꧁Poszło Z Dymem [17]꧂

Dwa dni później...

Hiroto siedział znudzony przy stoliku i przyglądał się wszystkim wchodzącym do baru.
Poczuł dotyk na ramieniu, i uśmiechnął się widząc blondyna ubranego w różową sukienkę.
Bordowooki usiadł mu na kolanach i przytulił się do niego.

-Nudzi mi się - mruknął

-Kontakt z resztą straciliśmy dwa dni temu - stwierdził Hiroto - Od tego czasu nie widziano tu tych gladiatorów

-Czyli mówisz, że czas sprawdzić tamten pokój? - uniósł brew

Barman przeszedł koło nich i uśmiechnął się miło.

-Uważaj - mruknął Kira

Afuro wstał i w miarę jak na siebie kobiecym krokiem, ruszył w stronę wcześniejszego obrazu. Chociaż według Hiroto, nie musiał się starać. Afuro sam z siebie wyglądał kobieco...

-Pusto, tylko teraz znowu zdjąć ten obraz - usłyszał

-Ostrożnie - mruknął Hiroto

Terumi podszedł do płótna i powoli zdjął je z haczyków. Napuszył się i postawił je na podłodze.

-A można było więcej ćwiczyć - wydusił i wyprostował plecy - No super... Na hasło

Podszedł bliżej i westchnął cicho. Ukryte za obrazem, średnich rozmiarów, metalowe drzwi zabezpieczone były kodem. A raczej hasłem, bo literki też były na klawiaturze.

-Hiroto? - mruknął - Jakiś pomysł na hasło do sejfu?

-Wpisz Gladiatorzy

Blondyn wpisał słowo, jednak blokada zapikała ostrzegawczo.

-To nie to - westchnął chłopak - I trzeba uważać, bo włączy się alarm...

-Przydałby się Suzuno - westchnął Kira - Albo chociaż Mido, przecież to może być wszystko!

Terumi przygryzł wargę i przechylił głowę. Hasło do sejfu, ukrytego za obrazem z owocami, który znajduje się w jakimś barze handlującym narkotykami.

Stał tak i tupał nogą, aż drzwi przed nim wydały dziwny dźwięk.
Ktoś je otwierał. Od środka...

-Ale obraz był powieszony... - mruknął

Drzwi odskoczyły, a w progu ukazał się czarnowłosy, brodaty mężczyzna.

-Kim jesteś?! - warknął - Wiedziałem, że słyszałem zdejmowanie obrazu!

-Licz się ze słowami ty stary Koźle - warknął Terumi, piskliwym głosem - Powiem wszystko mojemu misiaczkowi!

Wyjął telefon i udając oburzoną dziewczynę zaczął wystukiwać byle jaki numer.
Mężczyzna za nim zarumienił się i zaczął gorączkowo machać rękami.

-Panienko! Spokojnie - powiedział szybko, prowadząc ją do drzwi - Przecież nie chcemy denerwować szefa prawda?

Terumi wydął usta i prychnął cicho.

-Coraz gorsza ta służba - mruknęła - Zmienialiście hasło?

-Tak panienko - wydukał.

Afuro przybił sobie mentalną piątkę. Jeśli przeżyje tę wojnę to rozważy zostanie aktorem.

-Tak myślałam, nikt mnie nigdy nie informuje! - tupnął nogą

-Hasło to Colt980, panienko - mruknął - To ja... Ja już pójdę

-Niech będzie - mruknął bordowooki

Popatrzył jak czarnowłosy zamyka drzwi, i odetchnął rozglądając się po pokoju. Pomieszczenie było dość małe, pełne regałów wypełnionych klaserami i kolorowych teczek. Oprócz tego na stojącym obok niego biurku, stał monitor z włączonym ekranem.

-Bingo! - uśmiechnął się

Usiadł przy biurku i wszedł w historię wyszukiwania.

-Queens, hm? - mruknął cicho

Znalazł jednego z maili i zadowolony spisał adres bazy Gladiatorów do telefonu, i wysłał Hiroto na wszelki wypadek.

-Widzę, że dobrze Ci idzie? - usłyszał chłopaka - To ich adres?

-Najpewniej tak - mruknął Terumi - Jest też wzmianka o jakichś Standersach, to chyba jakaś wroga im mafia.

-Milsi chociaż?

-Równie niebezpieczni, też mają bazę na obrzeżach Queens, ale w innym miejscu. Handlują bronią, ludźmi i narkotykami

-Ale przynajmniej nie atakują pracowników ONZ.

-Trzeba szukać plusów - zaśmiał się Afuro - Skopiowałem dane na pendrive

-To zmywaj się, bo sporo ludzi się tu kręci...

Blondyn uniósł głowę i uśmiechnął się widząc drugie drzwi, ukryte między szafami. Czyli tak ten mężczyzna tu wszedł.

-A może zostaw im jakiś prezent co? - usłyszał Hiroto - Na pamiątkę

Afuro wywrócił oczami i wyjął z torebki bombę, którą zawinął jeszcze w ich bazie w Tokio.
Położył ją na biurku i nacisnął przycisk.

-Mamy 15 minut - mruknął - Napewno to robić?

-Teru jest wojna, ty nie zabijesz ich, to oni zabiją ciebie, to mała bomba i nie uszkodzi ludzi na zewnątrz - stwierdził szarowłosy, wstając z krzesła.

Terumi otworzył drzwi i ze zdziwieniem zauważył, że prowadzą do łazienki dla ochrony. Wzruszył ramionami i już miał wychodzić, gdy zobaczył na szafce teczkę, z dość interesującym podpisem.

-Afuro? Słyszysz mnie?

Przyjrzał się jej, i po chwili wyrwał ją z szafki, i zatrzaskując za sobą drzwi wszedł do łazienki, by po chwili wybiec na korytarz. W miarę stabilnym krokiem unikał rąk mężczyzn, kierujących się na jego ciało, i praktycznie wybiegł z baru.

-Chodu! - krzyknął Hiroto, gdy tylko zobaczył chłopaka na zewnątrz.

Pociągnął go w stronę ulicy, przy której znajdowało się ich mieszkanie.
Muszą jak najszybciej zmienić położenie.

×××

Tymczasem czarnowłosy mężczyzna którego Afuro z taką klasą wypędził z pokoju kontrolnego, siedział i upijał się w barze. Po chwili komórka w jego kieszeni zaczęła wibrować.

-Witam szefie - czknął lekko spity.

-Mark co ty tam do cholery robisz, dokumenty już dawno miały być posegregowane i wysłane do nas - warknął Snake, po drugiej stronie słuchawki

-Szefie, bo twoja dziewczyna weszła tam i - upił łyka piwa - Myślałem, że coś jej zleciłeś

-Mark...

-Tak szefie?

-Ty pierdolony głąbie, włącz alarm, ja nie mam żadnej dziewczyny!

-Ale...

-JUŻ!

Jednak nie zdążył nawet wstać, bo przeszkodził mu huk i wybuch który zmiótł wszystko i wszystkich z powierzchni ziemi.

××××

-Góra dwa dni i wyprowadzamy się Terumi - stwierdził różowooki, wirując między śpieszącymi się ludźmi - Nie znają naszych imion, ale i tak mogą nas znaleźć. Trzeba będzie przyjąć fałszywą tożsamość.

-Znalazłem teczkę z podpisem Suzuno Fuusuke - mruknął Terumi, cicho idąc za nim.

Hiroto stanął jak słup na środku drogi i odwrócił się do niego.

-Co? - uniósł brew - Co by tam robiła jego teczka?

-Nie wiem Hiroto, ale była na dziale z eksperymentami - mruknął niepewnie, i podał mu ją do ręki.

Chłopak pociągnął go na bok, i otworzył dokument.

-Suzuno Fuusuke - mruknął - Obiekt testowy nadaje się do dalszych badań?

-Nie wiem co się działo przez te dwa dni kiedy nie mieliśmy z nimi kontaktu - westchnął Afuro - Ale i jedna i druga dwójka chyba wpakowała się w niezłe tarapaty...

Ohayo!
Drugi rozdział wleci późnym wieczorem, bo jestem na mieście a on jeszcze nie istnieje 😅
Także życzcie mi powodzenia xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top