{05.} ideas

━━━━━ 💔 ━━━━━

IDEAS
FIVE

━━━━━ 💔 ━━━━━

— Jamie zaraz powinien tu być — powiedział Chris, gdy czekali z Hemmingsem, aż ostatni klienci wyjdą do szatni z hali, gdzie była ścianka wspinaczkowa. Mieli już posprzątać, a później pojechać do ich wspólnego kumpla, aby obejrzeć mecz piłki nożnej, podczas którego miała grać drużyna, której wszyscy trzej kibicowali. — Musimy się pośpieszyć.

— Przecież zdążymy, spokojnie — Luke zaczął układać kaski w odpowiednim miejscu i później zajął się rozplątaniem uprzęży, które dzieciaki zrzuciły z siebie, nawet nie kwapiąc się, aby je im przynieść. Hemmings tak naprawdę nie miał ochoty na to, aby gdziekolwiek jechać i cokolwiek robić, bo był niewyspany i wciąż nie znalazł dla siebie jakiegoś mieszkania, a czuł, że powoli zwalał się na głowę Chrisowi coraz bardziej. — Nie zapominaj o reklamach — dodał, kręcąc głową.

— No tak, ale jeszcze musimy wstąpić do sklepu po piwo, bo Jamie powiedział, że nie zdążył — Chris uśmiechnął się, podekscytowany na samą myśl spędzenia wieczoru z kumplami. Dawno nie robili sobie takiego męskiego wieczora i wiedział, że to im się przyda. Szczególnie Hemmingsowi, który według Chrisa dalej nie pozbierał się po zerwaniu z Devon. — Nie chcę niczego przegapić — dodał, kręcąc głową.

— Nie przegapisz, spokojnie — Luke przeczesał palcami włosy i wziął głębszy oddech. — Jamie nam pomoże i zaraz wyjdziemy — dodał, wsuwając kaski głębiej we wnękę, aby wszystkie się zmęczyły. 

— Swoją drogą, to wiesz, że jego urodziny są za dwa tygodnie?

— Jamiego?

— Ano. Musimy chyba mu coś kupić, nie? W końcu jesteśmy jego kumplami — Chris potarł dłonią swój kark i westchnął ciężko. — Problem, w tym, że nie mam pojęcia, co mu się może przydać. 

— Skoro Jamie jest taki zakręcony na punkcie swojego auta, to może poszukamy czegoś pod tym kątem? Jakieś narzędzia albo coś? — Hemmings uniósł brew, a później wzruszył ramionami. Nigdy nie był za dobry w wymyślaniu prezentów dla kogoś na urodziny czy jakąś inną okoliczność. Zawsze Devon się tym zajmowała, a on ewentualnie kupował jakieś drobiazgi po drodze, które miały stanowić dopełnienie upominku. 

— Myślę, że możemy jutro wieczorem usiąść i czegoś poszukać. We dwóch zawsze będzie raźniej niż samemu. Zresztą nie ma sensu się rozdrabniać na dwa prezenty. Przynajmniej ja tak uważam — Chris wzruszył ramionami, a później spojrzał na zegarek. — Dobra, ruszmy się, bo zostało pół godziny, a musimy jeszcze zaliczyć ten sklep, a później dojechać do Jamiego - dodał, kręcąc głową i westchnął ciężko.

— Mam nadzieje, że jutro coś znajdziemy, bo jeśli nie, to nie mam pojęcia, z czego on mógłby się ucieszyć. 

Chris tylko skinął głową, a później zajęli się już sprzątaniem. Na samym końcu zrobili porządek w szatniach, upewniając się, że nie ma tam żadnego bałaganu i byli juz wolni. Zostało tylko zamknąć i pojechać do sklepu. Luke miał nadzieje, że wszytko dobrze pójdzie i sprawnie się uwiną, bez stania w korkach czy kolejkach. Starał się też zająć czymś swoje myśli, tak aby nie myśleć za dużo o Devon i o tym ich zerwaniu. Zdał sobie też sprawę, że chyba im więcej o tym myślał, tym gorzej się czuł i wcale nie był pewien tego czy aby na pewno była to taka dobra decyzja. 

━━━━━ 💔 ━━━━━

— Wyglądacie jakbyście jechali na Syberię, a nie przyszli na mecz — Jamie wpuścił ich do mieszkania, gdy obydwaj nieśli siatki z jedzeniem i piwami. Brunet roześmiał się pod nosem, a później pokręcił głową i udał się za nimi do kuchni.

— Przecież wiesz, że nie ma meczu bez piwa, a jak piwo to jeszcze kilka innych rzeczy i samo to tak jakoś wyszło — Chris wzruszył ramionami, przez co Hemmings zaśmiał się głośniej niż zamierzał, a później spojrzał wymownie na kumpla. 

— Zachowujesz się w spożywczym gorzej niż laska na zakupach - Luke uderzył Chrisa otwartą dłonią w ramię, a później pokręcił głową i zaczął rozpakowywać zakupy z siatki. 

— Coś w tym jest — Chris wzruszył ramionami, a później uśmiechnął się niewinnie i oparł o blat. — Wszystko gotowe czy coś jeszcze musimy zrobić? — dodał i spojrzał na Jamiego, który zatrzymał się w progu kuchni i śmiał pod nosem, jakby zastanawiając się, co to za dwaj idioci przed nim i czego od niego dokładnie chcą. Brunet skrzyżował dłonie na torsie i skinął głową, mierząc wzrokiem swojego kumpla.

— Tak, wystarczy, że posadzicie swoje tyłki na kanapie i będziemy mogli oglądać. Zostało dziesięć minut — powiedział i spojrzał na zegarek w piekarniku. — Chodźcie. 

— Już, już — Luke rzucił Jamiemu otwieracz do butelek i zabrał zimne piwa z blatu, po czym we trzech rozsiedli się już wygodnie, a brunet sięgnął po pilota, aby włączyć TV i ustawić kanał, na którym miała odbyć się transmisja meczu. Chris w tym czasie otworzył paczki z orzeszkami i chipsami, aby mieli co jeść do piwa. W powietrzu dało się wyczuć wyraźną atmosferę oczekiwania i ekscytacji. Każdy z nich miał nadzieje, że ich drużyna wygra. Chris nawet przebrał się w pokoju socjalnym w koszulkę w barwach drużyny. Zdecydowanie z ich wszystkich to on był największym kibicem. 

Podczas meczu padało wiele przekleństw, gdy coś szło nie tak jak trzeba było, ale poza tym ten wieczór nie różnił się niczym od tego, który wszyscy znamy. Luke, Chris i Jamie siedzieli na kanapie, pijąc piwo i jedząc przekąski. Któryś z nich co jakiś czas wstawał, aby przynieść nową butelkę i po jakimś czasie nawet nie kontrolowali tego, co robili. Hemmings jednak bardzo dobrze się bawił i cieszył się, że mimo wszystko dał się namówić na to wyjście i spędzenie trochę czasu z kumplami. Wiedział, że dobrze mu to zrobiło i Chris naprawdę chciał dla niego dobrze, jednak nie zawsze mu to wychodziło. Wtedy jednak śmiali się, komentowali i pili wspólnie piwo, ciesząc się tym, że mogli wspólnie obejrzeć mecz. 

Oczywiście ich drużyna wygrała i po skończonym meczu mieli ochotę wyjść na miasto, aby to uczcić w jakimś barze, ale uznali, że jednak lepiej będzie zostać w mieszkaniu, dokończyć piwo i zająć się jakąś dyskusją na temat bramek, piłkarzy i innego meczu, który również zbliżał się wielkimi krokami. Tego ostatniego Luke prawie nie pamiętał, ale to nie zmieniło faktu, że i tak dobrze się bawił. 

━━━━━ 💔 ━━━━━

i jak rozdział? :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top