Optimus POV
Uchyliłem się, gdy Airachnid strzeliła we mnie wraz z Insecton'ami. Strzeliłem do nich, uderzając kilka.
- To niezwykła niespodzianka - powiedziała Airachnid - Nigdy nie spodziewałbym się, że samotny Autobot pójdzie po sygnał Energonu, nie mówiąc już o tobie, Optimus'ie. Co się stało z twoim zespołem ?
Zignorowałem jej pytanie i kontynuowałem walkę. Strzeliłem do femme, uderzając ją w ramię. Podczas gdy była niezrównoważona, Insecton'y rzuciły się na mnie, próbując mnie zabić. Udało mi się zastrzelić dobrą liczbę, gdy Airachnid była poza walką. Gdy usłyszałem, jak zbliża się do mnie, odwróciłem się, gotowy do strzału, ale nagle rzuciła we mnie siecią. Powalono mnie na nogi i wylądowałem na ziemi, a sieć Airachnid trzymała mnie mocno. Próbowałem poruszyć ręką, by uciec, ale ledwo mogłem się poruszyć. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że Airachnid zbliża się do mnie z uśmieszkiem na twarzy.
- Tego zdecydowanie się nie spodziewałam, że wielki Optimus Prime upadnie - skomentowała - Ale to działa dla mnie. Przynajmniej dostanę pochwałę od Megatron'a.
Patrzyłem, jak unosi jedno z odnóży. Gdy tylko miała je obniżyć, Airachnid został nagle odtrącony ode mnie. Zdezorientowany podniosłem wzrok, aby zobaczyć dymiące blastery (T/I). Patrzyłem na nią w szoku.
- (T/I) ? - mruknąłem.
Uśmiechnęła się do mnie, zanim spojrzała na Airachnid.
- Nie dostaniesz żadnych praw do przechwalania się, Airachnid - powiedziała.
- Nie, kiedy skończymy - Airachnid warknęła i rzuciła się na (T/I), ale femme odrzuciła ją.
(T/I) podbiegła do mnie i zerwała sieć przytrzymują mnie. Chwyciła moje serwomechanizmy i pociągnęła mnie na nogi.
- Gotowy, żeby to zakończyć ? - zapytała.
Skinąłem głową, a mały uśmiech ukrył się za moim miejscem na twarzy. Zamieniając moje serwomechanizmy w blastery. (T/I) i ja pobiegliśmy do przodu, strzelając do Insecton'ów. Krążyli wokół nas, zmuszając
(T/I) i mnie do ruchu, więc nasze plecy stykały się.
- Więc kiedy pojawił się nasz przyjaciel - pająk ? - (T/I) spytała przez ramię.
- Wkrótce po moim przybyciu. Odkryliśmy się w drodze do sygnału Energon.
- Brzmi zabawnie.
(T/I) i ja kontynuowaliśmy strzelanie do Insecton'ów, trzymając ich z dala od nas, gdy ich liczba spadła.
- Padnij ! - krzyknęła nagle (T/I).
Schyliłem się bez pytania, ale spojrzałem w górę, aby zobaczyć powód, dla którego (T/I) krzyknęła. Moja optyka rozszerzyła się nieco, gdy zobaczyłem ją walczącą z Airachnid. Już miałem do niej podbiec, kiedy Insecton'y dalej do mnie strzelały. Stając się trochę zirytowany, strzeliłem do nich. Po kilku minutach usłyszałem helikopter. Patrząc wstecz na (T/I), widziałem, jak strzela do Airachnid, która odlatuje. Insecton'y szybko poleciały za swoją przywódzczynią, pozostawiając (T/I) i mnie samych. Femme prychnęła, gdy jej blastery zniknęły, a ona podeszła do mnie. Moje blastery wróciły z powrotem do moich serwomechanizmów, gdy płyta czołowa się schowała.
- Cóż, było fajnie - skomentowała - Dobrze ?
- Tak. A ty ?
- Idealnie - przerwała - Chcesz spróbować znaleźć Energon ? Gdy go zdobędziemy, możemy wrócić z powrotem do bazy.
Skinąłem głową i szliśmy w milczeniu, podążając za sygnałem Energonu. Idąc, nie mogłem powstrzymać się od spojrzenia na (T/I). Na twarzy miała kilka blizn i kilka na brzuchu. Chodziła z bardzo małym utykaniem, ale było to ledwo zauważalne. W rzeczywistości nadal szła swoim normalnym szczęśliwym krokiem. Uśmiechnąłem się lekko, wiedząc, że nie straciliśmy (T/I).
- Gapisz się - nagle skomentowała. Oderwałem od niej wzrok, patrząc na ziemię.
- Przepraszam, że sprawiłem, że czułeś się niekomfortowo - powiedziałem.
Dźwięk śmiechu (T/I) sprawił, że spojrzałem na nią z dezorientacją.
- Zawsze dżentelmen - zachichotała. Uśmiechnąłem się lekko na jej komentarz.
- Jak się czujesz ? - zapytałem.
- Znacznie lepiej teraz, kiedy miałam dobre doładowanie i mogłam się trochę poruszyć.
Spojrzała na mnie.
- A ty ? Jak się masz ?
- Czuje się dobrze.
- Optimus'ie.
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią. (T/I) nigdy nie mówiła do mnie po imieniu.
- Wiem, że kłamiesz.
Wpatrywałem się w nią przez chwilę, po czym westchnąłem:
- Martwiłem się o ciebie. Kiedy cię znaleźliśmy, staciłaś dużo Energonu. Starscream bardzo cię poturbował. Martwiłem się, że nie dasz rady. Podskoczyłem trochę, kiedy delikatnie wzięła moje serwomechanizmy.
- Ale mnie znalazłeś, Optimus'ie. Gdybyś tego nie zrobił, prawdopodobnie byłabym zgubiona. Jestem ci winna moje życie - przerwała - Wiesz, dlaczego się poddałam ?
Potrząsnąłem hełmem.
- Zrobiłam to, bo nie mogłam patrzeć, jak cierpisz. Byłam skłonna się poddać, gdyby oznaczało to, że mogłabym cię uratować.
Spojrzałem na nią w szoku. Nigdy bym nie zgadł, że (T/I) odwzajemnia moje uczucia, uśmiechnąłem się do niej, powodując, że się uśmiechnęła. Schyliłem się i pocałowałem ją delikatnie. Poczułem, jak podskakuje ze zdziwienia, ale rozluźniła się i rozpłynęła w moich ramionach. Po kilku chwilach cofnęliśmy się, uśmiechając się do siebie
- Kocham cię, Optimus'ie - (T/I) powiedział cicho.
- A ja ciebie (T/I).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top