꧁ Koniec ꧂

Po chwili Nagumo usłyszał dziwny stukot za jego drzwiami. Westchnął cicho i wstał, wychodząc na korytarz i otwierając drzwi na przeciwko.

-Mido? - strzelił pytanie, widząc prawie sam kolor zielony w pokoju.

-Co jest? - wymamrotał zaspany chłopak i spojrzał na przyjaciela niepewnie - Wszystko dobrze?

-Wydawało mi się, że słyszałem jakieś odgłosy - stwierdził Nagumo.

-To pewnie Afuro znów zrzucił budzik - mruknął Mido i ziewnął lekko - Idź spać Haruya, pogadamy rano...

-Okej, dobranoc Midori - szepnął i uśmiechnął się lekko, widząc jak zaspany chłopak odmrukuje mu coś przez poduszkę.

Zamknął drzwi i chwilę później znów usłyszał jakiś syk z salonu. Zmrużył podejrzliwie oczy i ruszył w tamtą stronę, starając się iść najciszej jak to możliwe.

-Co to u diabła jest? - szepnął, widząc coś co wyglądało jak wyrwa czasoprzestrzenna, falujące w ścianie obok telewizora.

Zbliżył się do niej, nie stając naprzeciwko, gdy nagle wypadł przez nią jakiś chłopak w czarnej bluzie z czaszkami.

-Co do... - zaczął Nagumo ale po chwili z krzykiem został wciągnięty przez wyrwę do środka, pozostawiając przybysza w salonie gdy dziura się zamknęła.

-Co tu się do jasnej cholery odpierdala?! - krzyknął już wkurzony na maksa Midorikawa, schodząc po raz kolejny ze schodów do salonu - Nagumo mówiłem żebyś szedł spać!

Owym przybyszem okazał się nikt inny jak chłopak wyglądający identycznie do Nagumo. Inaczej, on nim był... Jednakże z innej rzeczywistości... Znaczy z tej... Znaczy... Dobra nieważne.

-Midorikawa! - pisnął czerwonowłosy i wręcz rzucił się na przyjaciela - Jak wybraliśmy kierunki na studia?

-Graliśmy w rzutki - mruknął z szokiem Mido - Ale co to ma do rzeczy i czemu...

-To prawdziwy ty! Tak za wami tęskniłem! - pisnął Nagumo - Tamten ty chciał mnie zastrzelić a później Suzuno zaczął się drzeć na wszystkich, i była jakaś pierdolona wojna a później...

-Za dużo na dziś - mruknął Mido, odczepiając go od siebie z miną nieszczęśnika - Idę spać.

========================

Tymczasem...

Nagumo z krzykiem został wciągnięty przez dziurę, po chwili lądując na twardej podłodze.

-Za jakie grzechy? - wydusił, podnosząc się i rozglądając po pomieszczeniu.

-Nagumo! - usłyszał nagle krzyk, a po chwili znów leżał na ziemi, przygnieciony czyimiś ciałami.

-Co jest? - wydusił i spojrzał w dół - Suzuno? Mido? - spytał zdziwiony - Afuro, Tatsuya i...

-Nie mam zamiaru Cię przytulać - usłyszał prychnięcie, i uniósł wzrok widząc Hiroto, ze swoim typowym uśmieszkiem - Coś się popierdoliło i wymieniło Cię z Nagumo z innej rzeczywistości, pamiętamy wszystko, znów jest Boże Narodzenie ale ataku nie było, nie ma wojny, wszyscy żyją, hura! - powiedział szybko i uniósł ręce do góry.

Nagumo wstał i spojrzał na Suzuno, który patrzył na niego ze szczęśliwym uśmiechem.

-Żyjemy! - krzyknął nagle Nagumo i pocałował go szybko, tylko po to by po kolei zacząć wszystkich przytulać.

-W końcu mogę sobie w spokoju pożyć - stwierdził Midorikawa i uśmiechnął się szeroko.

-Już dwa razy umarłeś, i to obok mnie - mruknął Kira - Ja bym się nie nastawiał...

-Odwal się Hiroto! - warknął zielonowłosy, po chwili będąc przytulonym przez Tatsuyę, który uśmiechał się szeroko, od kiedy tylko zobaczył znów, swojego żywego chłopaka. Przytulał go nawet gdy ten naprawiał szaleńczo wehikuł, a później krzyczał na Nagumo 2.0. gdy ten mu wmawiał, że Tatsuya jest zdradliwą hieną.

-Dobrze być w domu - stwierdził tylko i ruszył na korytarz, ciągnąc Mido za rękę.

-Czyli wszyscy żyjemy? - wydusił nagle Nagumo i wyjrzał przez okno, po przejściu kilku korytarzy - Nie ma już wojny...

-Nie ma - potwierdził Suzuno, ściskając jego dłoń - A to wszystko dzięki tobie.

Nagumo zastanowił się, a po chwili uderzyły w niego flashbacki z pierwszej i pewnie ostatniej misji ratowania świata, jaką miał okazję dowodzić. Ustawienie złej daty przybycia. Włam na statek, bo po co prosić o samolot. Zgubienie Mido. Zrobienie z Afuro dziewczyny. Udawanie mafiozy. Porwanie przez gang z Bronksu. Ucieczka od gangu z Bronksu. Ucieczka z kanałów na dmuchanej kaczce razem z Hiroto. Suzuno i Tatsuya po dziwnym serum które zrobiło z nich dziwaków. Znów ucieczka od innego gangu. Rozwalenie komputera. Włam go biura ONZ. Złapanie ich w biurze ONZ. Nędzna historia głównego antagonisty. Śmierć wszystkich po kolei po raz kolejny. Trafienie do złej rzeczywistości, dostanie depresji i świat w którym studiuje jakąś ochronę środowiska a wszystkie jego shipy się posypały.

-Nie - powiedział po namyśle - To był pierwszy i ostatni raz kiedy czymkolwiek dowodziłem.

Przyjaciele spojrzeli po sobie i jednocześnie wybuchnęli śmiechem na widok zniesmaczonej miny Nagumo.

============

I tak oto zakończyła się moja historia. Jak mówiłem straciłem wiele, ale wszystko udało się naprawić. Jest nawet jeszcze lepiej, w końcu zeswatałem ze sobą Tatsuyę i Mido. Chociaż niech nadal myślą, że to oni sami to zrobili. Każdy z nas dostał za swoje zasługi mieszkanie na przedmieściach. Jednak jako, że każdy ma swojego partnera to mamy też co wynajmować. W końcu możemy dokończyć naukę. Nasza historia dobiegła końca i czas zacząć nowe, normalne życie. Chociaż... czy z nami cokolwiek będzie normalne?

Podpisano, Nagumo Haruya.
Tokio, 2k22

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top