You gotta be kitten me (malec)

Alec Lightwood był zmęczony.

Właśnie wracał on z patrolu, który jak przez prawię swoje trwanie nie obfitował w nic wartego uwagi i interwencji z jego strony, tak pod koniec najstarszy z rodzeństwa Lightwood musiał rozdzielić parę wilkołaków, którzy wdali się w bójkę.

Alec marzył już tylko o tym, by dotrzeć do apartamentu, który dzielił z Magnus'em, wtulić się w swojego chłopaka i spać tak długo, jak wszechświat i miłość jego życia mu pozwoli. Jego plany jednak całkowicie się zmieniły, gdyż otwierając drzwi do mieszkania, poczuł jak coś przebiegło przed nim, w niesamowicie szybkim tempie i zniknęło za drzwiami prowadzącymi na balkon.

Momentalnie całe zmęczenie wyparowało z czarnowłosego, a wszystkie zmysły łowcy zaczęły w nim wrzeć. Trzymając z dłoni seraficki nóż, powoli podążył w stronę, w którą zdołał umknął intruz, uważając by z każdym kolejnym krokiem, nie wydać żadnego głośniejszego dźwięku w duchu modląc się, by cokolwiek to jest nie zrobiło krzywdy Magnusowi. Dochodząc do progu Alec wziął głęboki wdech i jednym szybkim ruchem znalazł się na balkonie z bronią wyciągniętą przed siebie, oczekując ataku w każdym momencie i z każdej strony.

Czego jednak nie spodziewał się ujrzeć był jego chłopak, leżący na plecach ze zgrają kotów , które leżały na nim, miauczały i domagały się pieszczot, które czarownik musiał im dawać, zanim łowca wtargnął i zepsuł całą zabawę.

Magnus i Alec patrzyli się na siebie w ciszy, pragnąc nawzajem z siebie cokolwiek wyczytać. W końcu Bane nie wytrzymał.

- Zapewniam cię Alexandrze, że jest perfekcyjnie dobry powód dla tych wszystkich kotów.

* * * *

Gdy następnego ranka Jace, chcąc zabrać swojego brata na trening, wtargnął do salonu, zastał tam niecodzienny obrazek, składający się z jego parabaiat, Wysokiego Czarownika Brooklyn'u oraz dziesiątkę kotów, śpiących razem na podłodze, w akompaniamencie mnóstwa kolorowych koców i poduszek porozrzucanych na podłodze.

Jace po cichu wycofał się z mieszkania.

Alec zasłużył na jeszcze chwilę spokoju z jego nową rodziną.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top