13
Odchyliłam się na huśtawce, przez co moje włosy praktycznie stykały się z piaskiem. Przymknęłam oczy, uśmiechając się pod nosem. Brakuje mi tu muzyki. Czemu nie włożyłam słuchawek?
-Za cicho tu – Na dźwięk głosu Jake'a wróciłam do pionu, dopiero przypominając sobie, gdzie jestem. Czyli to dlatego nie napawam się teraz głosem Bradleya.
-Mnie to pasuje – Wzruszyłam ramionami, jednak ten pokręcił z dezaprobatą głową.
-Jak już wkuwasz te wszystkie definicje i regułki, to zapamiętaj jeszcze, że kontakty międzyludzkie opierają się na rozmowie.
-Nie uczę się tak dużo.
-Gramatyka to zasoby słownictwa...
-Dobra, wystarczy, nie rań moich uszu – Uniosłam obronnie dłonie, a ten spojrzał na mnie z tym typowym „a nie mówiłem?". Wywróciłam oczami. – O czym więc chcesz rozmawiać panie zintegrowany z całym światem?
-Możesz mi powiedzieć... Jakim cudem zaprzyjaźniłyście się z Patty?
-Kolejny – jęknęłam zrezygnowana. – To teraz rozmowa polega na tym, że to ja mam gadać?
-Lubię cię słuchać, zawsze zabawnie opowiadasz – Uśmiechnął się niewinnie, opierając głowę na dłoniach.
-Poznałyśmy się przez to, że wylądowałyśmy razem w klasie, nie wiem, czego oczekujesz.
-Więc opowiedz mi najnudniejszą historię świata.
-Mój życiorys? – Uniosłam brew, ale widząc jego wzrok, westchnęłam. – Drugiego dnia jeden z jej kolegów zabrał jej buta i nie chciał oddać, ona go goniła, więc nim rzucił i trafił mnie w głowę, a ona w jednym bucie zaprowadziła mnie do pielęgniarki.
-Serio?
-Nie, jedyny raz jak mnie tam zaprowadziła, to gdy spadłam ze schodów i mówiłam, że nic mi nie jest, bo nie zapłaciłam ubezpieczenia – Wywróciłam oczami, jednak ten wciąż patrzył na mnie niezrozumiale. – A, o to ci chodziło. Po prostu lubimy ten sam zespół, a potem jakoś się dogadałyśmy.
-I to tyle?
-Nie wszystkie znajomości mają ciekawe początki. Niby jak ty poznałeś Nicka i Mike'a?
-To akurat było fajne. Mike'a poznałem w skateparku kilka lat temu. Spadł z rampy i upadł na plecy, a ja myślałem, że umiera, więc podszedłem, żeby sprawdzić, jak szybko stygnie trup, jednak w końcu się obudził i opowiadał mi, że ma kręgosłup z gumy.
-Podszedłeś sprawdzić, jak szybko stygnie trup? – spytałam dla pewności, a on pokiwał głową. – Jesteś chory.
-Nie wmawiaj mi, że nigdy cię to nie interesowało, bo i tak ci nie uwierzę. Wracając. Nicka poznałem pod koniec podstawówki, gdy chłopaki z klasy wyżej zabrali mu piłkę i poszli grać nią w nogę...
-Więc pomogłeś mu ją odzyskać i tak się zapoznaliście?
-Taaak – przeciągnął, jednak po chwili pokręcił głową. – No, nie do końca. Poszedłem grać z nimi.
-Serio? – parsknęłam, kręcąc głową z politowaniem. – Więc jakim cudem zostaliście przyjaciółmi?
-Kolejna – sparodiował mój głos, na co wywróciłam oczami. – W gimnazjum zacząłem trzymać się z Mikiem, a że Nick nie mógł się odnaleźć, to wzięliśmy go pod swoje skrzydła. Nie zmienia to faktu, że czasem i tak nie można z nim wytrzymać i wtedy po prostu się do niego nie przyznaję.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową, wyjmując z kieszeni telefon, na którym miałam kilka nieodczytanych wiadomości od przyjaciółki, w których zapewne kryła się cała relacja o tym, jak wspaniale się bawi. Zignorowałam je, zerkając na zegarek i jęknęłam pod nosem.
-Muszę wracać.
-Musisz czy chcesz? – Uśmiechnął się szeroko, odchylając na huśtawce.
-Muszę. Już późno, a jutro szkoła i swoją drogą, to mama mnie zabije.
-Okay. Odprowadzę cię.
-Chce ci się?
-Próbujesz się mnie pozbyć?
-W życiu – sarknęłam, zarzucając plecak na ramię, na co on wyłącznie pokręcił głową ze śmiechem.
***
pojawiam się i znikam huh
przepraszam za nieobecność, oficjalny powrót w 2k18:(
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top