6. PRZYJDŹ KIEDY INDZIEJ p.1
Centrum ninja działało bardzo intensywnie, wdrażając dekret w życie. Nazajutrz wszyscy urzędnicy bez tytułu shinobi, mieli otrzymać dalsze instrukcje odnośnie ich przyszłych treningów, które zgodnie z założeniami miały odbywać się w dni wolne od pracy oraz w każdą środę. Jakkolwiek niezachęcająco to wyglądało, Aya wiedziała, że może liczyć na pomoc osoby, która bezlitośnie rozprawi się z jej kiepskimi umiejętnościami samoobrony. Hitsugaya Toushiro. To właśnie do niego zamierzała się teraz zwrócić. Pamiętała jeszcze te czasy, kiedy to ona przekazywała mu wiedzę niezbędną do zmagania się z prozaiczną codziennością. Wiązanie butów, tajniki prania pościeli i wybawiania opornych na detergenty plam, a to wszystko w pakiecie z praktyką kucharską, od której tak bardzo stronił Toushiro.
Bezpośrednio po pracy miała udać się wraz z dziewczynami na uroczyste świętowanie ich porannego sukcesu. Jednakże jej metodyczna strona ducha podpowiadała, że jeśli zamiast treningu z dobrze rokującym shinobi, zafunduje sobie ostrą popijawkę do białego rana, kolejna okazja do celebrowania jakiegokolwiek sukcesu, może się tak szybko nie powtórzyć. Każdy mięsień Ayi, gdyby tylko mógł krzyczeć, wyartykułowałby jak bardzo jego posiadaczka potrzebuje siłowo-sprawnościowych korepetycji, i to w trybie natychmiastowym. Młoda bibliotekarka wykręciła się zatem od wieczornego wyjścia niespodziewanym bólem brzucha. Gdy jest się kobietą, takie wymówki przechodzą nad wyraz gładko.
Skatalogowała do końca cykl historycznych encyklopedii, rozwodzących się nad dziejami Kraju Piasku, po czym bez cienia wyrzutów sumienia, skierowała się prosto do chatki Toushiro, znajdującej się w sercu konohańskiego lasu. Zawsze skrycie mu tego zazdrościła. Sama- ze względu na możliwość szybkiego dojścia do pracy- musiała zadowolić się kiepską kawalerką w centrum, która pyszniła się odpadającym tynkiem i widokiem na pobliską spelunę. Niestety, w obecnej sytuacji ekonomicznej, nie było jej stać na nic bardziej komfortowego. Być może dlatego jej serce przepełniała osobliwa błogość, gdy zostawiała za sobą, atakujący bębenki, nachalny gwar miastowego życia. Zarówno Aya jak i Shiro byli introwertykami, stąd rozumieli swoją, objawiającą się w najmniej stosownych momentach, potrzebę izolacji. W przypadku Hitsugayi owa potrzeba przybierała czasem bardzo skrajne formy, stąd stosunkowo młody chłopak wydzierżawił od Hokage ziemię i osiadł w samym sercu puszczy, własnymi rękami wznosząc ascetyczną chatkę. Wielokrotnie proponował przy tym Ayi, by ta sprowadziła się do niego. W tym względzie nie kierowały nim jednak wyłącznie altruistyczne pobudki. Gdy jeszcze zwykli razem mieszkać w Maito, to Aya zajmowała się obejściem, a miała do tego niezwykle wprawną rękę. Na stole zawsze gościł skromny, ale mimo to syty obiad, po którym następował zbierający najwyższe noty deser. Dom lśnił czystością, a urządzone przez nią wnętrza wnosiły do życia lokatorów aurę swojskości. Mimo usilnych próśb Hitsugayi, Hirano zawsze odmawiała. Nie chodziło tu jednak wyłącznie o perspektywę pięciokrotnie dłuższej drogi do pracy. Ludzie lubią gadać, a zdolny Toushiro zyskiwał sobie wśród mieszkańców wioski coraz to większy poklask i sławę. Aya była zatem pewna, że wieść o tym, iż mieszka on pod jednym dachem z niezamężną 22 latką, rozniosłaby się po jego kolegach lotem błyskawicy. 14 latek i młoda kobieta, których nie łączą żadne więzy krwi? Takie zestawienie wprost musiało generować plotki, i to te najgorszego rodzaju. I choć wiedziała, że pragmatyczny do bólu i niezależny Toushiro, nic sobie nie robi ze zdania kogokolwiek, nie chciała dodatkowo mieszać w jego życiu, a zwłaszcza w jego karierze. Stąd zwykła do niego wpadać raz w tygodniu, robiąc przy okazji małe zakupy- bo choć zdolny, kiepsko radził sobie z rutynowymi czynnościami, za sprawą czego, jego lodówka notorycznie świeciła pustkami.
Aya, przy okazji odwiedzin, robiła małe porządki oraz gotowała chłopcu obiad, którym prawdopodobnie żywił się przez najbliższe kilka dni, po czym sięgał po niezawodne w jego mniemaniu, zupki instant. Tym razem dziewczyna nie była jednak obładowana zakupami, gdyż miała zawitać do Toushiro już po raz drugi w tym tygodniu, w sprawie znacznie bardziej naglącej, niż sterta brudnych naczyń piętrzących się w zlewie. Pech chciał, że gdy dotarła do drewnianej chatki, nikogo w jej wnętrzu nie zastała. Najwidoczniej Shiro nie wrócił jeszcze z Kraju Fal, swojej pierwszej misji-eskapady, którą rzecz jasna bardziej przeżywała ona, niźli sam zainteresowany. Aya wiedziała jednak, że według planu, Shiro miał wrócić właśnie dzisiaj. Postanowiła zatem poczekać, choć na myśl o tym, co mogło się wydarzyć, poczuła w boku bolesne ukłucie. Usilnie odpychała od siebie natrętną myśl o potencjalnym wypadku Hitsugayi. Niejednokrotnie widziała go przecież w akcji. Pomimo młodego wieku, radził sobie równie dobrze co pełnoprawni jounini. Każdy jego ruch był przemyślany, a każdy cios wymierzony z największą precyzją. Nie. Touhsiro na pewno świetnie sobie poradził.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top