Rozdział 3 - Służba
Z samego rana, zaraz po śniadaniu, udałem się do czarnowłosego. Jednak gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, zostałem z niego wyproszony. Okazało się, że chłopak miał teraz zmieniane bandaże. Jednak to mnie nie przekonało i wszedłem do środka pomimo zakazu kobiety. Czarna grzywka opadająca na twarz, zimne, puste, niebieskie oczy przeszywające mnie na wskroś. Jego blada skóra była cała zadrapana, gdzieniegdzie otwarte wgłębienia, z których wyciekała krew. Straszny widok. Pomimo tak okropnego stanu czułem, że wyjdzie z tego, a nawet zostałem o tym poinformowany przez lekarzy. Poczekałem chwilę, jak pielęgniarki skończą, to co zaczęły i podszedłem bliżej. Przemyślałem wczoraj wszystko na jego temat. Muszę wydusić z niego informacje na temat obozów. Jeśli stamtąd wyjechał wozem z ofiarami, to musiał być jakiś ważny powód dlaczego.... Jednak najpierw muszę zdobyć jego zaufanie. Inaczej nie będzie chętny do rozmowy...
- Co znowu?? Nie dasz mi spokoju?? - zaczął zimnym tonem głosu, wyraźnie nie był zadowolony z mojej obecności.
- Uspokój się, nie chcę się z tobą kłócić. Chcę załatwić sprawę pokojowo - prychnął z wyraźną kpiną, na słowo pokojowo.
- I niby co?? Mam cię słuchać?? Może i jesteś szefem, ale na pewno nie moim... - odparł.
- Jeszcze zobaczymy.... - już miałem zamiar wyjść, ale zatrzymałem się na chwilę- Od dzisiaj będziesz służył w naszej armii... Moi ludzie już cię przypilnują... Zobaczymy, na co cię stać... Za dwa dni zostaniesz przekierowany do specjalnych namiotów...
- Nie mogę się doczekać - To było ostatnie słowo, jakie usłyszałem. Zaraz po nich wyszedłem i skierowałem się w stronę namiotów poinformować kaprala, że będą mieli nowego w ich szeregach...
____
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale większość pewnie wie, że obecnie przebywam w szpitalu. Tak niestety, w niedzielę Spadłam ze schodów i tak jakoś wyszło. Mam pecha w tym roku szkolnym :/. Więc ten rozdział pisałam na telefonie. Postaram się coś napisać, jak będę miała wolną chwilę, ale nie obiecuję.
To tyle z mojej strony.
Papatki... :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top