę, siadaj, zjedz póki jest ciepłe.
- Dziękuję, tato- usiadła obok Sennina- powiedz mi, tato... Za co lubisz swoją Wioskę..?
- Hmmm... - Jiraiya mimowolnie się uśmiechnął- Długo by mówić... To tutaj stworzyłem drużynę razem z Tsunade i Orochimaru... Tutaj ja zostałem senseiem trójki rozrabiaków, a jeden z nich... Został Hokage. Tu są piękne kobiety... Nie tak piękne jak twoja mama, oczywiście hehe... Najlepsze ramen, gorące źródła... Mieszkańcy, którzy zawsze są pomocni... I shinobi, którzy są jak rodzina- położył dłoń na głowie dziewczyny- W innych wioskach shinobi nie są tak żżyci jak u nas, to jest siłą Wioski Liścia...
Dopił do końca ramen, zobaczył, że Kaeru też już zjadła, więc powoli wstał i się przeciągnął.
- No dobra! Kaeru, chodź, przejdziemy się.
- Ale... Po co? Ja..- na jej twarzy pojawił sięsmutek- Ja już nie wiem co robić... Nie wiem, gdzie należę i...
- Nie martw się. Hah... W sumie masz głupiego staruszka haha powinienem od razu pokazać ci wszystko! Chodź, pokażę ci kilka miejsc.
Kaeru złapała go pod rękę i się uśmiechnęła.
- No dobra, tatku..
- Chodźmy tutaj!
- Gorące źródła? Tatoooo!
- Spodoba ci się.
Weszli do środka, każde z nich poszło do innej części- Kaeru do damskiej, Jiraiya- do męskiej. Weszła do wody, nagle usłyszała głos zza bambusowej ścianki.
- Kaeru! Jesteś tam?
- T... Tak, tato- dziewczyna usiadła na kamieniu obok ścianki i zanużyła się w wodzie- i co niby teraz mam robić? Tu jest pusto! Tylko ja...
- U mnie też pusto. Często chodziłem tutaj szukać inspiracji do książek.
- Chyba żeby podglądać!
Kaeru krzyknęła i się zaśmiała, usłyszała śmiech ojca.
- Haha! Nie tylko! Czasem też tutaj rozmyślałem, co dalej robić!
Rozmawiali jakiś czas, Jiraiya opowiadał jej zabawne historie z czasów, gdy był młody i zaczął pisać pierwszą powieść. W końcu zebrali się stamtąd i wyszli.
- To co teraz, Jiraiya otosan?
- Dango z syropem malinowym. Jadłaś?
- Ja...-przypomniała sobie jak jadła je razem z kankuro i powstrzymywała uśmiech- Tak... Są przepyszne!
- Hah... Chyba się domyślam z kim je jadłaś jak patrzę na twoją minę. No trudno. Będę teściem gościa z Wioski Piasku... Do czego to doszło haha.
Kaeru szturchnęła ojca w ramię i się zaśmiała. Po chwili byli przed małą kawiarenką.
- Dwa razy mochi z wiśnią i dango z syropem matcha!
Jiraiya zamówił jedzenie i usiedli przy małym stoliku. Kawiarnia stała na małym wzniesieniu razem z kilkoma straganami. Z ogródka przed nią, gdzie były rozstawione stoliki, można była oglądać Wioskę.
- A z tym miejscem jaka jest powiązana historia?
- Haha, masz mnie, Kaeru. Tutaj, chociaż jak teraz pomyślę, to nie jest zbyt stosowna historia...
- Tatooo, to po co mnie tu zaciągnąłeś? Chciałeś mi pewnie opowiedzieć.
Jiraiya był zmieszany. Po chwili zaczął mówić z zakłopotaniem.
- No cóż... Tutaj zabrałem na randkę Tsunade... W sumie nawet chyba nie wiedziała, że to randka...
Uśmiechnięta dziewczyna podała im dwa talerzyki z zamówieniem. Kaeru zmarszczyła brwi, ale po chwili westchnęła.
- Czyli miłosne trójkąty to też dziedziczna sprawa, otosan?
- Na to wygląda. Zamówiłem nam dango z syropem matcha. Tsunade powiedziała, że są smaczniejsze niż myślała- westchnął- to było niedługo przed tym, jak poznałem twoją matkę.
- Czemu nie udało ci się z Tsunade? To znaczy...- Kaeru pomachała dłońmi w powietrzu- Ja się bardzo z tego cieszę haha, bo inaczej by mnie nie było! Ale byście byli parą legendarnych senninów, legendarna para kochanków. Jak Sakura i Sas... Oh w sumie nie wiem czy to nie sekret...
- Sakura i Sasuke? W końcu zrozumiał jej uczucia...- Jiraiya zdjął zębami jedną kulkę dango i zaczął ją żuć- A ja i Tsunade... Dużo sobie dokuczaliśmy. Czasem aż za bardzo haha. Widziałem to w jej oczach, że coś do mnie czuje ale... Kiedyś kogoś straciła. Wydaje mi się, że bała się kolejnej straty i... Tego, że miałaby poczucie zdradzenia poprzednich uczuć...
Gdy skończyli jeść, poszli do kilku sklepów, Jiraiya przedstawił swoją córkę kilku osobom, w końcu poszli do siedziby Hokage. Tam Jiraiya oprowadził Kaeru, posłuchała od Iruki o Akademii, Rock Lee opowiedział o Gaiu i o Nejim, który poświęcił życie na wojnie. Chwilę słuchała żartów Genmy i Kotetsu i ich opowieści o egzaminie na genina. Cały smutek nagle gdzieś zniknął. Wszyscy byli dla niej mili, każdy coś opowiadał, żartował. Dowiedziała się też wiele o swoim ojcu i zobaczyła, jak bardzo jest szanowany, mimo swoich dziwnych zachowań i książek.
Stanęli przed gabinetem Hokage.
- No i ostatnie miejsce...- Jiraiya otworzył drzwi i weszli do środka- Yo, Kakashi! Chciałem pokazać coś Kaeru.
Jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Shikamaru. Chłopak zebrał kilka dokumentów z biurka i wstał zwracając się do Kakashiego.
- Idę to zanieść Iruce, wrócę później.
Wyszedł, a Jiraiya cicho chrząknął. Kakashi wstał i się uśmiechnął po maską.
- I jak tam, Kaeru, jak ci się podoba w Wiosce?
- Właśnie...- dziewczyna spojrzała zadowolona na ojca- Chyba zaczynam czuć, że mój dom jest właśnie tutaj.
Jiraiya położył dłoń na jej głowie, jak to często miał w zwyczaju i zaczął jej opowiadać o poprzednich Hokage, wskazując na fotografie. Przy okazji Kakashi wyjawił dziewczynie, że nie do końca mu się podoba bycie Hokage i zostanie najgorszym w historii, co ją bardzo rozbawiło. Słońce zaczęło zachodzić, więc Jiraiya razem z Kaeru ruszyli w stronę domu.
- Arigato, otosan..
Przytuliła się do ramienia ojca idąc obok.
- Chyba tego mi brakowało. Teraz czuję, że dzięki tobie jestem częścią tej Wioski.
- Uff... Czyli ślub będzie w Wiosce Liścia, a nie w Wiosce Piasku! Haha!
- Tato!!
Zaczęli się śmiać. Weszli do domu, Kaeru zaczęła przygotowywać kolację, a Jiraiya wyjął swój notes i usiadł przy stole. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Tato, ryż mi się przypali, idź ty otwórz, proszę.
- Już już...
Słyszała jak Sennin otwiera drzwi i z kimś rozmawia *To głos... Shikamaru...*
Po chwili Jiraiya wrócił i usiadł przy stole z poważną miną.
- Tato... Coś się stało? Co...
- Wioska Księżyca została zaatakowana...
------------------------------------
Jest nowy rozdział!
Mam nadzieję, że nie zanudzam ^^
Pamiętajcie- gwiazdki i komentarze, a nowy rozdział niebawem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top