Dzień 9

" Zawitałeś do mojego domu. Moja mama wpuściła cię bez żadnego ale.

Udawałem, że śpię. A ty wszedłeś do mnie do łóżka, oplotłeś rękoma w tali i przyciągnąłeś do siebie. Po chwili poczułem jak płaczesz.

Przywitałem cię słowami, którymi wczoraj kończyłem, że nie można mieć wszystkiego... W odpowiedzi pocałowałeś mnie z taką namiętnością jakiej się nie spodziewałem. Z jednej strony to mnie rozbroiło, a z drugiej odrzucało, bo wczoraj te same usta były gdzie indziej.

Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek powiedziałbyś mi, całując ciebie z taką samą pasją.

To o wiele bardziej złożone. Chodzi mi o moje uczucia.

Bo po przemyśleniu tego wiem.

Wiem, że nigdy byś mi o tym nie powiedział.

Ciągnąłbyś to tak długo jak tylko to możliwe.Dopóki nie zarzuciłbym ci tego, prawda?

Ale znasz mnie. Wiesz, że nie poddaje się tak łatwo i udawałbym jak teraz, że nic się nie dzieje. Gdybyś nawet pieprzył się z tą dziwką na moich oczach nie widziałbym tego. Nie chciałbym tego widzieć.

Tego ranka zrozumiałem, że tak naprawdę byłeś nastawiony tylko na zysk. Nic dobrego z tego nigdy by nie wynikło.Bo poprosiłem cię o prawdę. A w zamian dostałem te same puste zapewnienia, przeprosiny, obietnice i inne gówno, które wypowiedziały twoje usta.

Przytuliłem cię. Mimo wszystko miałem ochotę cię udusić.

Co ci się we mnie znudziło?

Co było nie tak?

Dziś to nie ważne. Dziś nie musisz mi tego tłumaczyć.

Bo za kilka dni będę sam wiedział.

I doskonale wiem...

Że stanę się twoim koszmarem. "

Masz 'pieszczoty' i się ciesz, bo więcej raczej nie będzie ;)

Poprzedni pod presją mamy dodawany z telefonu na zasadzie ' masz 20 minut z telefonem, chwila po czasie, a zginiesz'( cytat dosłowny z mojej rodzicielki)

To było więcej niż 20 minut ale ciii...

Nadal nie jestem przekonana, co do końca tego, ale... TRUDNO :X

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top