#1

Chłopak spojrzał na trzymaną w rękach kartkę, a następnie przeniósł wzrok na swoje odbicie w oknie sali gimnastycznej. Przeczesał palcami jasnobrązowe włosy, które opadły mu lekko na czoło i mrugnął do siebie niebieskim okiem. Drugie było czarne. Heterochromia, zawadiacki uśmieszek i mieniące się w słońcu złote włosy zawsze sprawiały, że wokół nastolatka kręcił się wianuszek dziewcząt. Ale teraz był sam. Odetchnął głęboko, przywołał uśmiech na twarz i wszedł do sali gimnastycznej. Rozejrzał się po wielkim pomieszczeniu i obrzucił szybkim spojrzeniem wszystkich obecnych. Na środku boiska do siatkówki stało czterech trzecioklasistów, jak podejrzewał chłopak. Pod jedną ze ścian rozciągała się dwójka licealistów. Jeden brązowowłosy z wesołym uśmiechem i drugi, o czarnych jak noc włosach i okularach, o takim samym kolorze. Brunet słuchał tego, co mówi do niego kolega z obojętną miną, skupiając się na skłonie, który właśnie wykonywał. Stojący przy drzwiach wejściowych szatyn otworzył szerzej oczy, patrząc z podziwem na elastyczność starszego chłopaka.
Na ławce siedział przystojny okularnik o włosach tak jasnych, że mogłyby uchodzić za białe. Chłopak miał na sobie mundurek Karasuno i drogi zegarek na prawym nadgarstku. Uśmiechał się lekko, prowadząc cichą rozmowę z siedzącym obok czarnowłosym nauczycielem w zielonej bluzie.

- Hej, Nishihara - usłyszał za sobą nastolatek i poczuł na ramieniu ciężar dłoni przyjaciela. - Coś długo się zbierasz - uśmiechnął się czarnowłosy pierwszoklasista. Ichiro Kiyoshi był jego najlepszym przyjacielem odkąd tylko pamiętał. Zawsze radosny, pełen energii, z podejrzeniem lekkiego ADHD. Od zeszłych wakacji farbował na czerwono kilka pasemek ciemnych włosów, co nie do końca zgadzało się z regulaminem szkoły, ale piętnastolatek miał w poważaniu statut liceum. Chłopak obrzucił salę spojrzeniem ciemnych oczu i uśmiechnął się promiennie do przyjaciela.

- Zabrakło ci beze mnie odwagi, Hirocchi? - zapytał Ichiro, kiwając głową w stronę wysokich trzecioklasistów.

- Nie - odpowiedział krótko szatyn i ruszył w stronę siatkarzy.

- Są cholernie wysocy - mruknął do niego Ichiro. Chłopak przytaknął i podszedł do trzecioklasistów.

- Uhm... Dzień dobry, szukamy kapitana - powiedział szatyn z lekkim zdenerwowaniem. Trzy pary oczu spojrzały na nich z góry. Ostatni z trzecioklasistów był niższy od nich obu.

- To ja - powiedział wysoki brunet, o groźnym wyrazie twarzy. Pierwszoklasista poczuł jak ściska go w żołądku i skarcił się w duchu za irracjonalny strach, który wywoływał w nim starszy kolega. - Kageyama Tobio - przedstawił się z uśmiechem i wyciągnął rękę w stronę pierwszaków. Ichiro uścisnął dłoń kapitana, po czym spojrzał na przyjaciela, gdy ten robił to samo.

- Chcieliśmy dołączyć do klubu - powiedział szatyn, podając brunetowi aplikację. Ichiro poszedł w ślady przyjaciela i również wręczył kapitanowi kartkę. Ten tylko zerknął na nie z uśmiechem.

- Ichiro Kiyoshi i Nishihara Hiro - przeczytał. - Miło mi was poznać - dodał i gwizdnął cicho, zarządzając zbiórkę. Po chwili przed pierwszoklasistami stali wszyscy obecni na sali. Czwórka trzecioklasistów, nauczyciel w zielonej bluzie, przystojny okularnik z ławki i dwójka chłopaków, którzy ćwiczyli pod ścianą. Do pierwszaków dołączył białowłosy chłopak, kilka centymetrów wyższy od Nishihary i splótł ręce za plecami, lekko spuszczając głowę. Ichiro obrzucił go szybkim spojrzeniem dziwiąc się, że nie zauważył go wcześniej.

- Jak już mówiłem, jestem kapitanem drużyny - powiedział brunet, zwracając się do pierwszoklasistów. - To jest mój zastępca...

- Hinata Shoyō, klasa trzecia, atakujący - uśmiechnął się niski rudzielec o wesołych oczach. Ubrany był jak reszta siatkarzy z wyjątkiem wysokich nakolanników, sięgających w pół uda. Z prawego buta wystawał kawałek stabilizatora na kostkę.

- Nie przerywaj mi, kretynie - skarcił go z uśmiechem brunet. Drugoklasiści wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nishihara zmarszczył brwi.

- To jest Tsukishima Kei i Yamaguchi Tadashi, środkowi - dodał chłopak, wskazując wysokiego blondyna w okularach, który, jak sądził Nishihara, mógł mieć około metr dziewięćdziesiąt, i piegowatego, trochę niższego szatyna, z pokaźnym piercingiem w lewym uchu. Yamaguchi uśmiechnął się promiennie do pierwszoklasistów, a Tsukishima uniósł tylko kącik ust i kiwnął głową.

- Następnie drugoklasiści - powiedział kapitan, przechodząc do stojących obok nastolatków. - Sakurai Akihito, przyjmujący - dodał wskazując średniego wzrostu chłopaka o brązowych włosach, uśmiechniętego od ucha do ucha.

- Miło mi was poznać - powiedział ciepło, sprawiając, że pierwszoklasiści nie mogli nie odpowiedzieć mu tym samym.

- Takemura Kazunari, libero - powiedział Kageyama, kładąc dłoń na ramieniu niskiego, czarnowłosego chłopaka w okularach. Brunet miał na sobie cały zestaw ochraniaczy, od nakolanników, po parę na łokciach. Poprawił okulary jednym ruchem i uśmiechnął się lekko.

- Anioł Stróż Karasuno - mruknął Sakurai, za co oberwał łokciem w żebra od przyjaciela.

- Przestań - powiedział Takemura ze spokojem.

- Takeda-sensei, nasz doradca - zaczął kapitan, kiwając głową w stronę nauczyciela. Mężczyzna również skinął głową i uśmiechnął się.

- Witamy was serdecznie - powiedział. - Liczę na owocną współpracę w nadchodzącym sezonie.

Nishihara i Ichiro wymienili szybkie spojrzenia i ponownie wlepił wzrok w kapitana, który podszedł do białowłosego okularnika.

- I nasz menadżer, Orinosuke Nori, druga klasa - uśmiechnął się, klepiąc go plecach. Jasnowłosy trzymał w dłoni teczkę. Nishihara odwrócił się i odrzucił spojrzeniem, stojącego obok pierwszoklasistę. Następnie ponownie zerknął na menadżera.

- Jesteście braćmi? - zapytał pierwszaka. Chłopak miał o odcień jaśniejsze włosy niż menadżer. Nishihara podejrzewał, że to sprawka rozjaśniacza do włosów, gdyż nikt nie mógłby urodzić się z takim kolorem.

- Tak - odpowiedział chłopak. - Mam na imię Orinosuke Hitoshi - powiedział. - W gimnazjum grałem na ataku - dodał, zerkając nieśmiało na kapitana. Brunet kiwnął głową.

- A wy? - zapytał. Ichiro skłonił się lekko.

- Ichiro Kiyoshi, klasa 1-3, grałem jako środkowy - powiedział.

- Nishihara Hiro, klasa 1-4, przyjmujący - szatyn spojrzał na kapitana.

- Świetnie. Przez najbliższy tydzień będziecie na okresie próbnym - powiedział. - Gdybyście mieli jakieś pytania, walcie do nas śmiało. Hinata?

- Tak? - zapytał rudowłosy, poprawiając stabilizator na kostce.

- Pokaż im szatnię - polecił i odszedł w stronę magazynu.

- Jasne - rzucił za nim Hinata i uśmiechnął się do pierwszaków. - To co? Gotowi na trening?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top