{01.} removal
━━━━━ 💔 ━━━━━
REMOVAL
ONE
━━━━━ 💔 ━━━━━
Devon patrzyła się na blondyna, który pakował swoje rzeczy do kartonów i zastanawiała się, co tak naprawdę powinna odczuwać w takim momencie. Nie płakała, nie była zła, w zasadzie nawet nie przeżywała tego rozstania w żaden znany komuś sposób. Po prostu pogodziła się z faktem, że znowu będzie sama w swoim mieszkaniu i poniekąd jej to pasowało. Kto jak kto, ale Hemmings był strasznym bałaganiarzem i czasem nie miała już słów na to, aby poganiać go do wrzucenia swoich rzeczy do pralki, czy zmycia naczyń, czy nawet włożenia ich do zmywarki. Brunetka skrzyżowała swoje dłonie na piersiach i oparła się o framugę drzwi sypialni. Podwójne łóżko od tamtego popołudnia znowu miało być tylko dla niej.
— Może ci w czymś pomóc? — zaproponowała po chwili ciszy, która zawisła pomiędzy nimi. Nie wiedziała jak Hemmings miał się do niej, ale dla Devon zrobiła się nieznośna i potrzebowała ją przerwać. Kiedyś potrafili rozmawiać bez przerwy i wiedziała, że akurat tego będzie jej na pewno brakować. — No nie wiem, cokolwiek. Czuje się głupio jak tu tak stoję i się gapię. — dodała, wzruszając ramionami.
— Daj spokój, poradzę sobie — Luke posłał jej lekki uśmiech i wrzucił do pudełka kilka gier. Zabierał ze sobą konsolę, bo Devon nie była fanką takiego spędzania czasu, zresztą nigdy przez cały ich związek nie dotykała tego, gdy nie musiała. — Poza tym, jakby to wyglądało? Proszę swoją eks, żeby pomogła mi się wynieść z mieszkania. Jeszcze mam trochę godności. — dodał, śmiejąc się pod nosem.
— Jesteś niemożliwy — Brunetka parsknęła śmiechem i wsunęła się na kanapę. Znudziło jej się już stanie i wodzenie wzrokiem za Hemmingsem. — Gdzie się przenosisz? — dodała po chwili, bo przypomniała sobie, że jeszcze o to nie pytała. Nie to, że była wścibska, ale zastanawiało ją to, gdzie blondyn miał zamiar się podziać, bo nie przypuszczała, że zdążył już znaleźć sobie jakieś nowe lokum.
— Na razie do Chrisa, a potem zobaczę. Od jutra muszę zacząć szukać czegoś dla siebie — przyznał, zaklejając taśmą pudło z ubraniami. Nie było ich zbyt wiele, co nieco zdziwiło Devon, ale uznała, że ten komentarz zostawi dla siebie i tylko dla siebie.
— Pozdrów go ode mnie, nie wiem, czy ci jeszcze wypada, ale dawno się nie widzieliśmy — przyznała i zerknęła na niego prosząco, na co przytaknął głową i nawet posłał jej lekki uśmiech. Devon niepewnie go odwzajemniła, a potem poprawiła sweterek, który miała na sobie.
— Pozdrowię — Pokiwał głową, a później wziął dwa pudła i ruszył z nimi w stronę drzwi. Chciał je w miarę szybko znieść w ten sposób na dół, gdy taksówka już przyjedzie. — Gdybym czegoś zapomniał, to będę jeszcze dzwonił.
— Podrzucę ci na ściankę wspinaczkową — powiedziała, podciągając kolana pod klatkę piersiową. Luke pokiwał głową, a później zaczął się już zbierać do wyjścia. Nie wiedział, za ile kierowca powinien się zjawić, więc wolał się zebrać wcześniej i być już na dole. — Luke?
— Hm?
— Czy ty też nie wiesz, co powiedzieć? — spytała i zerknęła na niego. Blondyn tylko westchnął cicho i pokiwał głową. W ostateczności posłał jej na pożegnanie jeden uśmiech, zostawił klucze na stoliku w korytarzu i już wyszedł.
━━━━━ 💔 ━━━━━
Luke podziękował kierowcy taksówki za pomoc przy wyciąganiu kartonów z bagażnika samochodu i spojrzał przed siebie, na stary budynek, w którym mieściło się kilka mieszkań. W jednym z nich mieszkał Chris, jeden z jego kumpli, a także współpracownik na ściance wspinaczkowej. To właśnie Chris wciągnął Luke'a do tej pracy i to właśnie z nim Hemmings zwiedził już trochę świata. Byli razem w Boliwii, Peru i w Europie. Za niedługo mieli się wybrać razem do Singapuru, ale gdy okazało się, że Luke rozstał się z Devon, nieco zwolnili tempa.
Niedługo później przed budynkiem zjawił się drugi blondyn, który był ubrany cały na czarno. Miał dłuższe włosy i uśmiech na twarzy. Jego ramiona były wypełnione tatuażami praktycznie do granic możliwości i chyba nie było już na nich chociażby odrobiny czystej skóry. Luke odwzajemnił uśmiech Chrisa i gdy się przywitali, odetchnął z ulgą. Wszystko wskazywało już na to, że naprawdę zaczął nowy rozdział w swoim życiu.
— Jak tam? — Chris zerknął na kumpla, po czym zabrał dwa pudła ze sobą, aby móc je zanieść do mieszkania. Okolica była spokojna i nie bali się, że ktoś zabierze rzeczy Hemmingsa, gdy ich nie będzie.
— Całkiem w porządku, nadal trochę nie dociera do mnie fakt, że się rozstaliśmy. I to do tego tak pokojowo — przyznał, wzruszając ramionami. Zabrał kolejne pudła i powędrował za kumplem do mieszkania. Było mu głupio, że zwalał mu się tak na głowę, ale wolał to niż powrót do rodziców na przedmieścia. Nie chciał słuchać kilkugodzinnych kazań na temat tego, że był nieodpowiedzialny i dał odejść takiej wspaniałej dziewczynie jak Devon bez mrugnięcia okiem. Liz na pewno nie dałaby mu przez to żyć, więc im lepiej wiedziała, tym było lepiej dla niego i ona tym lepiej spała.
— Mimo wszystko musimy to uczcić. Idziemy dzisiaj wieczorem na piwo, ja stawiam — zaczął Chris i spojrzał przez ramię na blondyna. Luke roześmiał się, a później skinął głową, bo nie mógł się nie zgodzić. Poza tym musiał to wszystko jakoś odreagować, czy chciał nie. Musiało też do niego dotrzeć, że od nowa był singlem i mógł robić wszystko to, na co miał ochotę. Nie żeby jakoś szczególnie mu się za tym tęskniło, gdy był z Devon, ale w końcu nikt nie będzie go sprawdzał, poganiał do sprzątania i robił tych wszystkich innych rzeczy, które kojarzą się ze związkiem. - A tak na poważnie to zrobiłem ci trochę miejsca w łazience i jak ładnie poprosisz, to odstąpię ci jedną, czy dwie szuflady na twoje ubrania. Poza tym musisz zaprzyjaźnić się z kanapą w salonie i nie narzekać na to, że jest twarda.
— Daj spokój, Chris. Ostatnie, co mam zamiar zrobić, to narzekać. I tak już nie wiem jak ci podziękuje za to, że mnie przygarnąłeś. Gdyby nie ty, to pewnie spałbym pod mostem, ewentualnie wysłuchiwał tyrady Liz na temat tego, jaki to jestem głupi i nieodpowiedzialny.
— Bez obrazy, ale ona ma rację.
— Spieprzaj!
━━━━━ 💔 ━━━━━
łapcie rozdział, ja tym czasem mykam do rosyjskiego x
a tak serio, to jak wrażenia po pierwszym?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top