#19
- Wybaczcie, chłopaki. Zdałam, jestem - westchnęła ciężko szatynka, wchodząc do sali. Miała krótkie włosy i inteligentne oczy o kolorze podobnym do koloru oczu Akiego.
- Ważne, że jesteś - powiedział Ishida. - Dojechałaś bez problemów?
- Oprócz tego, że Apollo prawie obsikał mi tapicerkę, to raczej było spokojnie - uśmiechnęła się krzywo dziewczyna i przeczesała włosy palcami.
- To wasza menadżerka? - zapytał Ichiro.
- Ja ci dam menadżerka - obruszyła się, zakładając ramiona na piersi.
- To nasza trenerka - powiedział Shin, lekko rozbawionym tonem.
- Ishida Minori - powiedziała. - Miło mi was poznać.
- Ukai Keishin - powiedział mężczyzna, występując przed krzywy szereg i wyciągając dłoń w stronę kobiety. - Czy my się kiedyś nie spotkaliśmy?
Kobieta zmarszczyła brwi, przyglądając się mężczyźnie.
- Nie grałeś przypadkiem w drużynie Karasuno kilka lat temu? - zapytała. - Przefarbowałeś włosy?
- A tak, już wiem. Chodziłaś wtedy z Sasakim - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Nie przypominaj mi - westchnęła.
- Ja ci przypomnę - powiedział złośliwie Aki, nachylając się w jej stronę. Kobieta trzasnęła go w ramię, a chłopak zaśmiał się.
- Zamknij się, gnoju - warknęła, a Kageyama stwierdził, że nawet Ukai nie jest aż tak bezczelny w stosunku do swoich podopiecznych. Chociaż...
- Jak to się stało, że zostałaś trenerką? - zapytał Ukai. - Z tego co pamiętam, byłaś świecie przekonana, że zostaniesz astronomem.
- A poszłam na wychowanie fizyczne - powiedziała. - Ludzie się zmieniają. Koncepcje też.
- Skończyłaś już studia?
- Jestem na pierwszym roku drugiego stopnia - powiedziała. - Właśnie dlatego się spóźniłam. Miałam egzamin.
- Jest pani bardziej wykwalifikowana niż nasz trener - uśmiechnął się Yamaguchi.
- Ty bezczelny...
- Kwalifikacja nie równa się umiejętnościom - powiedziała. - Jestem pewna, że gdybyśmy grali przeciwko sobie, Ukai pokonałby mnie dwadzieścia pięć do zera.
- Przesadzasz - stwierdził blondyn. - Może dwadzieścia pięć do siedmiu.
Dorośli wymienili uśmiechy.
- Odpuszczamy dzisiaj trening? - zapytał Aki. Kobieta oparła dłonie na biodrach i uśmiechnęła się.
- Nie całkiem - powiedziała. - Co powiecie na basen na dobry początek obozu?
***
- Nori-san, co z tobą? - zapytał Ichiro, patrząc na w pełni ubranego, siedzącego na brzegu menadżera. Białowłosy patrzył nieobecnym spojrzeniem na wieżę do skoków, znajdującą się w drugiej części wielkiego basenu. Jej obecność świadczyła o tym, że szkoła, w której przebywali, była nieziemsko droga. No bo proszę was, jakie normalne liceum posiada basen do skoków?
- Hm? - zapytał menadżer, patrząc na chłopaka, opierającego przedramiona na brzegu.
- Nie pływasz? - zapytał pierwszoklasista. Jasnowłosy uśmiechnął się lekko i uniósł lekko, trzymany w dłoni zeszyt.
- Wolę popracować nad planem obozu - odpowiedział, a Ichiro tylko wzruszył ramionami.
Na halę wszedł średniego wzrostu chłopak o włosach w kolorze ciemnego blondu i usiadł obok Noriego, zakładając ramiona na piersi ze zrezygnowaną miną.
- Co jest, Naito? - zawołał do chłopaka jeden z bliźniaków. Ichiro starał się przez chwilę zdecydować czy był to Shin czy Takehiko, ale poddał się. Zresztą, co za różnica.
- Zgubiłem kąpielówki - przyznał chłopak, wzdychając cicho. Shin lub Takehiko wybuchnął śmiechem. Nori położył zeszyt na kolanach i przyglądał się chwilę chłopakowi w zamyśleniu, po czym podniósł się na nogi i podał mu rękę.
- Chodź. Coś wymyślimy - powiedział. Eiji spojrzał na niego ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się i podał mu dłoń.
- Nie, nie, nie, czekaj! - wrzasnął nagle Hinata. Ichiro ledwo zdążył się obrócić, by zobaczyć jak Kageyama bez większego wysiłku przerzuca siebie niższego chłopaka przez ramię, by po chwili wrzucić go do wody.
Rudowłosy wypłynął po chwili i łapczywie zaczerpnął powietrza, patrząc ze złością na zaśmiewającego się na brzegu czarnowłosego. Przechodzący obok Tsukishima nie zadał sobie zbyt wiele trudu. Jednym ruchem pchnął kapitana, który krzycząc wpadł na asa Karasuno.
- Będziesz robił dodatkowe okrążenia! - wrzasnął na niego Kageyama, gdy już udało mu się się wynurzyć razem z rudowłosym. Blondyn prychnął pod nosem i ruszył w stronę Hitoshiego, siedzącego w jacuzzi.
- Ta, jasne - odparł na odchodne, by już po chwili zanurzać się w gorącej wodzie. Oparł się wygodnie o brzeg i zlustrował spojrzeniem siedzącego obok pierwszoklasistę. Przepływał wzrokiem po jego bladej, delikatnej i nieskazitelnej skórze i lekko wilgotnym włosom, które pokręciły się uroczo.
Hitoshi dostrzegł spojrzenie trzecioklasisty i skulił się mimowolnie.
- To twój trzeci obóz treningowy, senpai? - zapytał, chcąc jakoś przerwać dziwną ciszę między nimi.
- Hmm... Nie. Więcej ich było - mruknął. - Może szósty. Piąty?
- Miejmy nadzieję, że ten będzie najlepszy - powiedział białowłosy, patrząc na swoje dłonie, badające opór wody. Tsukishima uśmiechnął się.
- Będzie.
- Uwaga! - krzyknął Yoshiro i rzucił się do wody, skacząc na bombę i ochlapując wszystkich dookoła.
- No weź! - zawołał Suzuki, zasłaniając twarz rękami. Przyjaciele zaśmiali się i rzucili na siebie, podtapiając jeden drugiego.
- A wam już całkiem odwaliło? - zapytał Aki, siedząc przy hydromasażach razem ze swoim wicekapitanem i rozgrywającym. Patrzył z rozbawieniem na Shina i Takehiko, który siedział na barkach brata, podczas gdy ten przeprawiał się przez basen.
- Torpeda! - wrzasnął nagle Shin i zrzucił brata do wody. Takehiko kompletnie się tego nie spodziewał. Padł plackiem na powierzchnię i opadł powoli na dno. Dopiero wtedy odbił się od niego i wypłynął, łapiąc powietrze w płuca.
- Okręt miałeś zatopić, nie siebie - powiedział Shin, a Takehiko zdzielił go po głowie, ku ogólnemu rozbawieniu obserwujących ich członków Ōkami.
- Chcesz zostać pilotem bombowca? - zapytał kapitan, a Shin wzruszył ramionami.
- Zawsze robię rozpierdol, jestem do tego stworzony - odparł chłopak. Aki uśmiechnął się.
- Coś w tym jest.
- Ouuuu - usłyszał Aki z ust Takehiko i spojrzał na niego pytająco. Podążył za wzrokiem środkowego i dostrzegł dwudziestopięciolatkę w bikini, stojącą razem z trenerem Ukaim na brzegu basenu.
- Nie patrz tak na nią - powiedział stanowczo Aki. - To obrzydliwe.
- Zależy dla kogo - zaśmiał się chłopak. - Ale brzuszek ma niezły. Lepszy sześciopak niż ten Shina.
- O ty gnoju - oburzył się młodszy z bliźniąt.
- Ohyda - jęknął Aki.
- Stary, tylko dlatego, że to twoja siostra, nie znaczy, że możesz się tak wyrażać o jej wspaniałej figurze - stwierdził Takehiko.
- Primo. To właśnie to oznacza - powiedział chłopak. - Secundo. To twoja trenerka. Starsza o prawie dziesięć lat. Uspokój się.
Takehiko posłał mu zirytowane spojrzenie i odwrócił się do brata.
- Konkurs skoków? - zapytał.
- Czytasz mi w myślach - uśmiechnął się chłopak i obaj popłynęli w stronę brzegu.
- Tak jest! - zawołał Eiji, wbiegając na halę w pożyczonych od menadżera Karasuno kąpielówkach i wskakując do wody. Aki westchnął cicho.
- Przynajmniej to nie ty tym razem musiałeś się nim zająć - powiedział Takeru. Ishida spojrzał na swojego wicekapitana i pokiwał głową.
- Racja - przyznał. - Może oddajmy go Karasuno. Zanim zgubi własną głowę i to my będziemy musieli jej szukać - westchnął.
- Ty będziesz musiał jej szukać - poprawił go czarnowłosy.
- Aki, za pół minuty trzeba będzie wzywać karetkę - odezwał się, siedzący obok rozgrywający. - Interweniujesz, czy mam iść po telefon?
- Co? - zapytał kapitan, patrząc na Murakamiego pytająco. Itsuki spojrzał wymownie w stronę wież do skoków. Aki zbladł, widząc bliźniaków, stojących na szczycie dziesięciometrowej platformy.
- Jezu - westchnął Takeru ze zrezygnowaniem i wyszedł z basenu.
- Ej! Powariowaliście!? Macie natychmiast stamtąd zejść! - zawołał Aki, ruszając w ślad za wicekapitanem.
- Pojebało ich - mruknął do siebie Itsuki i zanurzył się w wodzie aż po nos.
- Aki nie bądź sztywny! - zawołał Shin.
- Zabiję was! - wrzasnął z wściekłością.
- Oni zabiją się pierwsi - powiedział Takeru, a Aki zacisnął pięści, gdy bliźniacy skoczyli.
To są mundurki moi kochani.
Mam jeszcze dresiki i stroje meczowe, ale to innym razem razem.
Jak rozdzialik? ^^
~Beth
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top