➹Przespana Noc➷
—Delikatnie się przebudziliście, wasze powieki się uchyliły lecz mocny strumień światła zmusił was do ponownego ich zamknięcia. Przewróciliście się na drugi bok i dopiero teraz zrozumieliście że leżycie na czymś bardzo miękkim. Zerwaliście się gwałtownie do siadu rozglądając się uważnie na boki... Ściany były z drewna.. Dokładnie to Dębowego. Podłoga również z drewna lecz ciemniejszy odcień. Na samym środku pokoju leżał duży puszysty szary dywan, jedenastolatek bez problemu mógłby się na nim położyć w dodatku zostawiając trochę miejsca. Łóżko było dwuosobowe, stało w samym rogu pokoju, biała pościel, nie wyróżniała się niczym. Dwie poduszki, kołdra, prześcieradło. Była tylko jedna poduszka z grafiką kosmosu na której leżeliście. Po przeciwnej stronie od drzwi drzwi stało biurko. Zwyczajne z drewna, pięć szuflad. Z tego dwie na klucz który znajdował się na biurku. Obok stało zwyczajne krzesło. Po drugiej stronie pokoju stała duża szafa, wyglądała niczym jak ta w "Opowieści z Narnii". Obok szafy stało duże lustro, a w ostatnim rogu pokoju stał czarny regał na książki po sam sufit. Książki ustawione na nim były o przeróżnej tematyce. W każdym pokoju znajdowało się to samo, tylko ciuchy w szafach były inne - takie, jakie nosiliscie przed przyjazdem.... Ah! pod | nie, nad | sufitem wisi lampa z czarną obwódką. Jeszcze na ścianie na przeciwko drzwi jest duże okno z dużym parapetem na którym znajduje się spora poduszka z motywem gwiazd, koc z takim samym motywem oraz jeszcze kilka pluszaków w kształcie dzikich zwierząt. Po chwili wstaliście lekko się chwiejąc. Na biurku znajdowała się jeszcze jakaś kartka. Wzieliście ją i zaczeliście czytać
"Już wstałeś? Mam nadzieję że udało Ci się wyspać. Proszę gdy już się przebudzisz nie panikuj. Wiem że nie jest zbyt wygodnie spać w ciuchach więc jesteście już przebrali w piżamy. Proszę ubierzcie się po czym pokierujcie się do mojego gabinetu. Powinniście go znaleść sami. Będe tam na was czekać, tam dowiecie się więcej.
~ Opiekunka Pani Willow."
Dopiero teraz ogarneliście że jesteście w piżamach. Dziewczyny w dużych koszulach a chłopacy koszulkach i spodenkach.
Szybko się przebraliście po czym niepewnie opuściliście pokoje. Dopiero teraz zobaczyliście siebie nawzajem. Niepewnie w grupce ruszyliście długim korytarzem, co jakiś czas dało się zobaczyć drzwi do czyjegoś pokoju. W końcu na końcu korytarza było dwoje drzwi. Jedne z tabliczką "Sypialnia Opiekunki" A tuż obok było "Biuro Opiekunki",
Jedna z dziewczyn z bardzo, ale to bardzo długimi włosami zapukała do drzwi - chwila nie mineła a dało się usłyszeć stanowczy lecz miły głos — zapraszam — spojrzeliscie na siebie o otworzyliście drzwi. Waszym oczom ukazał się pokój z biurkiem, za nim stało obrotowe krzesło. Ściany jak i podłoga były takie same jak u was w pokoju. Pod jedną ścianą stała spora szafa lecz ona miała tylko szuflady. Pani Willow siedziała na krześle podpierając się rękami o biurko obserwując was. Po chwili każdy po kolei wszedł do środka, wysoki chłopak zamknął drzwi i ustawiliście się w tak zwanym "dwu szeregu"... tak że niskie osoby jak i dziewczyna na wózku stały z przodu a starsze i wyższe osoby stały z tyłu. Pani Willow bacznie was obserwowała, po czym westchneła — To może zaczniemy? — wstała i staneła przed wami siadając na biurku. — mówcie mi Pani Willow. Jestem twórcą tego sierocińca jak i waszą opiekunką. Znajdujecie się w sierocińcu dla dzieci wyjątkowych, inaczej z osobliwościami. Sama posiadam taką lecz jestem inna od was - uśmiechnęła się - strasznie się cieszę że mogę was poznać! Może wam trochę o sobie opowiem? Jestem jedną z osób, które jako pierwsze posiadły osobliwości. Lecz ja jak i inne osoby podobne do mnie jesteśmy Nimfami - czyli posiadamy więcej niż jedną osobliwość. Naszym zadaniem jest tworzenie pętli. Chyba wiecie na czym polega pętla. Ta powstała w niecodziennych warunkach, być może później wam opowiem. I tu pada pierwszy nakaz. Zawsze dziesięć minut przed dwudziestą... albo nie. Później sami się dowiecie o co chodzi. Ważne abyście zapamiętali tą godzinę. Od razu mówię że pętla nie dotyczy ludzi i większości zwierząt. Oczywiście zostaną wam przydzielone obowiązki. — uśmiechneła się i wstała —
Możecie się rozejść. Jeśli posiadacie jakieś pytania możecie zostać lub przyjść później. Zapoznajcie się z nawzajem oraz z placówką, z czasem przyzwyczaicie się do nowego punktu zamieszkania. — westchneła prostując się i wyciągając zegarek z kieszonki, był mały, podręczny. Sprawdziła godzinę po czym ostatni raz spojrzała na dzieci, usiadła do biurka wyjmując z jednej szuflady książke.
By me lecz Despe naprawiła moje błędy. Dziś wstawię Początek.. Zależy od was^^'
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top