•Cigarettes•

Jesień robiła się coraz chłodniejsza, liście spadały z drzew w niewyobrażalnie szybkim tępie co nie koniecznie cieszyło młodzież, jednak Kazuha lubił się przyglądać opadających liścia przed jego nogami kiedy wędrował do szkoły. Miał ze sobą swoj ulubiony napój czyli kawę z która zmierzał do szkoły. Nie mijał się szczególnie z dość skrytym chłopakiem który niedawno dołączył, siedział z nim w ławce ale nie zamienili słowa. Nikt z nich nie był chętny do owej konwersacji. Kazuha mogły mieć przyjemny dzień gdyby nie to, że dziś była rocznica śmierci jego chłopaka Tomo oraz impreza organizowana przez Yae Miko. Kazuha mimo wszystko starał się skrywać pozory ze wszystko jest w jak najlepszym porządku jednak Gorou czyli jego najbliższy przyjaciel wiedział o zaistniałej sytuacji, okazywał mu wyrazy współczucia.
Kazuha i Tomo znali się od dziecka co później w gimnazjum przerobiło się w miłość oraz zwiazek. Pewnego dnia chłopak białowłosego miał zmierzać do jego domu, chcieli uczcić swoją miesięcznice jednak kiedy ten był zaledwie 300 metrów od jego domu, Tomo został potrącony na pasach przez pijanego 17 latka co zakończyło się śmiercią. Kazuha do tego czasu nie potrafi wybaczyć sobie tego co się stało, jego zdaniem gdyby nie to ze zaprosił go do siebie chcąc napić się taniego wina i całować czcząc swoją miesięcznice nic takiego by się nie wydarzyło.
Czerwonooki nie odzywał się zbytnio do nikogo tego dnia, nawet swoich najbliższych którzy nawet nie wiedzieli o jego przeszlosci prócz Gorou. Siedział wryty w swoją lekturę nie mając siły wychodzić z sali aż do momentu gdy wpadł mu do głowy głupi pomysł. Zauważył jak Scaramouche opuszcza swoje miejsce w sali wyjmując już opakowanie z papierosami. Odważył się zapytać.
-Scaramouche tak..? Mógłbym prosić jedną fajke?- zapytał cicho i spokojnie z lekko wymuszonym uśmiechem na co ten drugi obrócił się zdziwiony.
-Kaedehara- powiedział zmęczonym głosem, wyższego dziwiło to ze ten zapamiętał jego imię jednak nie przeszkadzało mu to, a wręcz ladnie brzmiało z jego ust.
-Jeśli chcesz szluga, chodź na ganek ze mna- oznajmił Scaramouche poprawiając swoją czapkę i wychodząc z sali piospiesznie nie chcąc tracić więcej przerwy niż aktualnie zmarnował na wypowiedzenie tych słów. Kazuha w ciągu chwili popędził za nim, palił papierosy również w gimnazjum, jednak się od nich odzwyczaił od momentu zaczęcia liceum i stwierdzenia ze chce być jednym z lepszych uczniów. Nie było mu szkoda pieniędzy, miał ich naprawdę sporo.
Gdy znaleźli się na ganku fioletowowlosy wyjął zapalniczkę i do wcześniej wziętego papierosa przyłożył ogień. Podał wyższemu swoją zapalniczkę jak i papierosa, był dość mocny wiatr przez co Kazuha miał problem z zapaleniem fajki na co Scaramouche zaśmiał się chytrze jak i prawie se wyśmiał. Przysunął swojego papierosa do tego co Kazuha trzymał w buzi i zasłonił reka żeby powietrze się nie dostało na co odpalił papierosa wyższego swoim. Po niedługiej chwili się odsunął i zabrał ogień. Stanął i zmierzył wzrokiem białowłosego który mimo wszystko palił jak dość doświadczony chłopak, zaciągał się do dziwiło go wtedy jeszcze bardziej.
-Po chuj ci ten syf?- zapytał w pewnym momencie niższy.
-To samo pytanie mogę zadać tobie, pale bo mam taki kaprys- odpowiedział Kazuha zaciągając się szarym dymem który przyjemnie drażnił gardło. Nie zdziwiło to Kazuhy kiedy Scaramouche na taka odpowiedz się podenerwował.
-Następnym razem zamiast dostania fajki to dostaniesz na tą swoją piękną buźkę soczysty wypierdol.- prychnął Scaramouche kończąc palić swojego papierosa. Można było zauważyć u niego, obdarte kostki u palców, lekkiego siniaka pod lewym okiem jak i małe rozcięcie orzy wargach.
-skończę tak poobijany jak ty? podziękuje- postanowił podroczyć się Kazuha.
-Przysięgam Kaedehara, jeszcze jedna taka odzywka a skończysz teraz tutaj na zimnym betonie- przewrócił oczami wyższy odchodząc po chwili od niego gdyż już skończył palić tak samo jak ten drugi który powędrował za nim spowrotem do sali. Nie odezwali się znów do siebie słowem a ich perfumy zmieszały się z tytoniem. Sam nauczyciel mijający ich zdziwił się, że Kazuha pachnie czymś takim, cicho westchnął.
Usiedli w swojej ławce na co reszta znajomych Kazuhy dość dziwnie się spojrzała.
-Będziesz na tej imprezie u...-zapytał Scaramouche swoim jakże znudzonym tonem.
-Yae Miko. Tak, będę- odpowiedział mu bialowlosy i momentalnie otrzymał sms'a

Doggy🐶: Zaprzyjazniles się z nowym? Nie podobne do ciebie Kaede, czuć od ciebie fajki i na dodatek Scaramouche patrzy na ciebie.

Winter Boy🍁: Nie zaprzyjaźniłem, byliśmy razem na szlugu jedynie, nie masz co się martwić Gorou.

Odpisał Kazuha i wrócił wzrokiem do niższego który już jak widać nie był zainteresowany dalsza rozmowa bo siedział on również w telefonie. Pisał z kimś, jednak posiadając resztki kultury nie zaglądał w owy telefon. Spojrzał na godzinę która pokazywała 13:40, był to czas kiedy w środy Kazuha jest zwolniony z lekcji bo idzie na zebranie samorządu jak i wolontariatu. Wstał szybko z ławki pakując się i chcąc popędzić w owe miejsce lecz zatrzymał go chłopak siedzący obok niego.
-Na następnej przerwie również możemy iść na fajke- powiedział i puścił dłoń Kazuhy na co ten się zdziwił i pokiwał głowa poczym wyszedł z sali. Dziwiło go zachowanie niższego który zaproponował coś takiego jesnak nie przeczył, w końcu może na niego spojrzy ktoś inaczej a nie na poukładanego chłopca.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top