Nie taki zły, jak go malują (+18 stony, Kapitan Hydra x Superior Iron Man)
Opowiadani zawiera: hand job, wspomnienie seksu pomiędzy mężczyznami, śmierć krew i łapanie za tyłek.
Czujcie się ostrzeżeni.
Kapitan Hydra nie mógł spać. Znajdował się właśnie w sypialni Superior Iron Mana, w jego tajnej kryjówce- Stark Tower. Dziś była ich pierwsza rocznica związku, którą uczcili wysadzeniem jednaj z baz SHIELD'u oraz setkami trupów u ich stóp.
Kapitan pamiętał, jak jeszcze kilka godzin temu, twarz jego partnera , która jako jedyna nie była zasłonięta przez zbroję, wyrażała czysty zachwyt, gdy z nieba zaczęły spadać ludzkie szczątki, a on z iskierkami szczęścia w oczach i uśmiechem na ustach, stwierdził, że taka liczba ofiar to najlepszy prezent jaki mógłby sobie wymarzyć.
W tamtym momencie Rogers wiedział, że zrobiłby dla Stark'a wszystko, nawet gdyby przeszkadzało to w planach HYDRY. Zresztą, organizacja nawet nie próbowałaby wejść im w drogę -Kapitan Hydra dał jasno do zrozumienia co się stanie z każdym, kto chociażby krzywo spojrzy na jego własność.
- My nie jesteśmy tacy źli.
Z rozmyślań Rogersa wyrwał go głos jego partnera, który leżąc po jego lewej stronie, wtulił się bardziej w jego ciało, brodę układając na jego klatce piersiowej i delikatnie ją podgryzając. Głos Stark'a był zachrypnięty, od jęczenia i krzyczenia, gdy po ich rocznicowej kolacji, Steve wziął i pieprzył go, na końcu dochodząc na jego twarz. Kapitan na samo wspomnienie zaczął robić się twardy, a patrząc na wszystko wiedzący uśmiech Tony'ego, wiedział, że jego partner też jest tego świadomy. Steve złapał za biodra geniusza i wsunął go na siebie, pozwalając mu na nim leżeć. Po chwili jednak jego dłonie zsunęły się z bioder, niżej i ścisnęły mocno cudowne pośladki Starka'a, wydobywając z niego rozkoszne jęki.
-Oczywiście, że nie jesteśmy. My tylko zabijamy ludzi - powiedział Kapitan ze śmiechem.
Przerwał jednak gdy Tony złapał za jego członka i ścisnął go, wyrywając syk bólu i rozkoszy z jego ust.
Miłość jego życia oraz partner w zbrodni, zbliżył się do niego, ręką powoli doprowadzając go do ograzmu
-No właśnie - wymruczał, układając usta jego szyi i gryząc do krwi, by zaraz oderwać się od niej by podziwiać swoje dzieło. -Przecież to nie tak, że nienawidzimy szczeniaczków.
..
.
.
Moja pierwsza próba napisania bardziej . . . Cielesnego? Seksualnego?
Mam nadzieje, że było zjadliwe.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top