Rozdział 20

Zasnęliśmy razem, a rano obudził mnie delikatny pocałunek na moich ustach. Uchyliłem powieki a mój ukochany pocałował mnie w czoło.

Delikatnie podniosłem się do siadu, ale ból tyłka sprawił że delikatnie syknąłem. Po chwili odgarnąłem jego włoski z czoła i cmoknąłem je.

Starszy wtulił się kładąc główkę na moich udach. Uniosłem kącik ust delikatnie i przeczesywałem jego włoski, co chwilę bawiąc się tylko kosmykiem.

W pewnym momencie, poczułem delikatne kopnięcie. Oczywiście miałem już przyzwyczajenie. Mój ukochany nie, więc szybko podniósł wzrok cmokając po chwili mój brzuszek ze szklistymi oczkami.

-One tam są...-zasmiałem sie cicho razem z nim.

-Za nie długo chwycisz je w dłonie i uśmiechniesz się, jako dumny ojciec.-usmiechnął się i zaczął energicznie głaskać mój brzuszek-Co ty robisz?-zasmiałem się.

-Tak szybciej wyjdą...-wybuchnąłem smiechem, po prostu o mało nie spadłem z łóżka.

On tylko spojrzał na mnie jak na idiotę, a po chwili chyba sam zrozumiał jak bardzo glupie było to przekonanie, bo sam zaczął się śmiać nie opamiętanie.

Po chwili mój brzuszek wydał odgłos, swiadczacy o tym, że brakuje mi jedzenia.

-Chce karmel w czekoladzie i sałatkę z kurczakiem.- Mój ukochany tylko się zaśmiał.- No co?

-A może frytki do tego.

-Taaaa i hamburgera...-sam się zaśmiałem.

-Ogorki z kajmakiem?-oczka mi się zaswieciły.

-Taaaak-rozmarzyłem się.

Poszliśmy do kuchni i koniec końców, skończyło się na kanapkach z jajkiem. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top