Rozdział 3: Mike
Słuchałam koncertu z wielkim podziwem. Siedziałam na łóżku tuż obok Foxy'iego. Postanowiłam wyjść z zatoki piratów, aby zobaczyć ludzi, którzy nie znają tajemnicy tego miejsca.
Wyjrzałam i to, co zobaczyłam mnie strasznie zdziwiło. Na moim miejscu, na którym zawsze siedziałam gdy przychodziłam tu na pizzę, siedział Mike! Rozejrzałam się. Zauważyłam tego samego gościa, który mnie zabił. Szedł znowu w stronę tych drzwi z napisem: nieupoważnionym wstęp wzbroniony. Mike go zobaczył. Jak ja.
-Foxy! Wezwij Golda!
Foxy zrobił to, co mu poleciłam. Szybko wytłumaczyłam co i jak, i się przeteleportowaliśmy do tego miejsca.
-Och! Widzę, że ktoś się tutaj troszczy o własnego braciszka, nawet gdy go stracił na zawsze.-powiedział (z tego co przeczytałam na tabliczce na piersi) Vincent swoim powolnym irytującym głosem. Uśmiechnął się złośliwie. Już miałam na niego skoczyć, robiąc swój jumpscare, gdy mnie zatrzymał Fox.
-Puść...-nie dokończyłam, bo zobaczyłam w drzwiach Mike'a.
Vincent wyjął nóż. Ja skoczyłam na niego z wściekłością. Wbiłam nóż w jego serce, i włożyłam do pierwszego lepszego animatronika. Obok niego była kartka: Spring trap.
Odprowadziłam Mike'a do wyjścia i go przytuliłam.
-Braciszku! Prawdopodobnie byłbyś teraz kimś z nas. Uważaj następnym razem.
-Dobrze. Pa!
-Pa!
Jak się teraz domyślacie Goldy ja i Fox zastanawialiśmy się nad losem Springa.
-Myślę, że powinniśmy go zamknąć w schowku, aby nic nie zrobił nikomu.-oznajmił Golden Freddy.-on nie jest bezpieczny jak my.
-Tylko w którym zamknąć, skoro w nocy wszystkie są automatycznie otwierane?
-Hmm... Wiem! Co powiecie, na schowek, gdzie się ukrywa Puppet?
-Myślę, że by się zgodził. W końcu jest moim przyjacielem.-zakończył rozmowę G. Freddy. Więc jak się możecie spodziewać-przeteleportowaliśmy się do Puppeta.
-Oczywiście, że go przypilnuję!
DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Dzisiaj taki krótszy rozdział, ale i tak z tego co widzę, nic nie znaczy... I tak tego nikt nie czyta. Ale bez tego-do zobaczenia w next
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top