05 - Pobudka

Patrzyłem na moją słodką Jungmi, której błyszczące oczy z uwagą próbowały rozpoznać otoczenie. Ukochana nie miała pojęcia o szpitalu i zapewne musiała czuć się przytłoczona. Dlatego spokojnie chwyciłem jej dłoń i ucałowałem wierzch.

— Kochanie — wyszeptałem spokojnie, czując, jak do oczu podchodzą mi łzy.

Jungmi uśmiechnęła się subtelnie. Po chwili chciała się podnieść, jednak syknęła z bólu, odczuwając dyskomfort. Wciąż była obolała.

— Zawołam lekarza — powiedziałem, przybliżając się do jej pięknej twarzy. — Nie ruszaj się przez chwilę.

Choć spieszyłem się do dyżurki, znałem na tylko Jungmi, że mogłem być pewny — ukochana nie usiedzi w spokoju. Powracając z ordynatorem do sali, dostrzegłem, jak podniosła się i oparła o zagłówek. Natychmiast też zostałem wyproszony z sali, ponieważ lekarz musiał przeprowadzić kontrolne badania.

Siedząc na krzesełku obok sali, patrzyłem naprzeciw. Biała ściana, lekko odrapana, przypominała mi teraz, że zawsze pozostaje nadzieja i wszystko jakoś się ułoży. Po chwili jednak poczułem na ramieniu obcą dłoń, a podnosząc głowę ujrzałem twarz Taehyunga.

— Czemu nie jesteś w sali? — zapytał.

— Jungmi się obudziła — odpowiedziałem, nie kryjąc radości. — Lekarz prowadzi wstępne badanie.

— To cudowna informacja! Trzeba wszystkich powiadomić.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Przez napływ adrenaliny i radości, zapomniałem napisać przyjaciołom, że wreszcie Kim do nas wróciła. Cieszyłem się jednak, że Taehyung przyszedł w odwiedziny. Dostrzegłem, jak wyciąga telefon, a potem wystukuje wiadomość na grupowym czacie.


V:

Ludziska kolejna dobra wiadomość! Jungmi z powrotem jest wśród nas i odzyskała przytomność!


Chingyu:

Ekstra! Będziemy za piętnaście minut!


Suga:

Mei przekazuje, że macie ją uściskać, jednak delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy... Tak, to tyczy się szczególnie Ciebie, Chingyu!


Uśmiechnąłem się, wiedząc, że przyjaciele też odetchnęli ze spokojem. Każdy z nas cieszył się, ponieważ Jungmi wreszcie była wśród nas. Taehyung kilka razy coś powiedział pod nosem. A później opadł na miejscu obok.

Po chwili poczułem wibracje i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Widząc na wyświetlaczu numer detektywa, wstałem z miejsca i bezsłownie obwieściłem przyjacielowi, że muszę odebrać. V pokiwał głową i rzucił, że on zostanie w razie, gdyby lekarz wyszedł z sali. Podziękowałem mu i skierowałem się na korytarz między windami. Po chwili odebrałem odpowiednim guzikiem.

— Słucham.

Dostałem się do nagrania z kamer — usłyszałem znajomy głos Kihyuna. — Niestety tablice rejestracyjne są fałszywe.

Nie skłamałbym, gdybym powiedział, że czułem się zawiedziony. Jednak miałem gdzieś z tyłu głowy, że istnieje dość spora szansa na taką ewentualność.

Popytałem świadków i obsługę sąsiednich lokali. Jednak nie dowiedziałem się zbyt dużo. Postaram się prześledzić, skąd samochód wyjechał.

— Dziękuję — odpowiedziałem.

Poza tym... — przerwał na chwilę. — Jak się czujesz?

Przez ostatnie dni, w których dość mocno pracowaliśmy nad rozwiązaniem zagadki, zżyłem się z detektywem Yoo. Był on profesjonalistą, a prywatnie bardzo szlachetnym facetem. Wierzył w sprawiedliwość i nie oceniał zbyt pochopnie.

— Jungmi się obudziła — powiedziałem. — Lekarz ją bada. Zaraz pewnie wyjdzie z sali, więc muszę wracać.

Jasne. Jeśli będziecie czegoś potrzebowali, daj znać...

— Dobrze.

Rozłączyłem się i powróciłem na oddział. W drodze powrotnej natknąłem się na wychodzącego z windy RM. Przyjaciel przywitał mnie uściskiem, a potem zapytał o samopoczucie. Rozmawialiśmy na temat ukochanej i postępów w śledztwie policji. Od razu wspomniałem mu też o informacji od Kihyuna.

Pod salą już prawie wszyscy czekali. Zobaczyłem też ordynatora, opuszczającego salę. Kiedy dał znać, że mogę ponownie porozumieć się z Jungmi, byłem zadowolony.

— Jest słaba, więc proszę, aby jej zbytnio nie przemęczać — powiedział, odchodząc.

Pokiwałem głową, a potem także wszedłem do środka.

Jungmi leżała na łóżku, głowę trzymając na szpitalnej poduszce. Uśmiechała się słabo do przyjaciół i cierpliwie znosiła uściski Chingyu. Tak jak ja, przyjaciele byli szczęśliwi, że w końcu Kim do nas wróciła.

Kiedy przyjaciele opuścili salę i mogłem się nacieszyć ukochaną tylko sam na sam, widziałem na twarzy zmęczenie i senność. Nie obwiniałem jej za to, ponieważ byłem świadomy, jak wyczerpujące było to spotkanie. Zwłaszcza że niedawno wybudziła się ze śpiączki.

Siedziałem obok, wciąż patrząc w błyszczące oczy. Były spokojne i senne, aczkolwiek odnalazłem w nich też pewnego rodzaju poczucie zadowolenia.

— Jak się czujesz? — zapytałem, biorąc jej dłoń, która spoczywała wzdłuż jej drobnego ciała.

— Jestem zmęczona — odpowiedziała.

— Nic dziwnego. Powinnaś odpoczywać.

— Jednak dobrze jest wrócić — zaśmiała się uroczo, tworząc w policzkach dołeczki. — Do świata żywych.

Odpowiedziałem skinieniem głowy i ucałowałem dłoń. Była drobna i krucha. Drugą dłonią natomiast odsunąłem opadający na jej twarz kosmyk i założyłem go za ucho ukochanej. Jungmi ponownie podziękowała uśmiechem.

— A co z...? — spytała niepewnie.

— Maleństwo jest bezpieczne — odpowiedziałem, spoglądając w stronę brzucha ukochanej. — Jego życiu nic nie zagraża.

— Chciałam ci powiedzieć...

Głos Jungmi brzmiał lekkim zakłopotaniem, lecz ucałowałem jej dłoń i powiedziałem, aby się tym nie przejmowała. Chyba podziałało, bo kolejny raz uśmiechnęła się delikatnie.

Przez chwilę jeszcze opowiadałem to, co powinna nadrobić. Ukochana z przejęciem słuchała wiadomości o narodzinach Minsoo, aczkolwiek przykro jej się zrobiło, że nie mogła być przy przyjaciółce w tym czasie.

— Co się uciecze, to nie odwlecze — powiedziałem spokojnie, głaszcząc jej dłoń. — Najważniejsze, że obie są zdrowe.

Ponownie przyszedł lekarz, wypraszając mnie z sali. Musiał kolejny raz zbadać Jungmi. Po wszystkim poprosił mnie na słowo, do swojego gabinetu.

— Panie Park — wskazał, abym zajął miejsce naprzeciw. — Nie będę zatajał, że stan nie jest zbyt poważny, lecz wciąż mogą wystąpić zaniki pamięci.

— Co to oznacza?

— Panna Kim cudem przeżyła taki wypadek. Na szczęście organizm zareagował dobrze na stan śpiączki farmakologicznej i zniwelowane zostały najgorsze obrażenia. Kiedy stan się unormuje, poproszę ordynatora ginekologii o kontrolę płodu.

Pokiwałem głową na znak akceptacji. Zależało mi, aby Jungmi otrzymała fachową pomoc, nieważne ile by to kosztowało. Miałem zaufanie do lekarzy, dlatego przystałem na omawiane z ordynatorem leczenie. Po wszystkim powróciłem do sali.

Jungmi już spała, zmęczona zapewne wrażeniami dnia dzisiejszego. Dlatego podszedłem bliżej i przykryłem ją kołdrą, a następnie usiadłem na krześle obok. Poczułem kolejny raz wibracje i odczytałem wiadomość od detektywa. Kihyun napisał, że musimy się koniecznie spotkać.


Yoo Kihyun:

Udało mi się ustalić kilka faktów. Jeśli będziesz miał czas, daj znać, gdzie moglibyśmy się spotkać?


Odpisałem dość szybko, że jestem w szpitalu, a później wrócę prosto do domu. Wiedziałem, że Suga miał jutro zacząć swoją operację, która zabawnie nazwaliśmy zero — zero — siedem. Dlatego też napisałem do Yoongiego, abyśmy się razem spotkali. Udało nam się porozumieć i umówić w momencie, kiedy wyjdę ze szpitala.

Odłożyłem telefon i ponownie spojrzałem na Jungmi. Ukochana spała, a jej twarz była tak piękna, że mógłbym wpatrywać się w nią już codziennie. Pragnąłem ponownie trzymać ją w objęciach, jednak musiałem obejść się smakiem i tylko z patrzeć z perspektywy miejsca na krześle.

Jeszcze chwilę spędziłem na obserwacji, a później wstałem z miejsca i udałem się do wyjścia. Miałem nadzieję, że Jungmi za niedługo opuści ten szpital ze mną.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top