5. DEKRET, TEST I IGLASTA WOŃ p.5


- A zatem Hirano-san, czy jesteś gotowa by przystąpić do testu?

Aya poczuła jak każdy, nawet najmniejszy mięsień odmawia jej posłuszeństwa. Ciemne oko jounina wzbudzało w niej ten niezdrowy rodzaj lęku, który prowokował odruch czmychnięcia pod łóżko.

- Hirano-san?- Powtórzył zniecierpliwiony egzaminator.

- Tak. Gotowa.- Powiedziała tonem, który wskazywał na coś zupełnie odwrotnego.

- W porządku. W takim razie zaczynamy.

To powiedziawszy ruszył niespiesznie w jej stronę, nadal trzymając przy tym ręce w kieszeniach. Aya instynktownie odsuwała się do tyłu, ilekroć ten zbliżał się do niej. Nagle dostrzegła ledwo widoczny ruch, którego zwieńczenie stanowił delikatny świst powietrza. Hatake zamiast zrobić krok do przodu, ugiął lewą nogę w kolanie i odbijając się od niej poszybował w stronę Ayi z zaciśniętą pięścią. Trwało to zaledwie ułamek sekundy, tak, że dziewczyna nie była w stanie zareagować. W dość wątpliwym geście obronnym zacisnęła mocno powieki i z napięciem wyczekiwała momentu, w którym silna pięść jounina zetknie się z jej twarzą. Niestety nic takiego nie nadchodziło. Zamiast tego dziewczynę omiótł osobliwy i niezwykle pociągający zapach trawy cytrusowej, zmieszanej z jakąś ostrą, pozbawioną subtelności wonią, przywodzącą na myśl lasy iglaste położone w pobliżu Maito. Zapach niósł w sobie zapowiedź tajemnicy, ale było w nim także coś kojącego, coś, co w irracjonalny sposób dodawało jej odwagi. Aya powoli rozluźniła zakleszczone powieki. Tuż przed jej nosem znajdowała się twarz Kakashiego, o tym samym co zwykle znudzonym wyrazie twarzy. Z bliska jego czarne oko zdawało się być nieco jaśniejsze za sprawą fragmentarycznych, szarych refleksów.

-Co to miało być?- Rzucił zaczepnie.

Aya zamrugała, czując się dość dziwnie w tak bliskiej styczności z jouninem.

-Nawet nie próbowałaś się bronić- westchnął.- No nic, spróbujmy jeszcze raz. Gotowa?

Dziewczyna potwierdziła niemrawym ruchem głowy. Wiedziała, że tym razem nie może dać ciała, choć konfrontacja z pięścią Kakashiego napawała ją niemałym przerażeniem. Jounin podrapał się leniwie po brodzie, westchnął, spojrzał w niebo, po czym bez żadnej zapowiedzi odbił się od ziemi i mknął wprost na Ayę. Tym razem zacisnęła zęby zamiast powiek i zdusiła w zarodku chęć zwinięcia się w kłębek. Co pomyślałby o niej Shiro, gdyby tak po prostu się poddała? Nie myśląc za wiele, skrzyżowała obie dłonie tuż przed swoją twarzą, na chwilę przed tym, jak pięść Kakashiego miałaby brutalnie rozpłaszczyć się na jej policzku. Jounin był szybki, zdecydowanie za szybki. W momencie gdy poczuła cios, kolana się pod nią ugięły a w głowie zawirowało karnawałowe konfetti. Boże, co to za siła! W dodatku teraz próbował wymierzyć kolejny cios drugą ręką. Aya impulsywnie chwyciła za nią i odepchnęła, czując jak dookoła rozwiewa się ten przyjemny, iglasty zapach. Ledwo zdołała sparować cios, a jounin już szykował się do kolejnego. Tym razem w ruch poszły nogi. Kakashi zamachnął się prawym kolanem unosząc je wprost na spotkanie z podbrzuszem Ayi, ta jednak odsunęła się w samą porę,choć zrobiła to zbyt gwałtownie, lądując tym samym na swoich czterech literach. Kakashi widząc to, wzdychnął teatralnie, ale w jego oku zatliła się widoczna iskierka rozbawienia.

- No Hirano-san, co ja mam teraz z Panią zrobić?

Aya czuła jak każda komórka jej ciała wypełnia się skondensowanym stresem- „A więc w końcu przyszedł ten moment, w końcu powie mi, że oblałam". Jounin podszedł do spoczywającej na trawie dziewczyny, po czym kucnął tuż przy niej. Nozdrza Ayi wypełniły się przyciągającą wonią.

- Będę szczery. To co mi Pani zaproponowała było dość... kiepskie. Czeka na Panią jeszcze masa ciężkiej pracy i treningów, ale wierzę, że uda się Pani sprostać tym niedogodnościom.- Uśmiechnął się, po raz pierwszy się uśmiechnął, a zrobił to w tak rozbrajający sposób, że Aya poczuła jak zalewa ją fala gorąca.- No niech się już Pani tak nie dziwi i zmyka do reszty szczęśliwców.

To powiedziawszy podał jej dłoń, pomagając jej wstać. Mina Ayi wyrażała mnogość sprzecznych ze sobą emocji, udało się! Zdała! Bez większego namysłu skorzystała z pomocy jounina. Dłoń Kakashiego była znacznie bardziej masywniejsza. Choć jej większa część okryta została specjalnymi rękawiczkami z wycięciami na palce, dziewczyna wyczuła delikatnie szorstką fakturę na opuszkach. Pewnie żaden ninja nie zaprzątał sobie głowy kremami do rąk, pomyślała żegnając się z egzaminatorem.

Hirano trawiła wesołą nowinę przez całą powrotną drogę. Hatake pozwolił jej zdać mimo kompletnego braku obycia w taijutsu. I choć domyślała się, że jounin nie rzucał słów na wiatr, zapewniając ją o ciężkiej pracy, była gotowa zrobić wszystko, byleby tylko zachować posadę bibliotekarza i nauczyciela. Na szczęście nie była w swoim dążeniu odosobniona. Zarówno Hitomi, jak i Tamako, musiały zmierzyć się z podobnym wyzwaniem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top