Zawsze jest czas na podteksty (stony)
- Tones, jak wyglądam? - Zapytał Steve, wychodząc z przymierzalni, w garniturze, nad kupnem, którego się zastanawiał.
Jego partner oderwał wzrok od swojego telefonu i zlustrował Rogersa od góry, do dołu. Blondyn starał się nie wiercić, pod spojrzeniem Starka, ale nawet wiele miesięcy związku, nie przyzwyczaiło go, do wielkich i wywiercających dziurę w duszy, oczu miliardera, od których robiło mu się gorąco.
- Wolałbym cię zobaczyć w tym. - Tony jak gdyby nigdy nic, wyciągną zza pleców, pusty wieszak. Steve zmarszczył brwi w konsternacji.
- Ale tu nic nie ma . . . CO DO CHOLERY TONY, TY PERWERSYJNA ŚWINIO!
W pomyśle na końcu było: ". . . WAIT! YOU SMOOTH LITTLE CRAP!"
Ale nie wpadłam na nic, co po polsku, oddawałoby oburzenie Rogersa.
Więc macie TO.
Następny w kolejce: HARTWIN!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top