#18
— Aki Ishida, klasa P-2, atak — przedstawił się chłopak i wyszczerzył w uśmiechu białe zęby. Połowa drużyny Karasuno zmarszczyl brwi, słysząc dziwny skrót. — To jest mój zastępca, Yamashita Takeru, ta sama klasa, gra na przyjęciu — powiedział Aki, kładąc dłoń na ramieniu o trzy centymetry niższego chłopaka o czarnych włosach i poważnej, przystojnej twarzy.
— To dla nas zaszczyt, że możemy z wami grać — powiedział chłopak, kiwając głową w stronę Kageyamy.
— Nie przesadzajmy — mruknął kapitan, odwracając wzrok.
— Dalej, nasz rozgrywający, Itsuki Murakami, również P-2 — powiedział Aki, wskazując dłonią trochę niższego od Kageyamy chłopaka o ciemnych włosach i bystrych szarych oczach.
— Cieszę się, że mogę cię w końcu poznać, Kageyama-san. Mam nadzieję, że będę się mógł od ciebie dużo nauczyć — powiedział, patrząc pewnie ma kapitana Karasuno. Czarnowłosy zdziwił się lekko, ale delikatnie uniósł kącik ust.
— I tak masz bardzo dobre wystawy — pochwalił go.
— A jednak nie dorównuję ci nawet w połowie — uśmiechnął się krzywo Itsuki. Kageyama podrapał się nerwowo w kark.
— Uratuję cię od tej niezręcznej sytuacji — zaśmiał się Aki. — Dalej jest nasz libero, Jurou Kimura, klasa P-1.
Czarnowłosy chłopak z miną wyrażającą czyste niezadowolenie, zerknął tylko na zawodników Karasuno i założył ramiona na piersi, mocniej opatulając się bluzą.
— Yoshiro Sato, klasa L-2, atakujący — kontynuował Aki, wiedząc, że libero i tak nie ma zamiaru nic więcej powiedzieć.
Średniego wzrostu, brązowowłosy chłopak uśmiechnął się szeroko i skłonił nisko.
— Miło mi — powiedział. — Nie mogę się doczekać, żeby was lepiej poznać.
Hinata uśmiechnął się lekko. Od tego chłopaka biła aura radości i optymizmu i tylko ludzie pokroju Takemury i Tsukishimy mogliby oprzeć się jego wpływowi.
— My też się cieszymy na myśl o tym obozie — powiedział wicekapitan. Aki uśmiechnął się lekko i kontynuował swoją prezentację.
— Arata Suzuki, klasa L-2, przyjęcie i rezerwowe rozegranie — przedstawił całkiem wysokiego, przystojnego chłopaka o platynowych włosach. Blondyn obdarzył nowych kolegów śnieżnobiałym uśmiechem, a Nishihara, który wśród dziewczyn w Karasuno uchodził za nieprzeciętnie przystojnego z bólem serca stwierdził, że nie wygląda nawet w połowie tak dobrze jak Suzuki. Oczywiście wszystko zależy od gustu.
— Przegapiliśmy coś? — obie drużyny odwróciły się, słysząc nowy głos, a Kageyama westchnął, widząc wchodzącego do sali mężczyznę.
— Nasz trener, Ukai Keishin — powiedział czarnowłosy, a blondyn podszedł do kapitana Ōkami i uścisnął mu dłoń.
— Liczę na dobrą współpracę — powiedział Ukai.
— Oczywiście, proszę pana — odparł Aki i uśmiechnął się grzecznie. Blondyn uniósł lekko kącik ust i stanął razem ze swoją drużyną.
— Idąc dalej... Eiji Naito, klasa L-1, nasz drugi libero — powiedział Aki, a najniższy z siatkarzy Ōkami, skłonił się niepewnie.
— I na deser, Shin i Takehiko Mirai — westchnął ciężko. — Klasa L-1, środkowi.
— Bardzo nam miło — powiedział Shin.
— Na pewno będziemy się... — zaczął Takehiko.
— Świetnie bawić — dokończył Shin. Zawodnicy Karasuno popatrzyli po sobie niepewnie.
— Tak, tak, oni tak sobie szpanują tą swoją bliźniaczą telepatią, ale nie przejmujcie się — powiedział Aki. — Irytują, ale da się przywyknąć.
— Zgłaszam sprzeciw, sierżancie — Shin podniósł rękę.
— Posterunkowy — warknął na niego Aki. — I nie masz prawa głosu.
— O co chodzi z tymi klasami? — zapytał Sakurai. — I dlaczego nie macie w drużynie żadnych trzecioklasistów?
Aki wymienił zdziwione spojrzenia z Takeru i spojrzał na Karasuno.
— Nie wiecie?
— Nie wiemy kompletnie nic o was i waszej szkole, niestety — powiedział Hinata. Aki westchnął i oparł dłonie na biodrach.
— Nic wam nie mówi Akademia Yuukan Ōkami? — upewnił się. — W sumie nic dziwnego.
— Opowiedz — powiedział Yamaguchi. — Nigdzie nam się nie spieszy.
— Okay — uśmiechnął się Ishida. — A więc, Akademia Yuukan Ōkami powstała dwa lata temu, jako Akademia Policyjno-Lotnicza — powiedział, a połowa siatkarzy Karasuno rozdziawiła usta ze zdziwieniem.
— Że co?
— Stąd skróty klas — powiedział Suzuki. — L jak lotnicza i P od policyjnej.
— Na razie szkoła jest nowa, więc mamy tylko cztery klasy. Pierwszy j drugi rocznik dzieli się na policyjną i lotniczą, a trzeciego, trzeciego jeszcze nie ma.
— Wow — mruknął Yamaguchi.
— Ale że jak? To co wy... to jest jakoś tak... Macie jakieś inne zajęcia czy coś? — zapytał Nishihara z ciekawością.
— Mamy normalne przedmioty i kilka dodatkowych godzin w zależności od profilu klasy. Klasa lotnicza ma zajęcia z taktyki wojskowej i teorii lotnictwa, a od drugiej klasy dwie godziny w tygodniu symulacji lotniczych.
— To jest dopiero coś — uśmiechnął się Suzuki. — Uwierzcie, to trzeba przeżyć.
Aki przewrócił oczami.
— Policyjna ma dodatkowy przedmiot zwany edukacją policyjną i zajęcia z samoobrony. Od drugiej klasy dochodzą zajęcia na strzelnicy — powiedział.
— Tak zwane strzelanki — uśmiechnął się złośliwie Shin.
— Ja ci dam strzelanki — warknął na niego Aki.
— Wow, to brzmi zajebiście — powiedział Yamaguchi.
— A i owszem — zaśmiał się Ishida. — Nic tak nie poprawia humoru jak przeładowywanie broni. Zawsze jak strzelam, wyobrażam sobie zamiast tarczy głowę któregoś z bliźniaków.
— Którego zazwyczaj? — zapytał Kimura, opatulając się bluzą.
— Co za różnica — mruknął Aki.
— Powinniśmy się obrazić? — zapytał Shin, patrząc na brata. Takehiko wzruszył ramionami.
— Chyba wywalone.
— O matko — jęknął Hinata. — I co wam daje Ōkami. W sensie, potem w przyszłości...?
— Mamy lepszy start do szkół wojskowych. Właściwie mamy prawie pewność, że nas przyjmą i mamy zapewniony stopień już na starcie — odparł Aki.
— Zwłaszcza jak się jest sierżantem — powiedział Takehiko, akcentując ostatnie słowo.
— Starszy posterunkowy, ty mały... Skopię wam dupę, słowo — powiedział Aki, widząc perfidnie uśmiechy bliźniaków.
— Nie złość się Akiś, my tak tylko żartujemy — powiedział Shin.
— Szeregowy Mirai, przywołuje cię do porządku — powiedział stanowczo Aki, stając przed chłopakiem i patrząc na niego groźnie.
— Dobra, nie gryź — mruknął chłopak i wycofał się.
— Załączył mu się tryb dowódcy — powiedział Suzuki.
— Częste zjawisko — wyjaśnił Yoshiro, chłopak od optymistycznej aury.
— O co chodzi z tymi stopniami? — zapytał Ichiro.
— Na początku każdej klasy, przed przerwą letnią, zdajesz egzamin praktyczny i teoretyczny na kolejny stopień. W klasie lotniczej są to kolejno szeregowy, starszy szeregowy i kapral w klasie trzeciej. W policyjnej, posterunkowy, starszy posterunkowy i sierżant — wyjaśnił Aki.
— Sierżant Ishida — szepnął konspiracyjnie Takehiko.
— POSTERUNKOWY — wydarł się kapitan. — Jak widać, ci dwaj nie podchodzą poważnie do... Do niczego w sumie...
— Ogólnie Aki jest starszym posterunkowym, ale mentalnie jest sierżantem — wyjaśnił w skrócie Suzuki.
— Wcale nie — westchnął kapitan.
— I zwracacie się do siebie tymi stopniami? — zapytał z zachwytem Ichiro.
— Teoretycznie używamy ich zamiar zwrotu "senpai" — odparł Aki. — Nauczyciele też mówią do nas czasem po stopniach.
— A skąd widomo jaki kto ma stopień? Bo chyba nie wszyscy się tam znacie... — zapytał Sakurai.
— Nosimy plakietki na mundurkach — wyjaśnił Takeru, stukając palcem w pierś. — Z nazwiskiem i stopniem.
— Ale czad — jęknął zachwycony Yamaguchi. — Ej ludzie, zmieniam szkołę.
— Nie mamy trzecich klas — przypomniał Aki.
— To się utworzy — uśmiechnął się Yamaguchi. — Zostanę, kurwa, gliną.
— Nie dawajcie mu broni — ostrzegł Tsukishima.
— A jakie macie mundurki? — spytał Nishihara.
— Szare marynarki, białe koszule, krawat i dół w kolorze błękitnym lub granatowym w zależności od klasy. Policyjna ma granat, lotnicza błękit — odparł rozgrywający Ōkami.
— Chłopcy oczywiście spodnie, dziewczyny obcisłe spódnice do kolan — uśmiechnął się znacząco Shin. Aki przewrócił oczami.
— Macie tam dziewczyny?! — zdziwił się Yamaguchi.
— No jasne — odparł Aki. — Stanowią mniejszość, ale jest ich całkiem sporo.
— Obcisłe spódnice... Naprawdę zmieniam szkołę — powiedział Yamaguchi.
— Chyba będę musiał porozmawiać z twoją dziewczyną — westchnął Hinata, krzyżując ramiona na piersi.
— Yui też by zmieniła — zaśmiał się chłopak. Rudowłosy westchnął ze zrezygnowaniem.
— Apollo? — zdziwił się Kimura, widząc w drzwiach wystający biały pyszczek.
— Bez kitu — powiedział Suzuki. Kimura podszedł do drzwi, by po chwili wrócić z małym maltańczykiem na rękach. Szczeniak spojrzał z ciekawością na Karasuno i zaszczekał piskliwie.
— O jaki puchaty — zachwycił się Sakurai.
— Maskotka drużyny — powiedział z dumą Yoshiro.
— Skoro jest Apollo, to znaczy, że... — zaczął Shin, patrząc na swojego kapitana.
— Jest też Minori — dokończył chłopak z westchnieniem.
Mam projekty strojów, mundurków i dresu Ōkami. Jak ktoś chętny, to może wstawię w kolejnym rozdziale.
Enjoy
~Beth
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top