Księga I rozdział XVIII
Gdy wyciągnęłam oba stroje zauważyłam małe zawiniątko na dnie kufra. Była to kartka i mały wisiorek. Na kartce było napisane.
Kochana córeczko mamy mało czasu. W tak krótkim czasie musimy wytłumaczyć Ci wszystko. Ptaki powiedziały mi, że nadciąga smok. Dowiedziałam się tego bo rozumiem ptaki, ty zaś rozumiesz wszystkie zwierzęta. Jesteś w przepowiedniach niestety nie mam czasu ci tej przepowiedni napisać. W wisiorku jest kilka kropel z magicznego źródła przywracającego życie, wystarczy tylko jedna kropla. Pamiętaj, że cię kochamy i będziemy kochać i zawsze będziemy o tobie pamiętać nawet z zaświatów. Pamiętaj o nas.
Kochamy ciebie.
Olliminel i Elreler
Mama i Tata
Teraz nasuwały mi się pytania. Co to za przepowiednia i co jest w niej napisane? I dlaczego kufer jest w nie naruszonym stanie?
-Przecież nigdy już się nie dowiem o co z tym chodzi. Nie mam kogo zapytać. - Powiedziałam sama do siebie. Założyłam naszyjnik na szyję i postanowiłam, że zabiorę się za sprzątanie. Zaczęłam układać pozostałości mebli tak jak widziałam je kiedyś w moich wspomnieniach. Kiedy skończyłam zaczęłam iść w stronę prowizorycznych schodów. Niestety potknęłam się o deskę i upadłam na ziemię na dole.
-Kiedy wróci?
-Nie wiem, ale niech się bawi tak bardzo chciała popływać po jeziorze. Co będziesz robić?
-Pójdę do ogródka i zaopiekuję się moimi roślinkami i przy okazji posłucham śpiewu ptaków i co mają mi do powiedzenia. A ty kochanie?
-Wypoleruje mój miecz.
-Dobrze to ja idę. Pa kochanie.
-Pa moja piękna.
Blondo włosa kobieta wyszła na zewnątrz kierując się do małego ogródka za domem. Weszła do niego przez małą drewnianą furtkę wszędzie były kwitnące kwiaty. Róże, fiołki, pelargonie, bratki, słoneczniki, stokrotki, małe krzewy i jedno jeszcze małe drzewo dębu. Kobieta poszła do kwiatów i zaczęła wyrywać drobne zielsko, na drzewie usiadł słowik który rozpaczliwie ćwierkał.
-Co się stało przyjacielu?
-Uciekajcie! Uciekajcie!
-Co się stało?
-Smok! Smok tu leci. Olliminel uciekaj z mężem.
-A co z moją córką? Nie ma jej tutaj.
-Musicie uciekać z każdą chwilą jest coraz bliżej! Niedługo tu dotrze!
-Dobrze. Dziękuję przyjacielu. Mam prośbę przylatuj tutaj i jak Y/n kiedyś się tu zjawi wytłumacz jej wszystko.
-Dobrze. A teraz się śpieszcie!
Blondynka pobiegła do domu.
-Elreler szybko! Już czas!
-Jesteś pewna?
-Tak.
Brunet odłożył miecz na stół wstał i poszedł do pokoju z którego przyniósł kufer. Był to zwyczajny drewniany kufer jedyne co go wyróżniało to wzorek z małymi kwiatkami i listkami. Kobieta pobiegła do innego pokoju coś szukać. Po chwili wróciła z srebrnym naszyjnikiem w którym było trochę jasnego niebieskiego płynu. Naszyjnik wyglądał ślicznie, płyn w środku i cenny kamień w którym znajdował się płyn wyglądał jak jasny szafir. Mimo, że nim nie był. Niebieski płyn był w diamencie w którym zrobiono ongiś dziurkę do której wlano tą niebieską wodę. Diament był trzymany przez pięknie obrobione i wyszlifowane srebro. Na górze wisiorka był mały srebrny koreczek. Cały prezentował się wspaniale. Kobieta położyła naszyjnik na stole i pobiegła do innego pokoju i przyniosła stamtąd strój do walki wraz z czarną peleryną. Mężczyzna otworzył kufer a kobieta włożyła tam strój po czym pobiegła do sypialni i stamtąd przyniosła suknię. Mężczyzna w tym czasie szukał kartki.
-Chciałabym ją w tym zobaczyć. Przecież w naszej rodzinie u elfek ten strój wędruje od matki do córki i tak w kółko. Nasz rodowy strój. - Powiedziała elfka wkładając z szacunkiem suknie do kufra. Mężczyzna podszedł do elfki i podał jej kartkę ta wzięła ją szybko i na głos zaczęła mówić co pisze.
- Kochana córeczko mamy mało czasu. W tak krótkim czasie musimy wytłumaczyć Ci wszystko. Ptaki powiedziały mi, że nadciąga smok. Dowiedziałam się tego bo rozumiem ptaki, ty zaś rozumiesz wszystkie zwierzęta.
-Pamiętaj by napisać o przepowiedni o naszej córce.
-Nie mamy czasu tego jej napisać.- Powiedziała elfka i znowu zabrała się za pisanie. - Jesteś w przepowiedniach niestety nie mam czasu ci tej przepowiedni napisać. W wisiorku jest kilka kropel z magicznego źródła przywracającego życie, wystarczy tylko jedna kropla. Pamiętaj, że cię kochamy i będziemy kochać i zawsze będziemy o tobie pamiętać nawet z zaświatów. Pamiętaj o nas.
Kochamy ciebie.
-Teraz tylko musimy się podpisać. Ty pierwsza kochanie.
-Mam nadzieję, że to zrozumie i przeżyje nie to co my. Czasu już nie ma, byśmy nawet nie zdążyli.
-Zaniosę tylko ten kufer do jej pokoju.
-Jesteś pewien, że to wszystko co jest w kufrze nie spłonie?
-Jestem pewien, nałożona jest przecież na niego magia. Tylko nasza córka będzie mogła to otworzyć.
-Dobrze. - Odpowiedziała elfka, mężczyzna zaraz wrócił do pokoju.
-Wiedziałem już smoka. - Powiedział mężczyzna nad wyraz spokojny. Podszedł do elfki i ją przytulił po czym powiedział.
-Kocham cię moja wspaniałą elfko.
-I ja ciebie kocham mój wspaniały elfie. - Odpowiedziała mu. I w tej właśnie chwili dom się zapalił a dwoje kochających się elfów wciąż się przytulających spłonęło.
-Mamo! Tato! Nie!- Krzyknęłam na cały głos zalana łzami wciąż leżąc na podłodze. - A więc to był sen. - Wstałam z podłogi. - Pokazujący przeszłość gdy mnie nie było w domu. Był to sen bym to wszystko mogła zrozumieć. Oni umarli. - Powiedziałam przez łzy i wybiegłam z domu nie patrząc nawet w jakim kierunku biegnę. Biegłam przed siebie nie patrząc na nic, ludzie do mnie krzyczeli bym uważała gdzie biegnę. Po długim biegu wpadłam na kogoś, była to Midnight. Nawet zapomniałam, że ją zostawiłam kiedy z niej zeskoczyłam gdy razem dojechaliśmy do Dale. Midnight prawdopodobnie nie mogła do mnie przybiec bo ludzie wszędzie chodzili zajmując wszystkie drogi. Midnight musiała więc zapewne mnie szukać.
-Co się stało Y/n? Płakałaś? Co takiego się stało?
-Widziałam w śnie moich rodziców co się działo pod moją nieobecność w domu. Widziałam jak umierali... - Załamał mi się głos i zaczęłam rzewnie płakać.
-Już. Już. Spokojnie. Jestem tutaj. Chodź Y/n. - Powiedziała Midnight a ja na nią weszłam. - Gdzie jedziemy?
-Do mojego dawnego domu. Pokieruję ciebie. - Jazda dłużyła się przez to, że mnóstwo ludzi chodzili drogami miasta przez co trzeba było ich mijać. Po długiej jeździe dojechaliśmy do mojego dawnego domu.
- Smutno tu.
-Wiem. Kiedyś ten dom tętnił życiem i szczęściem teraz już tego się tu nie spotka. - Powiedziałam i zeszłam z grzbietu Midnight. - Chodź przyjaciółko do dawnego ogródka. Poszłyśmy za dom otworzyłam małą drewnianą furtkę i weszłyśmy do ogródka. Kiedyś rosnący tu mały dąb urósł jako jedyny przetrwał, był mizerniały ale miał na sobie liście. Midnight podeszła do drzewa i zaczęła skubać listki z niego. Ja się temu tylko przyglądałam, i coś w drzewie mi się przyglądało czułam czyjś wzrok na mnie. Po chwili to coś się poruszyło a z drzewa sfruną młody słowik.
-Witaj przyjacielu.
-To ty jesteś córką Olliminel i Elrelera?
-Tak.
-Moi przodkowie czekali na pojawienie się ciebie. Codziennie przylatywali puki starość ich nie znużyła. Z pokolenia na pokolenie mówili, że masz się tu pojawić i, że mamy opowiedzieć ci co się stało.
-Widziałam to w śnie.
-Więc wiesz wszystko?
-Nie do końca. Niektórych rzeczy nie mogę pojąć. Wytłumacz mi co to jest za przepowiednia o której mówili moi rodzice. I co jest w niej napisane. I dlaczego kufer jest w nie naruszonym stanie?
-Jak mówiłaś widziałaś dużo w śmie. Zapewne słyszałaś, że kufer jest zaczarowany. Twój ojciec Elreler jak jego imię znaczy elf-wojownik nie był jedynie wojownikiem miał moc jak Istari (czarodzieje) tyle, że słabszą. Przybył z Valinoru jak Istari byli już w Śródziemiu. Od Valarów dostał moc ochrony mógł ochronić wszystko, lecz nie mógł ochronić samego siebie jak i różnych ras Śródziemia, takich jak elfowie, ludzie czy krasnoludowie. Nie dostał tak wielkiej mocy. Nie mógłby ochronić swojej rodziny więc został wielkim wojownikiem. Uczył się walczyć u Oromëgo i właśnie dzięki niemu tak wspaniale walczy. Tam właśnie pewnego dnia spotkał twoją matkę spacerującą z Váną. Chciał by ona popłynęła z nim do Śródziemia ale się nie zgodziła. Olliminel także dostała moc i także przybyła z Valinoru tyle, że trochę później od twojego ojca. Chciała być z nim bo pokochała go tak jak on ją. Olliminel słuchania ptaków nauczyła Vána. Przed odejściem Oromë i Vána powiedzieli Elrelerowi i Olliminel każdemu z osobna, że jeśli umrą duchy ich powrócą do Valinoru i zostaną tam do końca świata. Tam właśnie ich duchy powróciły. Teraz wiesz już wszystko o rodzicach nigdy ci tego nie mówili bo tak miało być. Obiecali tego nie mówić i nie powiedzieli. Olliminel kiedyś powiedziała to mojemu przodkowi i to także moja rodzina miała ci przekazać.
-To teraz wytłumacz mi co to jest za przepowiednia o której mówili moi rodzice. I co jest w niej napisane.
-Tego musisz dowiedzieć się sama. - Powiedział słowik i odleciał.
-Tego się nie spodziewałam po moich rodzicach. I teraz jestem jeszcze bardziej zaciekawiona co skrywa ta przepowiednia o mnie.
***
1413 słów. Łooooo pierwszy raz pisane tak typowo samodzielnie i dość długo... Chyba. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ja jestem z niego bardzo zadowolona. W mediach jest ten wisiorek Y/n, wzorowałam się na takim który jest podobny trochę do tego co Galadriela dała go Frodowi.
Ps. Wie ktoś gdzie można taki kupić za rozsądną cenę? (i ten w mediach i ten Galadrieli który został dany Frodowi)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top