{06.} father
━━━━━ 💔 ━━━━━
FATHER
SIX
━━━━━ 💔 ━━━━━
Devon zerkała co jakiś czas na drzwi, zastanawiając się, kiedy tata w końcu się zjawi. Raz na jakiś czas umawiali się na wieczór filmowy u brunetki, aby nadrobić zaległości. Rodzice Tucker byli po rozwodzie, przez co nie spotykała ich dwoje za jednym zamachem i musiała dzielić swój czas na osobne spotkania z matką i osobne z ojcem, ale nie przeszkadzało jej to. Wiedziała, że mieli lepsze stosunki po zakończeniu tego małżeństwa niż w trakcie, dlatego też była spokojna i przynajmniej nie musiała się martwić, że coś się stanie w jej rodzinnym domu, czego później nie będzie potrafiła wybaczyć.
Brunetka poprawiła jeszcze poduszki na kanapie, zdając sobie sprawę z tego, że niektóre dalej pachniały perfumami Hemmingsa, ale starała sobie to wyrzucić z głowy, aby o nim tyle nie myśleć. Zakończyli ten związek i takie rozgrzebywanie przeszłości w niczym jej nie pomoże. Powtarzała sobie to w myślach regularnie, mając nadzieje, że w końcu zrozumie i ruszy do przodu. Mimowolnie jednak musiała przyznać, że w pewnych sytuacjach brakowało jej Hemmingsa oraz jego stylu bycia. Nie miał kto jej rozbawić, a przede wszystkim bez niego w mieszkaniu było dziwnie cicho. I nudno. Kiedy się pojawiał albo wstawał, to Devon miała wrażenie, że wszystko było jakieś takie żywsze.
W końcu jednak rozległ się dzwonek do drzwi, a ona podbiegła, aby je otworzyć. Na klatce schodowej czekał już jej ojciec, który uśmiechał się szeroko, po tym jak zobaczył już swoją córkę. Devon od dziecka miała lepsze kontakty właśnie z nim i podczas rozwodu stała właśnie po jego stronie. Nie to, że nie dogadywała się z matką, bo ich stosunki były poprawne, ale jednak nie potrafiła złapać z nią wspólnego języka. Poza tym Karen nigdy nie akceptowała jej związku z Hemmingsem, bo uważała, że Luke to nie była partia dla jej córki. Mocno się wtedy pokłóciły.
— Cześć, dziecinko — Robert wszedł do środka, trzymając w dłoni siatkę na zakupy wielokrotnego użytku, po czym przywitał się z córką przytuleniem jej i całusem w policzek. Devon zaśmiała się pod nosem.
— Cześć, tato. Jak droga? — spytała, uśmiechając się do niego. Ojciec mieszkał w pobliskim miasteczku i musiał dojeżdżać pociągiem, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Zawsze później Devon odwoziła go na dworzec i umawiali się na kolejne spotkanie.
— Całkiem dobrze, siedziałem w przedziale z fajnym chłopakiem. Jechał na przesłuchanie do szkoły muzycznej i zagrał mi jedną swoją piosenkę. Mam nadzieje, że się dostanie, bo miał talent — przyznał szczerze, idąc za brunetką do kuchni. W prawdzie Devon przygotowała już przekąski, ale wiedziała, że tata na pewno przyniesie coś jeszcze sobą. — A ty jak się trzymasz, co? — dodał, wyjmując puszki z orzeszkami na blat.
— Jakoś — Wzruszyła ramionami, zabierając szklanki do Coca Coli z szafki. — Nie jest źle. Powiedziałabym, że jest nawet normalnie. Rozstaliśmy się i po co drążyć temat? — dodała, zakładając kosmyk włosów za ucho.
— Wiem, ale uznałem, że może będziesz chciała o tym pogadać. Ja po rozwodzie też się niby dobrze trzymałem, a prawie wpadłem w alkoholizm, więc chcę cię przed takim czymś uchronić — powiedział szczerze, gdy rozsiadł się wygodnie na kanapie. Rozejrzał się też dookoła, jakby chciał sprawdzić czy nigdzie nie ma już faktycznie żadnych rzeczy Hemmingsa. Na ogół go nie było, gdy się spotykali, ale Robert bardzo go lubił.
— Spokojnie, tato. Wszystko jest w porządku. Uznaliśmy, że rozstaniemy się w zgodzie, bez żadnych kłótni i dramatów, bo jednak byliśmy ze sobą na tyle długo, że coś się wypaliło i to nie był już związek, a przykre przyzwyczajenie, które nie było dobre ani dla mnie, ani dla Luke'a — Devon sięgnęła po pilota, aby włączyć na TV Netflixa.
━━━━━ 💔 ━━━━━
Devon sięgnęła po miskę z chipsami i zaczęła się nimi zajadać, zdając sobie sprawę z tego, że tak naprawdę stęskniła się za tym smakiem. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz jadła chipsy i mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Nie było to zdrowe, ale wystarczająco długo unikała chipsów, żeby przypadkiem nie dać Hemmingsowi jakiś pretekstów do głupich tekstów odnoszących się do jej figury, ale wtedy była już sama i wolna, więc mogła robić jeszcze więcej i nie musiała nawet nikogo pytać się o zdanie na ten temat.
Film jednak trochę ją nudził, ale widziała, że jej tata z kolei się wciągnął, więc oglądała z grzeczności, starając się jednak skupić na fabule, gdyby później wywiązała się z tego dyskusja. Brunetka założyła kosmyk włosów za ucho, a następnie poprawiła na kanapie, nie mogąc znaleźć dla siebie dogodnej pozycji, przez co trochę się wierciła co jakiś czas.
— Chyba skoczę do łazienki — przyznał, kiedy byli w mniej więcej połowie, a później wstał i powoli powędrował w dobrze znanym kierunku. Devon odprowadziła go wzrokiem i zatrzymała film, aby nic nie umknęło mężczyźnie, a następnie sięgnęła po swój telefon, chcąc zobaczyć czy Hannah się nie odzywała. Planowały wybrać się w najbliższy weekend na jakąś imprezę i brunetka chciała w końcu poznać jakieś szczegóły. Była ciekawa, gdzie ta impreza w ogóle miała się odbyć i kto miał na nią przyjść, bo jednak nie była fanką bawienia się z osobami, o których w ogóle nie miała pojęcia. Wprawiało ją w to w dziwnego rodzaju dyskomfort i koniec końców bardzo szybko traciła ochotę na jakąkolwiek zabawę.
Jej przyjaciółka jednak w ogóle się nie odzywała, co nieco zaniepokoiło Devon, ale uznała, że odezwie się do niej później, bo nie chciała jednak marnować czasu spędzonego z ojcem na siedzenie w telefonie i rozmawianie z przyjaciółką. Ją miała na co dzień, a tatę niestety raz na jakiś czas i nie chciała, aby poczuł się niechciany.
— Jestem, możemy dalej oglądać — Robert uśmiechnął się do córki, a ta sięgnęła po pilota i od nowa włączyła film, a telefon odłożyła gdzieś na bok. Wróciła też do podjadania chipsów, wsłuchując się w dialogi. Zerknęła później na ojca, a ten na nią i uśmiechnęli się do siebie. Brunetka czuła jak mimowolnie poprawia jej się humor, bo tamtego dnia wstała z łóżka w nijakim nastroju, a wizyta ojca sprawiła, że jej się wyraźnie polepszyło. Dlatego tak bardzo lubiła spotkania z Robertem.
━━━━━ 💔 ━━━━━
miał być wczoraj, ale złapałam takiego lenia, że nic nie zrobiłam na wattpadzie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top