Inne oblicze Reziego

Właśnie śpię w wygodnej pozycji owinięta pościelą Nagle czuje zimno i ból pleców. Otwieram oczy, a nade mną stoi Remek trzymającego w ręce moją kołdrę, który perfidnie śmieje mi się w twarz. Brat zwalił mnie na podłogę, no super.

- O Marta, obudziłaś się - powiedział przez śmiech

- No tak jakby, ale dzięki za pomoc - powiedziałam powstrzymując się nieudolnie od śmiechu, on to na prawdę umie nim zarażać

- Nie ma za co - podał mi rękę bym mogła wstać

- Więc co na śniadanie? - usiedliśmy na moim łóżku

- Płatki na mleku - odpowiedział i wziął głęboki wdech - Chciałbym dziś spędzić z tobą cały dzień.

- Serio? - spytałam z nadzieją w oczach

- Tak - uśmiechnął się najsłodziej jak umiał, a ja zachichotałam - A tak poza tym jak się spało?

- Miałam koszmar, ale nie warto o nim pamiętać.

- Dobra, to teraz zjemy, ty się przebierzesz i idziemy do galerii handlowej.

- Zakupy! W końcu będę miała coś nowego w szafie.

- Mam nadzieje, że ten dzień będzie dla ciebie udany.

- Ja też - uśmiechnęłam się do niego

Ubrałam się w wygodnie i zjadłam z Remkiem śniadanie. Wyszliśmy razem z domu. Spodobał mi się pomysł żeby nie brać autobusu podmiejskiego, więc najlepsze było to, że podczas całej drogi nie panowała cisza, tylko cały czas rozmawialiśmy.

Wizyta w Fokusie trwała chyba trzy godziny. Obłowiłam się o kilkanaście nowych koszulek oraz bluz. Kupiłam też parę butów i spodni. Udało mi się znaleźć cztery śliczne sukienki. Brat niestety musiał chodzić z tymi wszystkimi reklamówkami. Zjedliśmy obiad w tutejszym fast foodzie, po czym poszliśmy do kawiarni na rynku. Niger jest naszym ulubionym miejscem, w którym podają najlepsze desery.

[Perspektywa Reziego]

Byliśmy w naszej ulubionej kawiarni. Pamiętam jak przychodziliśmy tutaj jak byliśmy młodsi. Łezka aż się w oku kręci. Ten dzień jest cudowny. Może i jestem tragarzem, ale to jest warte jej uśmiechu. Odkąd nasi rodzice zginęli w wypadku wszystko się zmieniło. Gdy byliśmy młodsi często spędzaliśmy razem czas, potem doszedł youtube i inne sprawy, które nieświadomie odsunęły nas od siebie. Po tragedii ukazało się jak daleko jesteśmy od siebie. Nie umiałem pomóc cierpiącej Marcie, do tego fakt, że chciałem się wyprowadzić umocnił naszą ciszę między sobą. Byłem złym bratem, ale zamierzam to zmienić.

Wracaliśmy do domu, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. To Florian.

- Halo

- Siema Remek. Chciałem spytać czy przemyślałeś to co Ci powiedziałem.

- Przemyślałem i właśnie razem spędzamy czas.

- To się cieszę

- Czy nie chciał byś wpaść do nas na kolacje? Poznasz Martę i pogadamy sobie w trójkę. Co ty na to?

- Jasne nie ma sprawy? To o dziewiętnastej?

- Dobra, cześć

- No hej

[Normal Perspektive]

Rozmowa telefoniczna Remka była dziwna. Ciekawe z kim chce mnie zapoznać.

- Kto dzwonił?

- Kojarzysz taki kanał Skkf?

- Tak, a co?

- To właśnie Florian nas odwiedzi.

Czy on powiedział to serio? Czyli musimy udawać przed sobą, że się nie znamy i nic nas nie łączy. Znając siebie, pewnie wybuchnę głośnym śmiechem, ale powodem tego będzie niewiedza brata, że owy gość jest moim chłopakiem. Było by to bardzo dziwne i ryzykowne dla naszego związku oraz relacji między mną, a Remkiem i nim, a Florianem.

Weszliśmy do mieszkania. Poszłam do pokoju zanieść zakupy. Przebrałam się w ładną sukienkę, która tylko czekała na tą okazje. Gdy ja robiłam make up, Remek brał prysznic.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Nadeszła chwila na kolejne oszustwo przed moim bratem. Przedstawienie czas zacząć.

- Marta otwórz, bo jeszcze się kąpię!

- Już idę Rem!

Powolnym krokiem podchodziłam do drzwi. Ledwo utrzymywałam się na szpilkach. Nie wiem po co je włożyłam. Niby miały mi podnieść pewności siebie, ale bardziej mnie onieśmielają. To kłamstwo musi wyjść z klasą. Mimo wszystko nigdy nie byłam i nie będę perfekcjonistką. Zaczynam myśleć o czym nie istotnym. Opanuj się Marta. Uśmiechnij się i idź na żywioł.

Otwieram drzwi i widzę za nimi chłopaka o cudnych oczach i boskich włosach. To był Florian. Miał na sobie garnitur i ten pewny siebie uśmieszek, który tak uwielbiam. Mimo że jesteśmy razem od trzech dni czuje się jakbyśmy byli parą od co najmniej dwóch miesięcy.

- Witam, jestem Florian Skowron, a ty to zapewne Marta Wierzgoń, nie mylę się?

- Dobry wieczór. Tak, jestem Marta. Miło mi cię poznać - podałam mu rękę, a on ją ucałował

- Mi ciebie również. Przyznam pięknie wyglądasz, aż z wrażenia zabrakło mi tchu.

- Dziękuję za komplement. Przystojnie wyglądasz w tym garniturze.

- Zapowiada się uroczy wieczór, nie sądzisz?

- Jasne

[Perspektywa Remka]

Wyszedłem z pod prysznica i ubrałem się w coś porządnego. Udałem się do przedpokoju, w którym stali Marta i Florian.

- Cześć Florek

-Hej Remek

- Widzę, że poznałeś już moją siostrę

- Tak, Marta jest przemiłą osobą. Do tego wygląda przepięknie.

- Dziękuje - moja siostra się zarumieniła, kiedy to ja powiedziałem komplement? Zawsze to tylko mówiłem o niej złe rzeczy. Musiała chyba długo czekać, żeby skomplementował ją ktoś obcy

- Musze przyznać, że serio wyglądasz cudownie - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej

- Miło mi to słyszeć - oddała uśmiech, a w jej oczach było widać łzy

- Może przejdźmy do stołu

[Normal Perspekive]

Usiedliśmy wszyscy przy stole, a ja próbowałam się nie popłakać. W jednej chwili chciałam ujawnić wszystko tylko przez komplement. Jaka ja głupia. Z wielkim uśmiechem usiadłam przy stole. Atmosfera po jakimś czasie się rozluźniła i rozmawialiśmy jakbyśmy wszyscy byli dobrymi przyjaciółmi od lat.

- ... I wtedy uderzyliśmy w słup oraz porysowaliśmy nasze auto i jakiegoś Opla - dokończył Remek

- Mówiłam ci że się nie zmieścisz, ale ty musiałeś tam zaparkować

- Po co ja wtedy zabrałem ręce z kierownicy?

- Uderzylyłeś mnie w głowę. Prawie się w tym aucie pobiliśmy.

- Bo zdenerwowałaś mnie

- A ty mnie wystraszyłeś - powiedziałam i wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem

- Co z właścicielem auta? - zapytał Florian

- Właśnie to jest najlepsze w tej historii jest to jak wyszliśmy z samochodu i kłóciliśmy się dalej, podchodzi do nas mężczyzna i pyta się o co chodzi, nagle jak zobaczył swój samochód zaczął na nas krzyczeć, po chwili okazało się że to nauczyciel Marty

- Do teraz jest na mnie zły

- Nigdy nie słyszałem bardziej hardcorowej historii - powiedział Flo

Nagle ReZi dostaje SMS i robi minę jakby mu się coś przypomniało

- Przepraszam, nie powinienem używać telefonu

- Nie szkodzi, ale stało się coś? - zapytałam się

- Jest problem, bo muszę wyjechać na jakiś czas, ale sam i nie wiem gdzie mogłabyś mieszkać przez ten czas

- Jeśli chcesz to ja i Dezy chętnie przygarniemy Martę na ten czas - prawie zakrztusiłam się piciem

- To nie jest dla was kłopot?

- Żaden, Dezydery na pewno się zgodzi, poza tym polubiłem twoją siostrę i chyba nie będzie sprawiać kłopotów

- Z nieba mi spadłeś Florian. Zgadzasz się Marta?

- Dobrze

- Muszę iść na chwilę do łazienki zaraz wracam - oznajmił Remek

- Florian on prawie nas rozgryzł - powiedziałam gdy brat trzasnął drzwiami od łazienki

- Nie martw się - chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął żebym wstała z krzesła, każąc podejść mi do ściany

- Jeszcze mam złe przeczucia związane z tą przysługą dla Michała

- Na przykład? - spytał się podnosząc jedną brew do góry

- To co mi się dzisiaj śniło, czyli będzie kazał mi z tobą zerwać i udawać jego dziewczynę

- Pamiętaj, że nie wszystkie sny się spełniają, a jak coś takiego wymyśli to osobiście porachuje mu kości. Powinniśmy skorzystać z nieobecności twojego brata... - przycisnął mnie do ściany i pocałował. Skończyliśmy tą czynność gdy zabrakło nam tchu.

Po chwili Skkf włączył wieże stojącą na komodzie i zaczął ze mną tańczyć. Bałam się, że zobaczy jak się upokorzę. Całej sytuacji od tej chwili przypatrywał się Remek. Florian prowadził mnie pewnym krokiem, im muzyka była szybsza tym nasze ruchy przyśpieszały. Wszystko do tej pory było idealne do kiedy się nie potknęłam, ale chłopak wykorzystał to i złapał mnie w pasie i pochylając mnie w tył, do tego lekko pocałował udając, że strąca mi włosy z twarzy.

- Wow, nie wiedziałem że umiecie tak tańczyć - powiedział Remek

- Ja też - powiedziałam

- Z twoją siostrą wygrałbym "Taniec z Gwiazdami" - po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać

Spędziliśmy jeszcze trochę czasu i Florian musiał już wrócić do domu.

- Miło było cie poznać - powiedziałam

- Mnie też

- Odprowadzę cię do drzwi

- Siema stary - krzyknął Remek

- Cześć

Podeszłam z nim do drzwi i je otworzyłam

- To był najlepszy dzień w moim życiu

- Cieszę się. Kocham cię.

- Ja ciebie też - pocałowaliśmy się i każdy z nas poszedł w swoją stronę

Resztę wieczoru spędziłam z bratem oglądając film. Zasnęłam na ramieniu Remigiusza, a ostatnie co powiedziałam do niego to: "To był najlepszy dzień w moim życiu. Kocham cię Remek". W odpowiedzi zdążyłam usłyszeć tylko "Kocham cię Marta i zawsze będę cię kochać...".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top