{08.} stupid bet

━━━━━ 💔 ━━━━━

𝙎𝙏𝙐𝙋𝙄𝘿 𝘽𝙀𝙏
EIGHT

━━━━━ 💔 ━━━━━

Devon jęknęła ciężko, a później przekręciła się na brzuch, chowając bardziej twarz w poduszce, a później z trudem otworzyła oczy. Głowa pękała jej od bólu tak jak nigdy wcześniej i miała wrażenie, że właśnie doświadaczała najmocniejszego kaca w całym swoim życiu. Od razu obiecała sobie, że już kończy z piciem, a przynajmniej takim z zeszłego wieczora. Nie wiedziała tylko, gdzie była Hannah i co się dokładnie z nią działo, bo wszystko stanowiło jeszcze niewyraźną plamę, która skutecznie uniemożliwiała wyostrzenie się wszystkich zmysłów Tucker. 

— Dev? — Usłyszała nieopodal swojej głowy, przez co skrzywiła się, bo każdy nawet najmniejszy szelest był jak głośny krzyk. 

— Nie mów nic do mnie... — wymruczała pod nosem, czując jak w ustach miała prawdziwą Saharę. Gdyby jednak nie to, że ciężar jej głowy wydawał się być równy ciężarowi imadła, to już dawno pobiegłaby do kuchni, aby ugasić pragnienie. W takim stanie w jakim się znalazła było to niemożliwe i Devon podjęła szybką decyzję śmierci z pragnienia niż uratowania się butelką wody niegazowanej. 

— Cholera, przesadziłyśmy wczoraj...

— Co ty nie powiesz? — Tucker skrzywiła się, kiedy próbowała się podnieść, ale światłowstręt był na tyle mocny, że po kilku sekundach siedzenia z plecami opartymi o ścianę, z powrotem zakopała się niemal po uszy w pościeli. - Ugh, dlaczego ja sobie to zrobiłam?

— Nie wiem. Też zadaje sobie to pytanie — Hannah wzięła głębszy oddech, a później zaczęła mruczeć przekleństwa pod nosem, co nie umknęło Devon i gdyby nie fakt, że była zbyt wykończona po prawdopodobnie całonocnej imprezie, z pewnością zaśmiałaby się i może nawet rzuciła poduszką w przyjaciółkę, ale wtedy ostatnie na co miała ochotę i siły to jakaś wojna na poduszki z jej bolącą głową. Nie była nawet w stanie ruszyć się dalej niż na metr, a co dopiero cuiekać przed przyjaciółką i jej ciosami. — Nigdy więcej upijania się?

— Nigdy więcej upijania się — Powtórzyła gorliwie, jakby właśnie od takiej przysięgi zależała jej przyszłość. — Nawet nie pamiętam co robiłyśmy wczoraj. A ty?

— A ja całkiem dobrze to pamiętam. Szczególnie to, że po tych kilku kieliszkach wina przeniosłaś się do stolika Luke'a i miałaś mnie od tego czasu gdzieś. 

— C-co? Jak to?

— No właśnie tak. Był w barze, wtedy kiedy my. Ciebie złapała jakaś nostalgia czy cholera wie, co to właśnie było, zaczęłaś się upijać, a później poszło z górki. Kiedy wracałyśmy zaczęłaś mamrotać coś o jakimś zakładzie. Powiedziałaś, że Luke go wymyślił, a ty się zgodziłaś, bo uznałaś, że to będzie dobra zabawa. Ale o co dokładnie chodziło i czego ten zakład dotyczy to już wie chyba sam Pan Bóg — Hannah uniosła się na łokciach i spojrzała na przyjaciółkę, którą również wtedy wyprostowała się i wydawała się nie prezentować sobą żadnych objawów kaca. 

— Nie...

— Tak! Może i byłam pijana, ale na pewno nie byłam głupia i niczego nie przekręciłam. Jestem pewna, że chodziło o jakiś zakład, ale w tym już twoja głowa, aby przypomnieć sobie, o co dokładnie się założyliście. Przypuszczam, że na pewno chodzi o coś głupiego, to w końcu Luke po pijaku. A gdy do damy do tego ciebie po pijaku, to nie liczyłabym na nic rozsądnego, bo nie znam was od wczoraj, aby nie wiedzieć, że coś takiego jak rozsądek u was znika po kilku piwach, a wczoraj wszyscy wypiliśmy zdecydowanie za dużo. 

— Hannah, nawet tak nie mów — Devon pokręciła głową i podniosła się niemalże automatycznie z lóżka, zapominając o bólu głowy, który na moment ją sparaliżował. Skrzywiła się jednak tylko i zaczęła się rozglądać po mieszkaniu przyjaciółki, szukając swojego telefonu. Naprawdę musiała być nieźle wstawiona, skoro nie pamiętała nawet drogi do tego miejsca, a tym bardziej jakiejś rozmowy z Hannah w taksówce na temat rzekomego zakładu. 

━━━━━ 💔 ━━━━━

Devon zachichotała, zupełnie tak jakby od nowa stała się nastolatką w liceum i spojrzała na Luke'a, nawet nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo była pijana. Wiedziała jednak, że on wcale nie był w lepszym stanie niż ona i poniekąd ją to pocieszało, choć mimo wszystko jej umysł odpowiadał jej, aby nie mówić niczego głupiego i w żaden sposób nie prowkować blondyna. Pomiędzy nimi wszystko było skończone, rozeszli się w zgodzie i Tucker wcale nie chciała tego zmieniać, aby nie pogarszać spraw i zadawać samej sobie dodatkowego bólu. 

 Załóżmy się  Wypalił nagle blondyn, kiedy dokończył swoje kolejne piwo. Devon zaczęła mieszać piwo z winem, co niestety nie wpłynęło na nią za dobrze, ale było jednak na tyle w porządku, że potrafiła się kontrolować, nie robiąc żadnych głupstw. 

 O co?  Zmarszczyła brwi, zaczynając się śmiać. Wiedziała, że to Luke zawsze był tym z ich dwójki, kto miewał gorsze pomysły, ale nie spodziewała się, że akurat wtedy na coś wpadnie.  Luke... Daj spokój, to będzie bez sensu niezależnie od tego, co powiesz.

— Dlaczego jesteś tego taka pewna?

 Bo nigdy nie byłeś geniuszem, przepraszam  przyznała, dławiąc w sobie kolejny chichot, a przy okazji także czkwawkę. - No ale jak już zacząłeś, to dokończ. Ocenię później jak bardzo ten zakład będzie zły.

 Wymyśliłem, abyśmy się założyli o to, kto komu szybciej znajdzie nową dziewczynę albo chłopaka — odpowiedział, przez co Devon prawie zakrztusiła się swoim piwem i musiało minąć kilka minut, aby się uspokoiła i doszła do siebie. Nie obyło się przy tym bez salwy śmiechu blondyna i drobnej pomocy z jego strony, kiedy zauważył, że jego ex niczego sobie takiego nie zaplanowała. 

 Jesteś naprawdę głupi, Hemmings - powiedziała, po tym jak złapała oddech. 

 Pomyśl nad tym, Dev! Może być zabawnie! I to bardzo! Wyobraź to sobie.

 No dobra, a co będzie z tego miał zwycięsca? 

— Jeszcze nie wiem, ale jeśli bym wygrał, to przynajmniej będę wiedział, że żaden idiota nie będzie się kręcił obok ciebie i ty to sam będziesz mogła powiedzieć o mnie. Co ty na to?

 Czyżby to była zazdrość?  Przekrzywiła swoją głowę, spoglądając na blondyna, a on tylko wzruszył ramionami w tajemniczy sposób, nie odpowiadając na jej pytanie. Była jednak zbyt skupiona na tym, co przed chwilą powiedział, żeby zwrócić na to więcej uwagi. - Ale wiesz co? Mimo wszystko to faktycznie może być zabawne - dodała, wyciągając do niego swoją dłoń, którą Hemmings uścisnął. Zakład przypieczętowali kolejnymi kuflami piwa. 

━━━━━ 💔 ━━━━━

trochę minęło od ostatniego rozdziału, ale jestem i mam nadzieje, że się wam podoba! akcja nabiera tempa, podobnie jak i to fanfiction, więc już nie mogę się doczekać, aż wszystko rozwinie się jeszcze bardziej:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top