Rozdział 2

- Rozumiem...- Shikamaru mruknął i szedł dalej- Jeśli mam być szczery to sytuacja wygląda okropnie upierdliwie. Wioska Piasku, w zasadzie jej Feudalni, koniecznie chcą obwiniać nas za wszystko... Nawet za całą wojnę, bo... Uwaga, kolejne wcielenia synów Kaguyi były w Konoha. Więc z Kakashim i Gaarą próbujemy nad tym zapanować.

- A Wioska Czasu?- Kaeru zapytała niepewnie

- Co jakiś czas utrudniali nam nieznacznie życie... Mimo wszystko ich techniki są mocne, dlatego...- uśmiechnął się do niej- dlatego dobrze, że już jesteś. Nie wiem czy puściłaś wszystko w niepamięć, czy może jeszcze...

- Muszę już iść, Shikamaru.

Odwróciła się i szybkim krokiem poszła w stronę domu. Shikamaru westchnął *Meh... Może Kakashi jednak ma trochę sake..*

Słońce zaczęło zachodzić, Kaeru i Jiraiya zjedli ramen na kolację i poszli spać. Następnego dnia z samego rana jedli śniadanie.

- Tato... Jak myślisz...

- Hm?

- Jakie są szanse na uniknięcia wolny?- Kaeru wypiła łyk kawy z kubka- Bo chyba feudalni bardzo chcą skłócić nas z Wioską Piasku. Myślisz, że Gaara na to pozwoli..?

- Wiesz, Kaeru...- Jiraiya się skrzywił- Jeśli Gaara ich nie posłucha, straci swoją pozycję. Wtedy już nic nie będzie miał do powiedzenia. Świat shinobi nie jest taki prosty. Jeśli Gaara nie pośle swoich shinobi, zrobią to feudalni i jeszcze wmieszają w to inne wioski. Ale... Znam Gaarę i wiem, że będzie wolał oddać stołek i zebrać swoich ludzi. To wszystko nie jest takie proste, a wszyscy są podenerwowani, więc...

Usłyszeli poruszenie w Wiosce, ktoś krzyknął To z Wioski Czasu!!
Kaeru poderwała się i wybiegła ubrana jedynie w piżamę- bokserki i koszulkę, a Jiraiya za nią. Dobiegła do placu przed bramą główną, gdzie trwała walka. InoShikaCho razem z Naruto i Sakurą walczyli z grupką shinobi z Wioski Czasu. Shikamaru krzyknął.

- Kaeru, uważa...

- Mizu!

Kaeru krzyknęła dotykając dłonią ziemi i pojawiła się pod nią gigantyczna żaba. Dziewczyna miała wściekłą minę. Bez słowa wykonała jutsu i nagle wrodzy shinobi się zatrzymali w miejscu. Jeden z nich krzyknął.

- Uwolnienie!

- Jakim cudem on...- Ino spojrzała na shinobich- Przecież ich nie dotknął! Jak zrobił uwolnienie?!

- Dotknął- Kaeru zawołała z żaby- ale nie widziałaś bo przyspieszył sobie czas, dzięki czemu z niesamowitą prędkością mógł zrobić uwolnienie.

Kaeru wykonała z Mizu kilka wodnych ataków. Mocno ranni shinobi uciekli, zostało ich kilku. Wściekła dziewczyna weszła w tryb mędrca, Shikamaru na chwilę wlepił w nią wzrok *Stała się tak silna...*

- Ostatni... Raz... Kazaliście mi walczyć... W PIŻAMIE!!!

Kaeru zeskoczyła do nich i złapała ich w technikę, w którą Hiro, jej wujek, złapał Jiraiyę, gdy ją porwali. Jounini z Konohy założyli trzem shinobi z Czasu opaski na oczy, związali im ręce i zaprowadzili do więzienia. Kaeru wróciła do normalnego stanu, a Mizu zniknęła.

- Wszystko dobrze, Kaeru?

Shikamaru do niej podszedł, a dziewczyna na niego spojrzała.

- Wiesz... Stoję prawie po środku wioski ubrana tylko w piżamę, która właśnie została ubrudzona podczas walki, jest poranek i jest jakby zimno i...

Shikamaru bez słowa zdjął spod bezrękawnika bluzę i stojąc na wprost niej chciał zarzucić jej ją na plecy. Kaeru poczuła się niezręcznie, chciała się odsunąć, ale ręce Shikamaru z bluzą były już za nią. Lekko się zachwiała i oparła dłoń na klatce Shikamaru, który miał na sobie tylko cienką koszulkę. Wypuściła z płuc powietrze.

- Spokojnie, nie zjem cię. Może znów cię zainspiruję do jakiegoś rozdziału.. Heh..

- Jesteś... Za blisko.

- Kiedyś ci to nie...

Odsunęła się od niego z rumieńcem na twarzy i ucieszyła się na widok ojca.

- No w samą porę, tato...

- Jeden z nich przedostał się do wioski, ale dorwałem drania, a ty, Kaeru, zpomniałaś?- Jiraiya spojrzał na nią karcąco- Nie odkrywa się od razu wszystkich kart! Pokazałaś im jedne z mocniejszych technik, dałabyś radę słabszymi. Teraz wiedzą, że nauczyłaś się ich jutsu... Co gorsza... Wiedzą, że jesteś w Konoha.

- To musimy do nich iść!- Kaeru wskazała dłonią w stronę bramy- Iść do tej cholernej wioski i coś zrobić!

- Niby co? Masz w końcu jakiś plan?- Jiraiya zaczął się irytować.

- Musimy albo...- Kaeru się zdenerwowała- Muszę albo przystać na zostanie głową klanu i kazać im zawiązać pokój ze wszystkimi, albo...- zacisnęła zęby i cisnęła kunaiem, który wbił się mocno w pobliskie drzewo- albo muszę zabić całą główną nić klanu, a jeśli będzie trzeba, to pozostałych też.

Bez słowa odbiegła w stronę domu. Sakura otworzyła szeroko oczy, Naruto podszedł do Jiraiyi.

- Ero Sennin... Ona... Jest bardzo zdeterminowana...

- Wiem. Naruto- Jiraiya spojrzał w niebo- i to mnie właśnie zaczyna martwić. Ktoś musi z nią porozmawiać. Mnie przestaje słuchać.

Kaeru wróciła do domu i przebrała się w swój strój. Wychodząc minęła bez słowa ojca w progu. Jiraiya cicho westchnął.
Dziewczyna pobiegła do gabinetu hokage, Shikamaru tam nie było.

- Czcigodny Szósty... Chciałam...

- Kakashi!- Nara wbiegł do gabinetu bez pukania- Właśnie... Z Wioski Czasu zaatakowali Wioskę Piasku!

- Co?! - Kaeru zacisnęła pięść i chciała wybiec z gabineu.

- Kaeru! Masz zaczekać!

Kakashi krzyknął za nią, ale Shikamaru wiedział że to nic nie da.

- Wiązanie cienia!

Przy pomocy swojej techniki przyprowadził ją przed Kakashiego.

- Yhh Shikamaru!

- Nie wkurzaj się na niego- Kakashi mówił ze spokojem- Możesz tam wyruszyć, ale musisz zabrać ze sobą kogoś od nas. Sai i Sakura pójdą z tobą. Dzięki technice Saia będziecie za chwilę na miejscu.

- Czy ja też mogę...

- Nie, Shikamaru- Kakashi skarcił go wzrokiem- nie będziesz w stanie logicznie myśleć.

- Mi- Kaeru wtrąciła- też będziesz przeszkadzać.

Kaeru wyszła z gabinetu, a Shikamaru wybiegł za nią.

- Zaczekaj... Co to było? Ciągle jesteś taka...

- A jaka mam być? Myślałeś, że tak nagle wrócę i będzie jak dawniej? Obaj byliście zbyt zajęci robieniem dramy, gdy ja potrzebowałam kogokolwiek... Rywalizowaliście, ale w tym wszystkim zapomnieliście o mnie i moich potrzebach. Ja już sama nie wiem ile z tego byłe prawdziwe, a ile było dokuczaniem drugiemu...  Daj mi trochę przestrzeni, proszę.

- Cały czas byłem szczery... Brakuje mi... Naszego grania i...

- Kakashi miał rację- zaczęła iść dalej- przeze mnie nie myślisz logicznie. Nie zauważyłeś, że się spieszę na misję?

- Nie zrezygnuję...

- Nie mam już na to czasu.

Kaeru wybiegła z budynku. Po chwili zobaczyła się przy bramie z Sakurą i Saiem, który przywołał trzy wielkie, malowane ptaki, na które wsiedli. Gdy byli nad jedynym lasem w pobliżu Wioski Piasku, Kaeru dostrzegła ruch między drzewami.

- Ja się zajmę tymi. Wyczuwam chakrę kogoś z głównej nitki klanu...- wskazała Sakurze i Saiowi grupę shinobi idących przez pustynny teren- tamci się przedostali, wy się nimi zajmijcie.

- Dobrze, jak będziesz mieć kłopoty, wyślij do nas żabę.

- Nie będę mieć, dzięki, Sakura.

Kaeru wskoczyła w środek grupy shinobi z Wioski Czasu. Wszyscy mieli szarobłękitne kimonowe stroje w stylu dawnych samurajów. Jden z nich się uśmiechnął.

- Kaeru haha, co za spotkanie... Może jednak chcesz dołączyć? Jestem...

- Nie obchodzi mnie kim jesteś- wyjęła kunaie- czemu atakujecie Wioskę Piasku? Ich to nie dotyczy.

- To wszystko dotyczg ciebie. Jeszcze nie rozumiesz? Będziesz musiała wyb...

Nie dokończył zdania, gdy Kaeru prawie go trafiła kunaiem. Zaczęła się walka, Kaeru udało się uwięzić w pętli czasu trzech z pięciu shinobi. Został mężczyzna, z którym rozmawiała chwilę wcześniej i shinobi z zasłoniętą twarzą jak Kakashi. Był bardzo wysoki i masywny.
Kaeru stosowała techniki wody, pomagało jej przy tym kilka małych żab. W pewnym momencie postawny mężczyzna chwycił jej nadgarstek *Chyba słyszałam szelest liści... Albo idą posiłki albo to z wiosko piasku*, jej źrenice zmieniły kształt jak żabie oczy, przyłożyła palce wolnej ręki do ust i plunęła w oczy przeciwnikowi jadem ropuchy. Krzyknął i zaczął okładać ją na oślep, przewrócił ją swoim ciężarem, Kaeru nie wiedziała co zrobić, mężczyzna zamachnął się kunaiem. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i zebrała chakrę w kunaiu, którym nieudolnie podcięła mu gardło. Martwy shinobi opadł na bok, a Kaeru się powoli podniosła mierząc kunaiem w drugiego napastnika.

- Pierwszy raz kogoś zabiłaś, nie? Nie ukryjesz tego wyrazu twarzy.

- ZAMKNIJ SIĘ!!! Nic o mnie nie wiesz...

- Chyba nie było tak źle, nie?

Krzyknęła i rzuciła się na niego atakując. Odpierał jej wszystkie jutsu czasu. Szelest, który słyszała zaczął się zbliżać. Nagle z krzaków wyskoczył shinobi z Wioski Piasku, Kaeru spojrzała na niego, a mężczyzna z Wioski Czasu nagle zniknął.

- Ty jesteś tą dziewczyną z Wioaki Czasu...

- Nie! To pomyłka, musimy szukać tego shinobi, był tu przed chwilą- Kaeru wskazała dłonią-musiałeś go widzieć!

Shinobi z Wioski Piasku miał trochę inny strój niż te, które widziała wcześniej. Zacisnął zęby.

- Styl ziemi!

Kaeru poczuła jak drewniane sznury łapią jej stopy. Szybko odskoczyła.

- Nie chcę walczyć!! Przestań!

Mężczyzna nie odpuszczał, Kaeru wiedziała, że nie da rady tylko się bronić, musiała zacząć atakować.

- Nie chcę cię zabić... Poddam się. Wydaj mnie Kazekage, słyszysz?

Uniosła ręce, a shinobi trafił kunaiem w jej nogę. Kaeru wyjęła ostrze i jęknęła z bólu.

- Nie dajesz mi wyboru... Przepraszam... Tryb mędrca!

Kaeru weszła w tryb mędrca. Na jej ramieniu pojawiła się mała ropucha, która wspierała jej ataki.

- Żabia kula wody!

Wbiła rękę w brzuch mężczyzny. Kaszlnął krwią, a jej krople kapnęły na policzek dziewczyny.

- NIE RUSZAJ SIĘ!!

Martwe ciało jej przeciwnika upadło na ziemię. Dziewczyna pozostała w trybie mędrca i uniosła ręce do góry.

- Ja... On nie przestawał mnie atakować...

Dookoła niej stali shinobi z Wioski Piasku. Część z nich miała standardowe stroje, dwóch miało stroje z symbolem.

- Co z nią robimy?

- Za chwilę dowódca tu będzie.

- Który dowódca?

Kaeru słuchała ich głosów.

- Od feudalnych- shinobi spojrzał na tych dwóch z symbolami z pogardą- i nasz właściwy.

Kaeru wlepiła wzrok w martwe ciało leżące przy jej stopach *Ta sytuacja wygląda... Źle. Sakura, Sai, cholera, gdzie wy jesteście...*

Usłyszeli szelest. Dwie sylwetki wyszły zza drzew. Wysoki shinobi z symbolem feudalnych Wioski Piasku na piersi i drugi w kapturze, w czarnym stroju. Uniósł głowę, a jego oczy otworzyły się szeroko.

- K... Kaeru... Skąd ty...

- Kankuro...

------------------------------------

Leci kolejny rozdział! Gwiazdki oczywiście mile widziane (๑•̀ㅂ•́)و✧

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top