3
Powiedzmy to jasno. Nie jestem optymistką, co zresztą chyba każdy jest w stanie zauważyć. Dlatego obstawiam, że nas wszystkich równie zdziwiło moje podejście do tej wycieczki, o czym zdałam sobie sprawę... Właściwie przed drzwiami domu.
Moi rodzice to specyficzni ludzie, z czego całkowicie zdaję sobie sprawę, więc szczerze to nie rozumiem, na co liczyłam podczas rozmowy z Patty. Jednak z drugiej strony, dorośli chyba powinni wspierać dzieci w spełnianiu marzeń, prawda?
Westchnęłam przeciągle, po czym weszłam do środka.
-Wróciłam! – krzyknęłam od progu, od razu udając się do salonu, gdzie siedzieli rodzice. – Mam nowinę!
-Więc mów – Tata posłał mi zachęcający uśmiech.
-Niedługo jest wycieczka na tydzień do Nowego Yorku i brakuje im chętnych... Mogę? Proszę!
-Nie – odpowiedziała mama od razu, a ja zacisnęłam usta.
Ta, mogłam to od razu przewidzieć.
-Dlaczego?
-Przede wszystkim dlatego, że Nowy York to bardzo duże miasto i jest bardzo daleko stąd.
-Serio, mamo? To twoja odpowiedź?
-Kochanie, zrozum, że to nie jest bezpieczne. Do tego czekałaby cię długa podróż, a z twoimi zdolnościami dodatkowo zgubiłabyś się gdzieś w wielkim mieście. Jeśli brakuje ci zwiedzania, to zawsze możemy pojechać do dziadków.
-Przecież nie chodzi mi o zwiedzanie. Chcę spędzić czas z innymi, wyrwać się stąd trochę, poczuć tę magię wycieczek szkolnych, bo wyobraźcie sobie, że byłam tylko na jednej – Spojrzałam na nich wymownie.
-Były źle zorganizowane. Kropka. Nie jedziesz, zbyt byśmy się o ciebie bali.
-Mama ma racje, Nowy York całkowicie odpada – wtrącił ojciec, a ja uniosłam brwi na jego szybką zmianę nastroju.
Okay, więc zmieniamy podejście.
-Gdzie jest Tom? - spytałam, zakładając ręce na piersi, na co boje westchnęli.
-Hayley...
-Gdzie jest Tom?
-Doskonale wiesz, że jest na wymianie studenckiej.
-W Australii – dodałam. – Jest na innym kontynencie, a wy nawet nie macie z nim kontaktu i całkowicie to olewacie, a mnie nie chcecie puścić nawet na durną wycieczkę szkolną, żebym spełniła marzenie!
-Twój brat jest już pełnoletni, więc miał do tego całkowite prawo, a ty masz dopiero 15 lat i wciąż jesteś pod naszą opieką. Odpowiedź brzmi nie i zdania nie zmienimy. Koniec dyskusji.
Popatrzyłam po nich obojętnie, po czym odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju, od razu sięgając po telefon z kieszeni.
Świetnie.
-Hej! - Usłyszałam pisk zaledwie sekundę po tym, jak wybrałam numer przyjaciółki. – I jak? Którą walizkę bierzesz?
-Nie biorę żadnej.
-Torba? Będzie ci niewygodnie. Zresztą ej, dziewczyno, okaż entuzjazm, jedziemy podbijać NY!
-Ty tak, ja niekoniecznie – mruknęłam, opadając na łóżko, a ona gwałtownie ucichła. – Nie zgodzili się, a w gratisie dostałam wykład o tym, dlaczego Tom może wszystko, a ja nic.
-Więc dlaczego?
-Bo jest pełnoletni, ale i tak nie w tym rzecz. On ma całkowicie wywalone na to, co oni myślą, więc usprawiedliwiają go, jak tylko mogą, żeby nie wyszło, że nie mają nad nim kontroli. Klasyk – prychnęłam.
-Tak mi przykro – szepnęła po chwili, na co westchnęłam.
-Nie musi, i tak podbijesz NY.
-Ale bez ciebie to nie to samo!
-To przywieziesz mi breloczek!
-Głupia jesteś – zaśmiała się. – Przepraszam miś, mam teraz trochę zamieszania w domu i muszę kończyć. Pogadamy jutro?
-Jasne. Cześć.
Rozłączyłam się, przekręcając na brzuch i wcisnęłam twarz w poduszkę. No i tyle z super spełniania marzeń.
***
aż mi trochę smutno idk
PYTANIE ZA STO PUNKTÓW I WIADRO MIŁOŚCI ODE MNIE
lubicie fantasy? bo chyba coś mi się rodzi w mózgu i no ¯\_(ツ)_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top