Dzień 8

" Nie wiem jak z tego wybrnę ale wkurwiasz mnie co raz bardziej.

Być może po wszystkim stanę się silniejszy.

Nie chcesz tego.

Nie chcesz mnie mszczącego się.

Ja też tego nie chcę... Chociaż.

Dzisiaj poznałem twoją 'koleżankę' jedną z tych, z którą dawałeś sobie buziaka na tt. Była nastawiona na kłamstwa tak samo jak ty.

Gdy uciekłeś na moment do toalety nagadała mi o tobie różnych rzeczy. Podobno jesteś zły, niewychowany, problematyczny. Nic czego nie wiedziałem od początku nie zostało powiedziane.

Próbowałem z niej wydusić, że zdradzasz mnie.

I wiesz, co mi powiedziała?

Że jesteś dobry w sprawach łóżkowych.

Gdy wróciłeś z łazienki poczuła się źle i pojechałeś ją odstawić do domu, a ja wykręciłem się spotkaniem z mamą i nauką.

W rzeczywistości siedziałem naprzeciwko jej mieszkania na dachu i obserwowałem, i nasłuchiwałem tego, co się działo. I do cholery wiem, że to było obrzydliwe.

A jeszcze bardziej obrzydliwe było to gdy zadzwoniłem do ciebie, żeby sprawdzić, czy mi się nie pomyliło.

Nie udawałem płaczu. Spytałem czy kochasz mnie, a ty sprawiając jej wielką przyjemność odpowiedziałeś, że tak. Na to czy mnie nigdy nie zdradzisz odparłeś to samo. Na to, czy jestem jedyny też. Dopiero, gdy spytałem czy będziesz o mnie pamiętał, gdy mnie nie będzie zacząłeś się ubierać i krzyczeć do telefonu, żebym ci powiedział gdzie jestem.

Trzasnąłeś drzwiami i wsiadłeś w samochód. Cały czas pytałeś, gdzie jestem, gdzie masz jechać, a w efekcie krążyłeś po okolicy nie wiedząc pewnie, co robić. Zamilkłem na chwilę.

Michael? Michael? Mike? Mikey, proszę! Powiedz, gdzie do cholery jesteś?! Proszę powiedz mi! Ja tak bardzo nie chcę cię stracić! Nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie samego na tym świecie! Ja chcę żyć razem z tobą - krzyczałeś do słuchawki z płaczem.

Nie można mieć wszystkiego kochanie. Nie można.

Bo dzięki twoim błędom ja...

Nienawidzę cię kochać. "

W następnym albo jeszcze kolejnym będzie kiss itp. dla Demonka ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top