➹Kolejna Pętla➷
Dochodziła 20:00, a Susan powoli zbierał a dzieci, aby wróciły pod sierociniec
Pani Willow rozglądała się wokoło, obserwując teren, a dzieci tym razem z zainteresowaniem odbierały od młodszej opiekunki maski, które zakładały potem na buzię. Pani Willow znowu podeszła do małego radyjka i włączyła tę samą spokojną melodią a swój wzrok skupiła na zegarku który odmierzał czas
I znowu..... pożar.... płomienie które zbierały pobliski las i dochodziły do murów sierocińca, opiekunka patrzyła spokojnie na zegarek tego dnia dzieci nie ogarnęła aż taka panika czuły zainteresowanieKtóre przeradzalo sie w nich w niesamowitą ciekawość
Dlaczego pożar nie spalił, huśtawek, lasu i naszej altanki?
I dlaczego pani Willow się go nie boi?
W pewnym momencie młodsze dzieci, ogarnęła lekka panika i schowały się za starszymi kolegami i kolerzankami, a starsze patrzyły to na płomienie to na opiekunkę. Dziewczynka z darem wody, i chłopak z darem lodu, znowu byli gotowi do walki z płomieniami, ale Susan złapała ich za łokcie, i wtedy czas, znowu się zatrzymał i... jakby cofnął
Pani Willow przekręcała coś na swoim zegarku i cofał czas,
Chmury, niebo, płomienie... wszystko tak jak wcześniej.
Susan pokazała dzieciom ze mogą ściągnąć maski i kazała im udać sie do łóżek
Tego wieczora, mieszkańcom sierocińca nie dawała spokoju sytuacja z pożarem one..... poprostu chciały dowiedzieć sie czegoś więcej o pętli.... Dzisiaj dało się zobaczyć coś jeszcze... Opiekunka była... Inna. Nagle znikneła...
Dobra ludzie zaczynam pisać, teraz piszecie w następnym rozdziale + w miejscach brama będzie już otwarta i będziecie mieli dostęp do miasteczka^^
To kto teraz napisze dla mnie pętle? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak jestem leniem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top