꧁Omeny Przeszłości [28]꧂
W końcu nowy rozdział.
Nie bijcie mnie po nim
_________________________
Hiroto i Tatsuya siedzieli ukryci w budynku w którym miała odbyć się niebawem konferencja. Już dawno przyjechali na miejsce i porzucili pojazdy w niewidocznym miejscu. Ku ich zaniepokojeniu, nadal nie widać było reszty drużyny. Nie mogli też zadzwonić żeby ich nie rozproszyć. Wychodzi na to, że jednak motory sterowane myślami nie są takim genialnym pomysłem.
-Ale nudy - jęknął szarowłosy i obrócił się na brzuch, spoglądając w dół. Jak możecie się domyślić, ta dwójka siedziała w wentylacji. Hiroto patrzył przez kratkę i wodził wzrokiem za strażnikiem który krążył przy pierwszym wejściu.
Samych drzwi było około pięć, a tym co kryły był panel sterowania, który umożliwiał wyłączenie wszystkich przeszkód, laserów i pułapek które postanowili włączyć zamachowcy. Po wyłączeniu alarmu wystarczyło dostać się na salę konferencyjną i ocalić sekretarza ONZ. To było według przyjaciół najłatwiejszym zadaniem.
-Zostały trzy godziny do konferencji - mruknął nerwowo Tatsuya - Gdzie oni są?
-Znając życie w tarapatach - wywrócił oczami Kira, i znów spojrzał w kratkę, w której jednak ujrzał tym razem, leżącego nieruchomo strażnika - A temu co się stało?
- Hiroto jak śmiesz robić schadzki z moim chłopakiem w wentylacji?! - usłyszeli oburzony krzyk z dołu, a po chwili pod otworem zobaczyli zirytowaną twarz Midorikawy.
- Mido! - rozweselił się Tatsuya i od razu otworzył kratkę, zeskakując na dół - Co tak długo?
-Cóż - mruknął zielonowłosy, wskazując na stojącą za nim poharataną trójkę przyjaciół - Ktoś postanowił pomyśleć o cukierni na motorze sterowanym myślami...
-Ten ktoś przeprosił! - warknął z oburzeniem Afuro.
-Nieistotne - westchnął Hiroto i ruszył do pierwszych drzwi - Trzeba je otworzyć.
-Może kartą? - zaproponował Mido.
-Skąd weźmiesz kartę dostępu? - spytał złośliwie szarowłosy, na co Ryuuji tylko wzruszył ramionami i wskazał na trupa przestępcy przed sobą.
- On ją ma - stwierdził - Ale nie mam zamiaru w nim grzebać - powiedział po czym nagle syknął i złapał się za głowę.
-Co się stało? - spytał Tatsuya, od razu znajdując się przy chłopaku.
Midorikawa zamrugał żeby wyostrzyć wzrok po czym spojrzał przestraszony na swoją rękę, na której widać było ślad po oparzeniu.
-Nic Tatsuya - powiedział jednak z lekkim uśmiechem, chowając dłoń - Tylko ból głowy.
- Nagumo jest dowódcą - zauważył niewinnie Suzuno - Czyń honory.
-Ej! - syknął złotooki - Powinieneś być po mojej stronie!
-Niby czemu?
Nagumo warknął coś i z obrzydzeniem sięgnął pod kamizelkę nieżywego mężczyzny, i wyjął z podszewki kartę.
-Mido musiałeś go tak obić? - spytał, trąc brudną od krwi rękę o spodnie.
-Napatoczył się - wzruszył ramionami czarnooki, po chwili przechodząc przez pierwsze drzwi które otworzył Nagumo. Tak samo pokonali pozostałe trzy pary drzwi, w końcu docierając pod ostatnie.
-Szybko, zostały dwie godziny! - krzyknął Nagumo, i odblokował kolejne drzwi.
-Nagumo czekaj! - powstrzymał go nagle krzyk, więc ze zdziwieniem odwrócił się w stronę Afuro, i opierającego się o ścianę Hiroto.
-Co jest grane? - westchnął i podbiegł do nich - Hiroto, kolka cię nie zabije.
-Nie wiem co się dzieje - wydusił przez zaciśnięte zęby różowooki - Wszystko mnie boli...
-Cholera - warknął Nagumo i rozejrzał się po pozostałych - Może go otruli? Albo jakiś gaz się tu ulatnia?
-Nagumo otwórz kolejne drzwi - przerwał mu Midorikawa, ciągnąc chłopaka w stronę skanera na kartę.
-Mido ale Hiroto...
-Nie ma czasu, za tymi drzwiami jest już panel sterowania - stwierdził zielonowłosy - Tylko ja mogę przejść przez zabezpieczenia i otworzyć wam przejście na tę konferencję!
Nagumo spojrzał ze zdziwieniem na wkurzonego chłopaka, i pokręcił głową.
-Mido, najpierw zajmiemy się Hiroto, ja tu dowodzę i...
Przerwał gdy młodszy chłopak rzucił się na niego i wręcz wyrwał mu kartę i sam otworzył drzwi. Nagumo wstał z podłogi na którą upadł przez przyjaciela i rzucił się na niego, przybijając go do ściany.
-Co się z tobą dzieje? - krzyknął mu w twarz, ściskając jego nadgarstki.
-Nagumo zostaw go! - warknął Tatsuya i chwycił go za koszulkę.
-Hiroto się pogarsza! - przerwał im krzyk Afuro, który ze strachem wpatrywał się w swojego chłopaka, opierającego się o ścianę. Sam szarowłosy mruczał coś pod nosem, patrząc na nich zamglonym wzrokiem.
-Musiał umrzeć wcześniej ode mnie - przerwał im Midorikawa, krzywiąc się lekko.
-Co? - zdziwił się Nagumo a po chwili puścił zielonowłosego i złapał go za ramię, gdy ten prawie osunął się na ziemię. Po chwili namysłu pomógł mu przejść przez drzwi do wcześniej wspomnianego panelu, i z niepokojem obejrzał się na Hiroto który już leżał omdlały na podłodze, z klęczącym obok Afuro.
-Na końcu kodu jest trzy czy osiem? - spytał nagle Mido, mrużąc oczy na ciąg cyfr który wpisywał.
-Osiem - stwierdził Tatsuya, pochylając się nad ekranem - Nagumo co się dzieje?
-Też chciałbym wiedzieć - mruknął ze złością Nagumo - Ale Mido napewno nam wszystko wyjaśni, ta?
-Tamta kobieta która nas przesłuchiwała mówiła, że ma gazetę w której jest mowa o ataku w którym według Nagumo, zginęliśmy ja i Hiroto, jesteśmy też na liście ofiar - mruknął, wciąż łamiąc zabezpieczenia - Miałeś rację, im bliżej powodu przez który cofnąłeś się w czasie, tym szybciej kształtuje się nowa linia czasu. Jak na razie do ataku wciąż może dojść a co za tym idzie nic nie zmieniliśmy. Wszystko stanie się tak samo jak przed cofnięciem w czasie. A co za tym idzie, wszyscy oprócz Nagumo w końcu zginiemy tak jak wcześniej.
-Co? - wydusił Nagumo i rozejrzał się po przyjaciołach - Ale...
-Złamałem zabezpieczenia - przerwał mu Mido - Ja i Hiroto tu zostaniemy, idźcie sami. Przypomnij sobie kto z was umarł jako ostatni i jeśli ktoś będzie musiał zostać z tyłu i was osłaniać, nie pozwól żeby to była ta osoba. - uśmiechnął się niepewnie do nich i z westchnięciem usiadł, opierając się o ścianę.
-Suzuno był ostatni - mruknął Nagumo i obejrzał się na swojego chłopaka, po czym zacisnął ręce - Idziemy dalej! Afuro zostaw tu Hiroto.
-Co?! - krzyknął blondyn - Nie mów, że się na to zgadzasz?! Mido może się mylić! Nie zostawię tu ich!
-Hiroto długo tak nie pociągnie - usłyszeli ponury głos Suzuno, który spojrzał na nich z determinacją wskazując na pełne poparzeń ciało chłopaka - Te rany wzięły się znikąd, jedyny sposób by nas uratować to zapobiec zamachowi.
Afuro dotknął twarzy szarowłosego i zacisnął oczy, siedział tak przez moment, po chwili wstając i patrząc na Nagumo z determinacją.
-Chodźmy - stwierdził - Zanim się rozmyślę...
-Dołączę do was za góra pięć minut - szepnął Tatsuya, na co Nagumo niechętnie kiwnął mu głową.
Turkusowooki poczekał aż jego przyjaciele się oddalą, po czym przykucnął obok swojego chłopaka.
-Mido-chan - wydusił, widząc oparzenia na twarzy młodszego, przechodzące przez jedno oko, dokładnie tak jak przed cofnięciem czasu z powodu ataku, czego Tatsuya nie mógł jednak pamiętać.
-Musisz iść z nimi - wyszeptał Midorikawa, uśmiechając się z bólem - I nie rób takiej miny... Wszystko skończy się dobrze.
-Skąd możesz to wiedzieć? - wydusił Hiroto i pozwolił łzom wylecieć z oczu - Skąd możesz wiedzieć, że jeszcze się zobaczymy?!
-Wierzę w Nagumo - stwierdził po prostu Midorikawa i spojrzał mu w oczy - I nie wierzę, że to nasze ostatnie spotkanie...
Tatsuya zacisnął oczy i pocałował go czule, odsuwając się po krótkiej chwili i widząc, że oczy chłopaka się zamknęły.
-Obiecuję, że jeszcze się spotkamy - powiedział pewnie i położył ciało chłopaka na ziemi, wybiegając z pokoju. To nie był koniec. Nie pozwoli na to.
-Idziemy - warknął sucho, doganiając przyjaciół i ignorując ich niepewne spojrzenia - Mamy świat do ocalenia.
I ten wasz. I ten mój - dodał w myślach, nie mogąc wyrzucić z pamięci głębokich, czarnych oczu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top