Rozdział 13: Fritz?
Byłam strasznie smutna. Nigdy nie zobaczę swojego ojca i matki. Mam tylko Mike'a, ale on całymi dniami jest na scenie i musi śpiewać. Za życia był kompletnym beztalenciem, choć wszyscy uważali co innego.
Za parę minut do sali wyparuje 15 osobowa grupa dzieci. Jestem zdruzgotana, bo dzisiaj urodziny ma pewien bachor. On raz już tu był, i on zaprasza całą swoją "bandę". Czemu go i jego bandy nie lubię, spytacie? Ostatnio przewodniczka spędziła cały dzień na zmycie farby akrylowej i pasteli ze mnie. Cudem jestem teraz czysta. Na szczęście mnie nie zarysowali. Wtedy miałam straszną ochotę na zabicie tego dzieciaka, ale pohamowałam się. Gdybym teraz musiała spędzać z nim CAŁE ŻYCIE... Ups! Przepraszam! Całe nieżycie(bo żyję nie żyjąc) ja bym chyba popełniła samobójstwo. A wiem, że jeśli ja je popełnię, to zabije się Fox, a potem z rozpaczy Chica i Bonny, i jeszcze Freddy i G. Freddy... A! I jeszcze Mike i Clare... Aż w końcu rodzice... Wszyscy by się zabili PRZEZ TEGO BACHORA!!! Tak długo już gadam, że pani przewodniczka zaczyna naciskać klamkę. O nie!
-Psst! Shadow?
Tak?
I pojawiła się przedemną Shadow Mangle.
-Pomożesz mi z tymi dzieciakami?
A jak mam ci pomóc?
-Wystrasz je kiedy dam ci znak. Zawładniesz nademną, a one się wystraszą jak tylko zobaczą moją zmianę.
A z kim będę "pracować"?
-Z bachorem nijakiego Fritza Goldenschmitza.
FRITZA GOLDENSCHMITZA?!
ON ZABIŁ TE DZIECI!!! A POTEM BYŁ STRÓŻEM NOCNYM!!! TERAZ MY SIĘ WYŻYWAMY NA KAŻDYM STRÓŻU!!! NIECH JA DORWĘ TEGO BACHORA!!!
I zniknęła, a ja słyszałam tylko jej ostatni wyraz. Chyba jednak będę musiała popełnić samobójstwo.
Właśnie weszły te "dzieci" z wielkim krzykiem na ustach. Bosz! Mi głowa zaraz eksploduje! Zacznę na spokojnie, ale dziecko Fritza zamknę po kryjomu w schowku z oldami...
-Witajcie dzieci! W co chcecie się pobawić?
-W zniszcz robota!!!-oczywiście odezwał się solenizant, biorąc farby akrylowe do ręki. Już miałam uciekać, gdy poczułam obecność Shadow Mangle. Pojawiła się tuż obok mnie. Jak dzieci się wystraszyły!
-Wykonaj Shadow!-i poczułam, jak S. Mangle wnika we mnie. Stałam się taka, jak po północy. Shadow Mangle uśpiła wszystkie dzieciaki, oprócz Goldenschmitza.
-Ktoś tu mówił o zabawie?
-Z-zostaw mnie!
-Jakoś nie wierzę ci, że mnie również zostawisz! Co powiesz na chowanego? Wszyscy śpią, więc nikt nie usłyszy, jak cię obdzieram ze skóry!!! Ha ha ha!!!
-D-daj mi dziesięć minut na schowanie!
-Polecam zachodnie skrzydło! Tam jest najwięcej niewykrywalnych kryjówek!!! TWOJE OSTATNIE DZIESIĘĆ MINUT CZAS START!!!-chyba nie myślicie, że ja go naprawdę zabiję? Dzieci są strasznie naiwne, bo ten dzieciak poleciał prosto do schowka. G. Freddy mnie nauczył teleportowania. Od razu znalazłam się między oldami.
-Witaj w miejscu twojej zagłady!-i go uśpiła Shadow Mangle.
-Zajmijcie się nim, ale tak, aby nie mógł stąd uciec. Mam też prośbę! Ten dzieciak to syn mordercy! Więc nie szczędźcie się, przy wyrywaniu mu wnętrzności. Gdy wykonacie to, co do was należy jako zemstę, to włóżcie go do Toy Bonny'iego.-po tych słowach napisałam kartkę zaadresowaną do Fritza, z napisem: ZEMSTA JEST SŁODKA MORDERCO!!! Szkoda, że nie pożegnałeś się z nim, tak jak nasi rodzice z nami!!!-treść tej wiadomości mogą znać tylko 2 osoby: Fritz, i pani przewodniczka. Po skończeniu "robótki" obudziłam wszystkich ludzi. Po kilku minutach usłyszałam krzyk dziecka."Zaczęła się słodka zemsta"pomyślałam. Po czym pobiegłam do przewodniczki(oczywiście mnie już opuściła Shadow)
-Proszę panią!!! Goldenschmitz zniknął! Nie ma go w sali! Chyba, że jest w... O nie!!!
-Mangle... Możemy im ufać!
-On jest synem TEGO mordercy!
-Skąd wiesz?
-Animatroniki mi o tym powiedziały... Mogły już dokonać zemsty...
-A ty?
-Mnie zabił Vincent! Kobieto opanuj się!-i pobiegłam do schowka. Jaki piękny widok krwi! Opisywać nie będę, bo niektóre osoby mają słabe nerwy, ale jak ktoś chce wiedzieć, to niech zejdzie na sam dół. Wzięłam tylko list, i poprosiłam Foxa, aby pobazgrał ją krwią. Nie byłam z krwi, więc zaniosłam list do przewodniczki.
-O NIE!!!-i zaniosła go po kryjomu do Fritza. Ten uciekł i już nie wrócił, a ja się zastanawiam: jak ja wytrzymam z nowym animatronikiem?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Skóra odłożona na jedną stronę, wnętrzności tuż obok, a kości tuż pod wnętrznościami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top