Lepiej późno niż wcale (stony)

Jest to naprawdę krótkie opowiadanie o tematyce świątecznej. Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu.

Pragnę również podziękować wszystkim którzy wiernie czytają wszystko co dodaję, obserwują mnie, jak i tych, którzy do mnie tylko zerkają. Rok się kończy, a jak nigdy nie wyobrażałam sobie, że moje pisaniny będą kiedyś w jakiś sposób docenione. Każdy miły komentarz jak i słowa krytyki, są naprawdę przyjemną rzeczą do czytania. Pragnę wam wszystkim (którzy to czytacie) życzyć zdrowych i wesołych świąt, dużo fajnych prezentów i żebyście porządnie wypoczęli.

Nie przedłużając, zapraszam do opowiadania.

( Dla @Marnaegzystencja ponieważ szukała ona świątecznych ff)

.

.

.

Był to spokojny zimowy wieczór w Avengers Tower. Za oknem prószył śnieg przykrywając Nowy Jork śnieżnobiałą kołdrą, sprawiając, że nawet najbardziej uparci złoczyńcy oraz bohaterowie na patrolu, dali sobie spokój z powodu wszechobecnego zimna. Steve i Tony, jako jedyni członkowie drużyny, którzy nie wyjechali by spędzać czas z rodziną lub drugą połówką, zabijali czas siedząc razem pod kocem, na puchatej kanapie w salonie i oglądając świąteczne filmy.

W pewnym momencie Rogers, w duchu świąt Bożego Narodzenia, postanowił zrobić sobie i Tony'emu, gorącej czekolady. Gdy wrócił, podał Stark'owi jego kubek (żółty z czerwonym kwadratem, w którym znajdował się czarny kot), usadawiając się z powrotem na kanapie, z ręką wyciągniętą na oparciu. Niestety nie dane mu było skupić się na filmie, bowiem już po kilku minutach zorientował się, że Tony zamiast oglądać film, intensywnie się w niego wpatruje. Steve postanowił odwzajemnić spojrzenie.

- Cholera - wyszeptał Stark, nie spuszczając oczy z Rogersa.

- Co? - mało inteligentnie, aczkolwiek z czystym zainteresowaniem zapytał Steve. Tony przełknął głośno ślinę.

- Myślę, że jestem w tobie zakochany.

Steve uśmiechnął się delikatnie na to wyznanie, łapiąc Starka za rękę i kciukiem czule przejeżdżając po jego knykciach.

- W samą porę - wyszeptał dostatecznie głośno, by brunet mógł go usłyszeć, a potem zwrócił swą twarz ku telewizji, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Po chwili jednak Steve poczuł, jak Tony kładzie mu głowę na barku i delikatnie zanurza twarz je jego szyi.

Za oknem cały czas padał śnieg.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top