6. Andy.
Weszłam do domu. Torbę rzuciłam w kąt, tak samo buty i bluzę. Przeciągnęłam się, po czym ruszyłam do salonu opaść na swą cudowną i piękną kanapę aby móc lenić się resztę dnia. Weszłam do pomieszczenia, a tam co? Na fotelu moja przyjaciółka wcinająca frytki, na podłodze rozwalony Ashley i Jinnx jedzący popkorn, za to na MOJEJ ULUBIONEJ KANAPIE siedział Andy. Jedna noga na oparciu druga na podłokietniku, głowa na drugim podłokietniku, a ręce rozwalone szeroookooo. Dodatkowo na telewizorze leciał horror pod tytułem "it". No niby wszystko okej, ale...
-Co. Wy. Do. Jasnej. Cholery. Robicie. W. Moim. Domu?!-Wrzasnęłam.
-Cicho! Oglądamy film, nie widzisz?-Powiedziała moja przyjaciółka, nie odrywając wzroku od monitora. Przetarłam dłonią czoło, po czym podeszłam do mojej kanapy.
-Złaź.-Mruknęłam do chłopaka.
-Nie, oglądam film.
-Nie zauważyłam, wiesz? Złaź, już, natychmiast, teraz.
-Nie, bo nigdzie indziej nie ma miejsca.
-Masz prawie całą podłogę.
-Nie, bo Ashley i Jinxx śmierdzą.
-Dzięki stary.-Powiedzieli sarkastycznie chłopacy, jednak większej uwagi na nas nie zwrócili.
-Ale to moja kanapa.-Stwierdziłam najbardziej oczywisty fakt.
-Ja... Nie dasz oglądać filmu.-Andy pociągnął mnie za rękę, tak że aktualnie moja głowa leżała na jego klatce piersiowej, natomiast nogi tam gdzie jego.-I siedzisz cicho, my oglądamy film i wszyscy happy.- Powiedział. Stwierdziłam, że i tak nie warto starać się go zrzucić, bo jestem za słaba, więc po prostu leżałam.
-To jak dostaliście się do mojego domu?-Spytałam. No cóż wolałabym wiedzieć. Zwłaszcza, że mieszkam w bloku, na jednym z wyższych pięter, a mieszkanie zamykam na klucz.
-Zrobiliśmy zapasowe. Po jednym dla każdego.-Moja przyjaciółka wyjęła z kieszeni, właśnie klucz do mojego mieszkania.
-To zaczyna być przerażające...-Mruknęłam.
-Nie gadaj, film oglądamy.-Stwierdził już poirytowany Jinxx. Objęłam ramionami Andy'iego i również zaczęłam oglądać horror.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top