#29
— O cholera — westchnął Yamaguchi, gdy Yui w końcu pozwoliła mu zdjąć z oczu opaskę. — Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie.
To była prawda. Yui bardzo się postarała, a miejsce w którym mieli spędzić wspólnie rocznicę było przepiękne. Na małej zielonej przestrzeni obok rzeczki rozłożony był miękki szary koc, wokół którego ustawione były zapalone świeczki, tworzące niesamowity nastrój. Wrażenie potęgowały także białe światełka rozwieszone na pobliskich drzewach i krzewach. Yamaguchi nie miał pojęcia skąd dziewczyna wytrzasnęła tu prąd, ale nie chciał psuć chwili takim przyziemnym pytaniem.
Dziewczyna podeszła do niego i pocałowała go w usta. Długo i czule. Yamaguchi nie mógł wyjść z podziwu dla blondynki. Tyle poświęciła. Czasu i pieniędzy. Dla niego. Tylko dla niego. Był prawdziwym szczęściarzem.
— Siadaj — poleciła, popychając go delikatnie. Chłopak zaśmiał się i posłusznie zajął miejsce na kocu. Dziewczyna pobiegła za jedno z drzew, by po chwili wrócić do chłopaka z pudełkiem pizzy w dłoni.
— Nie myśl sobie, że jestem aż tak ambitna — prychnęła, a Yamaguchi wybuchnął śmiechem.
— Właśnie tego się po tobie spodziewałem — powiedział, gdy usiadła tuż obok niego. Wyciągnęła z pudełka kawałek pizzy i nakarmiła nim chłopaka z uśmiechem na bladych ustach.
— Moja ulubiona — powiedział z dumą. — Yui, kocham cię.
— Ja ciebie też — powiedziała z czułym uśmiechem, wycierając mu sos z kącika ust.
Yamaguchi objął ją ramieniem, przytulając do siebie, a dziewczyna zajęła się otwieraniem sosu czosnkowego. W połowie jednak zatrzymała się i spojrzała na chłopaka.
— Pocałujesz mnie jak to zjem? — spytała. Yamaguchi uśmiechnął się i nachylił w jej stronę.
— Zawsze — powiedział i pocałował ją delikatnie. Yui otworzyła sos i zamoczyła w nim końcówkę pizzy.
— Jesz to w sposób wręcz karygodny — powiedział chłopak, na co dziewczyna zareagowała tylko wyciągniętym środkowym palcem. Yamaguchi zaśmiał się.
— Ja ciebie też.
***
Hinata zaśmiał się serdecznie, kiedy czarnowłosy przerzucił go sobie przez ramię, jecząc coś o tym, że musi go niańczyć. Rudowłosy oparł łokieć na plecach chłopaka i podparł brodę dłonią.
— Dawno nas spędzaliśmy tak razem czasu — powiedział.
— Ostatnio ciągle mieliśmy coś na głowie — przyznał Kageyama, kierując się w stronę szkoły. — Mecze, obóz...
— I tak trzy czwarte zrobił Nori — westchnął Hinata. — Czasem mam wrażenie, że za bardzo go wykorzystujemy.
— A spróbuj mu to uświadomić — prychnął rozgrywający. — Będzie się zarzekał, że wszystko gra.
— On naprawdę potrzebuje hobby — mruknął rudowłosy. — On się przecież dla nas tak poświęca.
Kageyama przytaknął, ale nic już nie powiedział. Po kilku kolejnych metrach postawił chłopaka na ziemi i złapał go za rękę, wcześniej kradnąc jeszcze jeden drobny pocałunek.
— Myślisz, że bardzo narozrabiali, kiedy nas nie było? — spytał Hinata. Kapitan westchnął.
— Nie zdziwiłbym się.
— O, hej. Wy też wracacie ze spaceru? — zapytał nagle rudowłosy, patrząc w przeciwnym kierunku. Kageyama podążył za wzrokiem chłopaka i również dostrzegł idących w ich stronę Tsukishimę i Orinosuke.
— Ta — mruknął blondyn, trzymając dłonie w kieszeniach dresu. — Przednia zabawa.
Hinata przewrócił oczami i pociągnął chłopaka w stronę wejścia do budynku.
— Tsukishima — zaczął, odwracając się jeszcze. — Weź Yamaguchiego jak tylko wróci i przyjdźcie do naszego pokoju — powiedział. — Zrobimy spotkanie Rady Drużyny.
— Jasne — powiedział blondyn niemrawo. — Ale nie wiem kiedy wróci. Yui może go przetrzymać.
— Najwyżej spotkamy się we czwórkę — Hinata wzruszył ramionami. — Pamiętajcie, żeby wziąć Noriego po drodze!
— Ta — mruknął blondyn i wszedł za parą do budynku. Hitoshi wsunął dłonie w kieszenie.
— Długo wam to zajmie? — spytał białowłosy, patrząc na blondyna kątem oka.
— Nie wiem — mruknął tamten. — Ale i tak pewnie będziesz już spał.
— Okay — westchnął cicho Hitoshi i patrzył jak Tsukishima otwiera drzwi od ich pokoju. Pierwszym co rzuciło się w oczy atakującemu, była para, siedząca na jednym z futonów, należących chyba do Takemury. Czarnowłosy opierał łokcie na kolanach, trzymając książkę między nogami, a Sakurai obejmował go od tyłu, opierając głowę na ramieniu libero.
Tsukishima uniósł brew, ale nic nie powiedział. Skierował się pod ścianę, gdzie miał wszystkie swoje rzeczy i usiadł, sięgając po telefon. Hitoshi, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, otworzył okna, by trochę przewietrzyć sypialnię i rozejrzał się, zastanawiając się, co z sobą począć.
Blondyn wyłapał niepewny wzrok atakującego, a gdy uchwycił jego spojrzenie, gestem wskazał by ten usiadł obok niego. Białowłosy uśmiechnął się lekko i zajął wskazane miejsce. Siedział tak chwilę, obserwując kątek oka jak blondyn scrolluje jakiegoś e-booka, po czym ostrożnie oparł głowę o ramię trzecioklasisty. Tsukishima zerknął na niego kątem oka i uśmiechnął się, mierzwiąc włosy chłopakowi.
Orinosuke przygryzł wargę i uświadomił sobie, że mógłby zostać w tej pozycji aż do rana.
***
— I wtedy ten idiota zrobił podwójnego i oczywiście wpierdolił się prosto na barierkę — powiedziała Yui, a Yamaguchi parsknął. — Mówiłam mu, że to durny pomysł, ale nieee. "Zamknij się. Co ty wiesz o rolkach agresywnych" — przedrzeźniła przyjaciela niskim głosem.
— Więcej niż mu się wydaje — powiedział Yamaguchi, a blondynka przytaknęła, wchodząc do budynku z kocem zwiniętym w ramionach.
— Zaniesiemy to do mojego pokoju i zwracam cię chłopakom, okay? — spytała, a trzecioklasista przytaknął.
Oboje skierowali się w stronę sypialni Yui, którą dzieliła z trenerką Ōkami. Dziewczyna weszła do pokoju i zatrzymała się gwałtownie, widząc kobietę siedzącą na futonie z białym maltańczykiem na kolanach i siedzącego naprzeciwko trenera Karasuno.
— Wróciłam — powiedziała, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Trenerzy przestali się śmiać i spojrzeli na nią z zaskoczeniem.
— To ja już pójdę — powiedział Ukai, odchrząkając i podniósł się z miejsca. — Miło się gadało.
— Tak, do zobaczenia jutro — powiedziała Ishida i ponowiła głaskanie psa. Ukai przeprosił Yui skinieniem głowy, po czym wyminął ją sprawnie i rzucił Yamaguchiemu obojętne spojrzenie. Chłopak, lekko zdziwiony, wszedł do pokoju dziewczyn i postawił na podłodze cały sprzęt, użyty przez Yui do przygotowania rocznicy.
— Dzięki — powiedziała, podchodząc do niego. Wspięła się na palce i pocałowała go delikatnie. — Dobranoc, Tadashi.
— Dobranoc, kotku — odparł i po zwyczajowym pocałunku w czoło, wyszedł z sypialni, zamykając za sobą drzwi.
— Jak randka? — zapytała Minori, a Yui zauważyła, że kobieta ma na sobie granatowo-szaty dres drużyny Ōkami.
— Wspaniale — odparła dziewczyna. — A twoja?
Ishida rzuciła jej mordercze spojrzenie i wróciła do zajmowania się psem.
— Idę spać — powiedziała Yui, wyciągając z plecaka prowizoryczną piżamę, złożoną z czarnych legginsów i jednej z koszulek swojego chłopaka.
— Okay — powiedziała Minori.
— Zgaszę światło, przeszkadza ci to?
— Nie.
— Też się kładziesz? — spytała. Kobieta pokręciła głową.
— Posiedzę jeszcze chwilę.
Yui pokiwała głową, wrzucając zdjęte z siebie ubranie do torby.
— Ja też nie mogłam spać, gdy poznałam Tadashiego — powiedziała, gasząc światło, przez co nie mogła zobaczyć twarzy kobiety. — Dobranoc — dodała, jednak nie otrzymała odpowiedzi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top