8. FORMACJA NUMER JEDENAŚCIE p.1

Nazajutrz chciała móc zignorować wściekłe ujadane budzika, który swoją zagorzałością, byłby w stanie obudzić zmarłego. Dodatkowo wtórował mu wygłodniały Piro. Aya zwlokła się z kojąco ciepłego łóżka i w momencie, gdy jej stopy zetknęły się z zimną nawierzchnią paneli, zdała sobie sprawę, że po raz kolejny zapomniała włożyć skarpetek. Taki już urok nieogrzewanego mieszkania. Jedno spojrzenie w lustro utwierdziło ją w przekonaniu, że wygląda wyjątkowo niekorzystnie. Tłuste włosy, kilka przypadkowo rozlokowanych pryszczy (w tym jeden niemalże na samym czubku nosa) i drastycznie przekrwione oczy, obwieszczające całemu światu, że ich właścicielka niedawno wylewała potoki łez. Po prostu cudownie. Na szczęście z pomocą przyszły jej najnowsze zdobycze kosmetologii i krople hipoalergiczne, które widocznie zredukowały efekt czerwonych oczu.

Aya, schowana za pokaźną warstwą makijażu, który tego dnia miał jej posłużyć raczej jako kamuflaż, niż sposób na uwydatnienie urody, niepewnie ruszyła przed siebie. Nie pokonała nawet 100 metrów, gdy zza zakrętu wychyliła się równie kiepsko przystosowana do konfrontacji z rzeczywistością, Hitomi. Jej stan mówił sam za siebie. Była skacowana i to ostro. W dodatku wydzielała z siebie woń częściowo przetrawionego alkoholu. Ohyda.

- Jesteś pierwszą osobą, przed którą uroczyście przysięgam, że nigdy więcej nie wezmę do ust chociażby grama sake!- Wyrecytowała Hitomi.

Aya w odpowiedzi uśmiechnęła się tylko pobłażająco. Znała swoją przyjaciółkę na tyle dobrze, by nie traktować poważnie żadnej z jej "przysięgi", "obietnicy", czy "postanowienia". Poza tym Hitomi średnio raz na tydzień nurkowała w alkoholowych oparach, zawsze w okolicach weekendu, zawsze "po raz ostatni".

- Oj, ale Ty też nie wyglądasz najlepiej Aya. Ten brzuch musiał nieźle dać Ci w kość, co?

- Brzuch?- Zdumiała się, by po chwili przypomnieć sobie, że wymyśliła tę niedogodność na poczekaniu. Do diaska, kłamcy muszą mieć doskonałą pamięć, jeśli nie chcą zostać zdemaskowani.- A tak! Faktycznie, jeszcze trochę mnie pobolewa. W każdym razie, wzięłam tabletki.

Hitomi zmierzyła ją uważnym spojrzeniem. Może i była beztroska , ale ponad wszelką wątpliwość nie była głupia. Jej bystre orzechowe oczy niejednokrotnie sięgały dalej, niż powinny, wwiercając się w dusze, bez zgody samego zainteresowanego. Bardzo osobliwe uczucie. Na co dzień Hitomi Arakawa zajmowała się organizacją imprez, festiwali i wszelkich spendów, wymagających zdolności logistycznych. Trzeba przyznać, że jej nieobliczalny charakter sprawdzał się w tym przypadku świetnie, bo Arakawa niejednokrotnie zaskakiwała swoją inwencją twórczą. Mieszkała w samym centrum wraz z rodzicami i dwójką młodszego rodzeństwa. 16-letnim Lanem i 13-letnią Riko. Była niską i dość przysadzistą osobą, co dodatkowo podkreślała poprzez noszenie o dwa rozmiary za małych ubrań, które tak naprawdę wcale jej nie wyszczuplały- jak powszechnie sądziła. Jednak nikt nie miał na tyle odwagi, by wyprowadzić ją z błędu. Hitomi miała duże ciekawskie oczy oraz krótkie, ostrzyżone na pazia, ale za to bardzo gęste, brązowe włosy. Cechowała ją także wrodzona słabość do koloru różowego i... przystojnych mężczyzn. Mimo to wyrażała się o facetach w sposób mocno pobłażający, zarzucając im wszelkie niegodziwości tego świata. Zgrywała niezależną singielkę-twardzielkę, ale pod tą buńczuczną fasadą, kryło się romantyczne zacięcie, marzenia o księciu z bajki i miłości do grobowej deski. Stąd te sterty romansideł, które Aya odkładała dla Hitomi, ilekroć ta złapała ultra- doła. Mimo tak wielu różnic i stosunkowo innego podejścia do życia, dziewczyny dogadywały się całkiem nieźle.

Przez całą drogę Hitomi zasypywała Ayę relacjami z wczorajszej imprezy.

- Tamako jak zwykle zadowoliła się wodą z cytryną! Wyobrażasz sobie? Ta kobieta nigdy nie potrafiła wrzucić na luz.

W istocie, piastująca stanowisko głównej księgowej 26-letnia Tamako Koguchi uchodziła za dość sztywną i zasadniczą osóbkę. Jako kierowniczka, była wszystkim znana ze swego perfekcjonizmu, niebezpiecznie balansującego na granicy pracoholizmu. Ze względu na wysokie zarobki, wynajmowała przestronny loft z bajecznym widokiem na górę Hokage. Mieszkanie urządziła w iście afrykańskim stylu. Choć nikt dokładnie nie znał jej przeszłości, plotki głosiły, jakoby przybyła do Konohy z Kraju Piasku, o czym niechybnie świadczyła jej mocno karmelowa cera i zamiłowanie do orientu. Mniej pochlebne pogłoski zarzucały jej aseksualność, bowiem Tamako słynęła ze swojego chłodnego podejścia do mężczyzn i zbywania natrętnych adoratorów, poprzez obdarzanie każdego z nich zimnym jak stal spojrzeniem. A musicie wiedzieć, że wielbicieli jej nie brakowało. Egzotyczna uroda Tamako świetnie współgrała z wysportowaną, atletyczną sylwetką o dość chłopięcym charakterze. W jej towarzystwie Aya zawsze czuła się dość topornie ze swoimi bujnymi kształtami, które skrzętnie kamuflowała za pomocą luźnych swetrów, zwiewnych sukienek i rozkloszowanych spódnic.

Gdy Hirano otworzyła bibliotekę, ujrzała na biurku ożywczo-zieloną kopertę, która wprost nie mogła zwiastować nic dobrego. Wiedziała, że w jej wnętrzu kryją się dokładne instrukcje, co do jej dalszego treningu. Drżącymi dłońmi niedbale rozdała papier, skupiając swój wzrok na filigranowej karteczce, spoczywającej w środku:

Uprzejmie informujemy, że od dnia dzisiejszego współtworzy pani grupę treningową nr 11, wraz z Haru Ishiguro, Tamako Koguchi oraz Eizo Moto. Proszę stawić się o 19:00 na placu treningowym numer 4.

Hirano poczuła jak jej żołądek niebezpiecznie podryfował w stronę gardła. To musi być jakiś żart, ona w jednej drużynie z Haru i Tamako?! Przecież ta dwójka świetnie sobie radziła w walce wręcz, podczas gdy Aya... z pewnością ten Eizo to też niezły zawodnik. Ktokolwiek władował ją do magicznej grupy 11, musi mieć teraz ubaw po same pachy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top